Poniedzielnik: wieści ze świata OpenSource. Numer 38 9


Wieści ze świata Open Source: 21 – 27 lutego 2012.

Nie będzie więcej Flasha dla Linuksa. A przynajmniej nie dla Firefoksa. Ta wiadomość obiegła w tym tygodniu cały świat i lekko zelektryzowała społeczność. Na szczęście jest kilka „ale”. Drugim ciekawym wydarzeniem tego tygodnia jest zapowiedź „Ubuntu dla Androida” – bardzo nieszablonowej propozycji dla mobilnych użytkowników zielonego robota.

Adobe porzuca rozwój Flasha dla Linuksa

Na szczęście sprawa nie jest aż tak poważna. Pomijając wszystkie argumenty przeciwko Flashowi (powolny, zasobożerny, strasznie powolny, zamknięty, wypierany przez html5… wspominałem, że Flash jest powolny?), tak naprawdę nie odchodzi on z linuksowego świata.

Firma Adobe do tej pory dostarczała Flasha jako samodzielny plugin dla przeglądarek. Wielka afera z wycofaniem się z Linuksowego rynku polega na tym, że nowe wersje Flasha dla Linuksa będą dostarczane jako plugin PPAPI. „Pepper” bo tak to ochrzczono, to nowa i w założeniu lepsza metoda dostarczania zewnętrznych wtyczek do przeglądarek internetowych. Przede wszystkim ma umożliwić łatwiejsze tworzenie przenośnych pluginów, działających na wielu platformach i wielu architekturach. Problem z tym, że obecnie tylko Google Chrome obsługuje nową technologię. Adobe zapowiedziało także, że będzie oficjalnie wspierać jedynie tą przeglądarkę.

Obecna wersja Flash Playera dla Linuksa, oznaczona numerem 11.2, jest ostatnią wydaną jako samodzielny plugin. Przez 5 kolejnych lat Adobe będzie dostarczać jedynie aktualizacje bezpieczeństwa dla tej wersji.

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby inne przeglądarki także wykorzystywały PPAPI. Jakiś czas temu Mozilla oświadczyła, że nie jest zainteresowana włączaniem obsługi „Pepper” do Firefoksa. Teraz to się może zmienić. Decyzja Adobe otwiera także pole do popisu otwartym implementacjom Flasha. Mowa tu o programach Lightspark oraz Gnash. Ten ostatni parę dni po obwieszczeniu rewelacji Adobe został zaktualizowany do wersji 0.8.

Źródło:
H-Online

Ubuntu dla Androida

Canonical nie próżnuje. Najpierw Ubuntu TV, potem HUD a teraz coś zupełnie nowego. Już od dawna mówi się o tym, że Cannonical zamierza wydać Ubuntu specjalnie dla telefonów komórkowych i powalczyć o udział na rynku smartfonów. Wygląda jednak na to, że postanowili pójść nieco inną ścieżką.

Obecne smartfony mocą obliczeniową nie tylko wyprzedzają mojego pierwszego PC-ta (PII 333MHz), ale zbliżają się też niebezpiecznie blisko do mojej drugiej jednostki wyposażonej w jedno-rdzeniowego Athlona 1700MHz. Prędzej czy później ktoś musiał wpaść na genialny pomysł upchnięcia tam pełnoprawnego, desktopowego systemu operacyjnego.

Zaraz zaraz! Unity może wyglądać dobrze na tabletach i smarfonach, ale pełnoprawny system na tych paru calach? Jak mam korzystać z ekranu dotykowego na czymś takim? W tym cała magia – nie będziesz korzystać. Dużą zaletą telefonów z Androidem są złącza USB i wyjście HDMI. Podłączasz myszkę, klawiaturę i monitor do smartfona, odpalasz Ubuntu i masz swoje środowisko pracy. Nie chodzi tu tylko o przeniesienie pulpitu i aplikacji z wyświetlacza Androida na ekran monitora. Android działa sobie spokojnie na wyświetlaczu, zaś Ubuntu na monitorze.

A teraz najlepsze – można w ten sposób odpalić wszystkie aplikacje znane z Ubuntu – a więc Firefoksa, LibreOffice, VLC, Thunderbirda. Lepiej – można w ten sam sposób na pulpicie Ubuntu uruchamiać wszystkie aplikacje zainstalowane na telefonie. Oba systemy współdzielą przestrzeń dyskową, książkę adresową i urządzenia podłączone do stacji dokującej. Filmy nagrane telefonem są od razu dostępne w Video Lens. Zdjęcia zrobione telefonem są dostępne w programie katalogującym. SMS-y można odbierać i wysyłać z bezpośrednio z pulpitu.

Wszystko to ma swoją ceną. W tym wypadku są to wymagania stawiane przed sprzętem: dwurdzeniowy procesor, 512 megabajtów RAM, 2 gigabajty przestrzeni dyskowej i karta graficzna zgodna z OpenGL, ES/EGL. Dziwnie się czuję pisząc o takich parametrach telefonu komórkowego…

Na Youtube dostępny jest świetny film pokazujący jak to wszystko działa w praktyce. Widać pewien poślizg w działaniu desktopa, chociaż czas uruchamiania się Ubuntu (od włożenia do stacji dokującej do załadowania pulpitu) jest bardzo krótki. Złą wiadomością jest to, że prawdopodobnie Ubuntu dla Androida nie będzie dostępne do samodzielnej instalacji. Jedyna opcja dostania tej technologii w swoje ręce to telefony z preinstalowanym Androidem i Ubuntu.

Więcej (marketingowych) informacji na oficjalnej stronie Ubuntu for Android

W skrócie

Firma TrendMicro otworzyła kod źródłowy Hijack This –  popularnego narzędzia do zwalczania Windowsowego malware. Kod źródłowy dostępny jest na licencji GNU GPLv2 i można go pobrać z SourceForge.net.

Apache Fundation wydała wersję 2.4 swojego flagowego produktu, czyli serwera www Apache. Nowa wersja to nowe moduły, możliwość budowania i uruchamiania modułów podczas pracy serwera oraz zmniejszone zużycie pamięci operacyjnej. Czy to ważne dla zwykłego użytkownika? Tak, bo na Apachu stoi blisko 65% najpopularniejszych stron w internecie.

Astrolabe wycofało pozew przeciwko twórcom bazy stref czasowych zoneinfo. Prawnicy firmy przeprosili i przyznali, że  „źle rozumieli prawo” oraz „fakty historyczne nie są niczyją własnością”. Ponadto Astrolabe prawnie zobowiązała się do niepozywania po raz wtóry Arthura Davida Olsona i Paula Eggerta.
Przypadek bazy Olsona” opisywałem w 19 numerze Poniedzielnika.

Giganci tacy jak Microsoft, Netflix i Google próbują wcisnąć DRM do standardu HTML5. Na szczęście napotyka to na wielki opór – nie tylko na polu otwartości, ale także bezpieczeństwa. Aby zapewnić „chronione przed piractwem” dekodowanie materiału multimedialnego, aplikacja webowa musiałby mieć bezpośredni dostęp sprzętu (w szczególności karty graficznej). Twórcy malware tylko zacierają ręce, płacący już płaczą, zaś piratów i tak to niewiele obchodzi. Gdzie tu sens?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

9 komentarzy do “Poniedzielnik: wieści ze świata OpenSource. Numer 38

  • dareczek

    Gdzie paczka z VLC 2.0.0 dla ubu 11.04 i repozytorium uniwersalne dla wszystkich wydań?
    Postanowiłem sobie skompilować i po raz kolejny nic z tego nie wyszło.

    Gdzie wielkie pieniądze tam DRM, a chodzi o to by oni mieli więcej a my mniej oczywiście pieniążków. Pirat zawsze sobie poradzi, to tylko kwestia czasu, z resztą niedługiego kiedy kolejne zabezpieczenia są łamane, a filmy lądują na torrentach.

    „Prawo czyli lewo” jak się czasem mawiało o tym co się studiuje na kierunkach „prawniczych”, tacy „prawnicy” tak potrafią człowiekiem obrócić, że ten zapomina o co mu właściwie chodziło. Gorsi od prawników są tylko psychologowie, Ci potrafią sprawić, że człowiek zmienia swoją orientację o 180 stopni czasem wykonując przy tym kilka pełnych obrotów.

  • makson

    Obecna wersja Flasha to 11.1.
    11.2 ma się dopiero ukazać i będzie to ostatnia wspierana dla wszystkich przeglądarek (przez 5 lat).

  • morus12

    Czy to ważne dla zwykłego użytkownika? Tak, bo na Apachu stoi blisko 65% najpopularniejszych stron w internecie.

    A co użytkownika obchodzi na czym stoi przykładowo serwis web? Ma być szybki i bezpieczny a jak to jest rozwiązane to 95% użytkowników nie interesuje.

  • Michal

    A bo dla linuxa jest tylko firefox ?
    To jest co najmniej dziwne, poza tym linux nie jest oprogramowaniem komercyjnym gdzie zarządcy projektu się coś nie spodoba i tak ma być, tu rządzi każdy, gdyby tak nie było to w popularnych dystrybucjach na wstępie nie otrzymywalibyśmy gimpa, office itp.

    Poza tym sądze że około 50% użytkowników linuxa to programiści, ludzie którzy potrafią myśleć i na pewno znajdą jakieś rozwiązanie.