Dlaczego Windows musi stać się Open Source 20


Aby zachować swój ekosystem developerów i chronić biznes na rynku aplikacji, Microsoft musi koniecznie rozluźnić uścisk, w jakim trzyma kod źródłowy Windowsa i obniżyć koszty.

Powiedz, że system Microsoft Windows stanie się któregoś dnia open source, a wszyscy wykształceni obserwatorzy rzucą Ci złowrogie spojrzenia – może nawet roześmieją Ci się w twarz. „Musiałem się roześmiać” powiedział analityk John Rymer z Forrester Research, w odpowiedzi na moje zapytanie w tym temacie. „Nie sądzę, by Windows kiedykolwiek stał się open source.” OK, a więc Windows nigdy nie stanie się open source w tym samym duchu, co Linux, z 2000 developerów z całego świata, którzy zgłaszają swój kod. Microsoft ma dość problemów ze swoimi developerami, nie przejmuje się tymi z zewnątrz. W porządku, zgadzam się, że część kodu nigdy nie wyjdzie na światło dzienne.


Ale ludzie są w błędzie, twierdząc, że Microsoft nigdy nie pójdzie w kierunku otwarcia kodu Windowsa. Aby zneutralizować przewagę Linuksa i innych współzawodników z branży open source, Microsoft bardziej upodobni do nich swój produkt. Jeśli tego nie zrobi, ryzykuje utratę 6-milionowej bazy developerów, od których zależy świetność jego platformy. Microsoft może nie mieć ochoty, by otworzyć Windows na świat, ale zrobi to. Nie ma innego wyjścia.

Microsoft martwi się o dwie rzeczy: o swoją lukratywną linię produktów oraz zewnętrznych programistów, którzy dzięki własnym innowacjom dodają wartość do jego bazowej platformy. Po mistrzowsku pielęgnuje ten tłum, dając mu narzędzia, wczesne wydania kodu, oraz informacje o nowych funkcjach, aby utrzymywać stały poziom zaangażowania. Nie może sobie pozwolić, aby ich stracić.

Microsoft ma jeszcze dylemat co do swojej linii produktów. Dochód z Windows, włączając ten z Windows Vista, obniżył się w ostatnim kwartale zeszłego roku o 8%, a Vista stała się marketingowym głuptakiem, z reputacją inwazyjnego, działającego poniżej poziomu OS-a. Odpowiedzią nie jest Windows 7, który jest raczej rodzajem service pack dla Visty, niż nową platformą. Wyzwania Microsoftu są nieco głębsze, a utrzymywanie nieprzerwanego strumienia dochodu z Windows to nie gra, która musi być wygrana za wszelką cenę.

Rzekomo Windows XP przynosi dochód rzędu 34$ za każdym razem, kiedy jest instalowany na nowym PC dostarczonym przez producenta – jest to najczęstsza droga, w jaki ludzie zdobywają swoja kopię. Microsoft Office przynosi od 4 do 12 razy większy dochód, w zależności od tego, która wersja pakietu trafia do Peceta.

Office i związane z nim aplikacje, takie jak Publisher czy Office Mobile, nie tylko generują strumień dochodu z licencji, one przywiązują również do serwerowych aplikacji Microsoftu. Ceny SharePoint zaczynają się od 4,350$ na wyprzedaży, zgodnie z danymi NexTag, serwisu online, który wyszukuje oprogramowanie w najniższych cenach.

Innymi słowy, Windows stworzył Microsoft, jednakże nie utrzyma firmy. To aplikacje dają mu przewagę nad konkurentami – i to one przynoszą mu czysty zysk rzędu miliardów dolarów.

Aplikacje Microsoftu są także narażone na atak. Własnościowe formaty plików, które chroniły aplikacje Microsoftu, zostały zrównoważone przez Office Open XML, domyślny format w Office 2007, obecnie standard międzynarodowy.

A więc po raz pierwszy nie istnieją żadne rzeczywiste techniczne bariery, które ograniczałyby innych dostawców w rozgrywkach na rynkach aplikacji użytkowników końcowych, i konkurenci to wykorzystują. Alternatywy dla Office obejmują IBM Lotus Symphony, Sun Microsystems Star Office, produkty z otwartym źródłem związane z Open Office, Google Docs, aplikacje open source Zimbra (Yahoo) oraz Zoho.

Czy przedsiębiorcy traktują takie rozwiązania poważnie? Po raz pierwszy Burton Group radzi klientom, którzy pytają, jak zaoszczędzić pieniądze w czasie recesji, aby „przewidzieć podwójny scenariusz”, w którym pozostawią Office dla użytkowników z większymi uprawnieniami („power users”), a pozostali będą korzystać z aplikacji Google. „Taki podział zredukuje koszty licencji bez poważnego uszczuplenia produktywności”, powiedział analityk Burton, Guy Creese.

Zarówno nowi, jak i najwięksi producenci zaczynają oferować PC z Linuksem i pakietami aplikacji open source. Są między nimi Hewlett Packard ze swoim HP Linux dc 5850 oraz Dell ze swoim Mini 9 z Ubuntu. W końcu ktoś postanowił, że funkcjonalność i niska cena będą iść w parze.

Aby być konkurencyjnym i wzmocnić wzrost własnego ekosystemu aplikacji, Microsoft musi uczynić Windows odpowiednikiem o niemal zerowym koszcie. Nie twierdzę, że taka decyzja będzie prosta. Takie dostosowanie będzie ostatecznym rozwiązaniem: użyj-broni-swego-wroga-by-go-pokonać.

CEO Microsoftu, Steve Balmer, który pomstował na open source jak na formę raka, zapewne przysiągłby, że nigdy tego nie zrobi. Prawdopodobnie zrobi to jego następca (próbowałem skontaktować się z Microsoftem w sprawie ich stanowiska, ale nie chcą poruszać tego tematu).

Pamiętajcie, że Scott McNealy z Sun zaklinał się na Wall Street, że nigdy nie pozwoli Solaris stać się open source. Wszyscy znamy finał tej historii.

Microsoft będzie to robić poprzez wypieranie się zarówno klientów z rynku aplikacji, jak i developerów spośród osób trzecich, zebranych wokół Windows i dostarczających wartość dodaną. Na dłuższą metę, odrzucenie developerów stanowi dla Microsoftu większe strategiczne ryzyko niż strata dochodów spowodowana wprowadzeniem Windowsa za darmo. Developerzy wolą open source, ponieważ daje im niezależność, elastyczność, i niższe koszty.

Również wirtualizacja jest czynnikiem napędowym. Windows trafiał pod strzechy wraz z każdym dostarczonym zestawem komputerowym x86, i tak jest nadal. Ale takie firmy jak Dell, Fujitsu Siemens, HP, IBM, NEC dostarczają serwery z wirtualizacją x86, często z wbudowanym ESX Vmware. Hypervisor komunikuje się bezpośrednio ze sprzętem, zamiast z systemem operacyjnym. W ten sposób podnosi warstwę OS i przekazuje mu zadanie komunikowania się z aplikacją. Windows bezpośrednio komunikuje się ze sprzętem; w środowiskach wirtualizowanych, jedynie przechwytuje żądania od usług sprzętowych i przekazuje do hypervisora.

Być może nie wygląda to na dużą zmianę, ale Windows traci w ten sposób kontrolę, jaką miał nad warstwą sprzętową. Hypervisor nie martwi się, jaki system operacyjny działa nad nim. Może to być Windows, NetWare, Solaris 10, BeOS, czy cokolwiek innego. Teraz użytkownik biznesowy może używać aplikacji napisanych dla Windows, Linux, Apple MacOS, lub Solaris na tej samej maszynie. Wraz z rozprzestrzenianiem się wirtualizacji, użytkownicy staną się mniej Windowso-centryczni.

Nastawienie użytkowników

5 otwartych krokówW następnej rundzie rozwoju komputerów niezależni developerzy będą potępiać zamknięte systemy i nagradzać systemy otwarte. Jedynym sposobem na utrzymanie zamkniętego systemu będzie kierowanie nastawieniem użytkowników końcowych, tak ja Apple robi ze swoim iPhone, wytrawnym urządzeniem, wspartym „wyczesaną” kampanią reklamową i charakterystycznym doświadczeniem kupowania w sklepie Apple’a. Podobnie jest z Blackberry, ulepszonym komputerem kieszonkowym z dobrym dostępem do Internetu, firmy Research In Motion.

Microsoft próbował zastosować podobną politykę do Windows Mobile, ogłoszeń Jerry’ego Seinfelda i Billa Gatesa, oraz kampanii „I’m a PC”, ale ich wysiłki spełzły na niczym. Windows nie ma kontroli nad umysłami konsumentów jak kiedyś. Windows jest zarządzany przez wiceprezesa Microsoft-u Billa Veghte, który pracował nad rozwojem Windows 95. Jednak rok 1995 minął bezpowrotnie, a własnościowy system Microsoftu jest w wielu aspektach reliktem. Kolejna fala komputerów nie przyniesie większego i bogatszego w funkcje biurkowego PC, w czym Microsoft osiągnął mistrzostwo. Obecnie laptopy sprzedają się lepiej niż komputery stacjonarne. Komputerowe urządzenia przyszłości są lżejsze, mniejsze, czasami połączone, czasem nie. Podążają wszędzie za użytkownikami końcowymi, jak telefony komórkowe. Desktop migruje w kierunku urządzeń przenośnych.

Microsoft ma świadomość tej ewolucji rynku. W grudniowym wywiadzie telewizyjnym z Charlie Rose, prezes Bill Gates powiedział, że „telefony komórkowe są komputerami przyszłości”. I określił Microsoft jako przegranego na tym polu.

„Ten rynek przeżywa niesamowite przejście z urządzeń charakteryzujących się określonymi parametrami sprzętowymi w kierunku urządzeń odróżniających się oprogramowaniem” stwierdził Gates. „W centrum znajdzie się oprogramowanie. Jesteśmy w grze. Pytanie, z jakim udziałem w rynku zakończymy?”

Jeśli chodzi o format, komputerem przyszłości będzie skurczony laptop znany jako netbook, z flash drive zamiast dysku twardego, podłączeniem do internetu, oraz długim czasem życia baterii. Jeśli Windows nie zdominuje tej nowej formy, w dalszej kolejności czeka go utrata miejsca na rynku. Już w tej chwili pojawiają oznaki kłopotów. Tani netbook Della, sprzedawany za 349$, korzysta z przyjaznego dla konsumentów Ubuntu.

Większość wczesnych netbooków miało zainstalowanego Linuksa, ale kiedy w roku 2008 zyskały akceptację, producenci zaczęli oferować netbooki z Windowsem, i w tej chwili jest on obecny na 70% sprzedanych urządzeń tego typu. Wydaje się, że to sporo, ale Microsoft przyzwyczaił się do swojego 90% udziału w rynku pecetów, i jego marże z netbooków są niższe.

Bill Veghte podczas grudniowej konferencji technologicznej Credit Suisse stwierdził, że netbooki mają nieoczekiwany wysoki udział – 10-12 % – we wzroście sprzedaży Pecetów spodziewanym w ostatnim roku. Zwrot sprzedaży z netbooków Microsoftu jest „znacznie niższy niż moglibyśmy mieć przy średniej lub wysokiej jakości PC”, powiedział Veighte wskazując, że netbooki, szczególnie te korzystające z Linuksa, pożarły normalną wielkość sprzedaży niczym „kanibale”.

Jim Zemlin, dyrektor generalny Linux Foundation, wskazuje, że nawet część laptopów i netbooków dla Windows przybywa wyposażona w Linuksa, by szybko można było zacząć z nich korzystać i by uzyskać połączenie z internetu. Netbooki są pierwszymi nowymi urządzeniami komputerowymi x86, których Windows nie zdominował kompletnie w chwili narodzin. Przy tym, wersją Windows dla netbooków jest Windows XP, a nie Vista – kolejna oznaka słabości Windowsa w obszarze urządzeń niższej klasy.

Microsoft ma podobne problemy z utrzymaniem się na rynku urządzeń komórkowych z funkcją przeglądania sieci, pomimo, że gorliwie wspiera Windows Mobile. Microsoft ma poważny problem z popularnymi urządzeniami, takimi jak Blackberry czy iPhone Apple’a. Wersja open source systemu operacyjnego Nokii, Symbiana, długo dominująca w Europie, w przyszłym roku zaistnieje na rynku w Stanach Zjednoczonych, AT&T już planuje produkować telefony oparte na Symbianie.

Android, produkt open source od Google, u podstaw będący mobilną wersją Linuksa, ma już szerokie grono zwolenników. Wokół siebie Android gromadzi producentów urządzeń takich jak Ericsson, Garmin, Lenovo Mobile, Motorola i Samsung, a także operatora T-mobile. Nawet jeśli ten system nie ma – na tym etapie rozwoju – wszystkiego, czego potrzebują, producenci widzą spółkę Google, jej aplikacje online oraz potencjał do dopracowania jej systemu.

Nowy gracz wśród przenośnych urządzeń, iPhone, korzystający z MacOS X, wyprzedził Windows Mobile ze swoim 12,9% udziałem w rynku, w porównaniu z 11,1% Microsoftu, zgodnie z tym, co twierdzi Gartner.

Android to dopiero początek ofensywy. Nawet Palm, będący w odwodzie ze stratami przez pięć kwartałów z rzędu, właśnie otrzymał 100 mln dolarów od Elevation Partners, ponieważ popierający go ludzie mają pewność, że Palm może konkurować – prawdopodobnie nie z iPhone albo BlackBerry, lecz z Windows Mobile.

Jest jasne, że Microsoft wyczuwa odpływ programistów piszących aplikacje dla Windows Mobile, a w kulturze Redmond oznacza to wstęp do rozstrzygającego działania. 15 grudnia Microsoft ujawnił, że wprowadza swoją własną aplikację do przeglądania obrazów na iPhone, zwaną Seagarden. Ten ruch jest ustępstwem ze strony Windows Mobile, które nigdy nie obniży zysków osiąganych przez Apple.

Microsoft może nadal konkurować na rynku masowym ze swoim Windows Mobile, ale co w sytuacji, kiedy jego konkurencja jest nie tylko silna technicznie, ale działa także w branży open source? Microsoft zaciśnie zęby i postara się zneutralizować zalety otwartego kodu. Obstawiam, że pierwszym systemem Windows, który stanie się open source, będzie Windows Mobile.

Więc co na to rzecze Rymer, analityk Forrester? Mówi, że Microsoft ma dziedziczną przewagę nad open source, ponieważ posiada istniejącą przestrzeń biurkową użytkowników, i teoretycznie może rozszerzyć umiejętności developerów na środowisko mobilne. Ale to samo w sobie nie wystarczy, stwierdza. „Aby konkurować efektywnie, Microsoft będzie musiał dać developerom elastyczność, którą mają w przypadku innych systemów przenośnych”, mówi.

Sam bym tego lepiej nie powiedział. Windows stanie się dostępny dla developerów, w ten czy inny sposób.

Nawet PC z dużymi skrzynkami nie są już świętością. PC najniższej klasy były kiedyś wyłączną domeną Windows. Asus, Dell HP, Lenovo zaczęły produkować PC z Linuksem dla biznesu, obładowane aplikacjami open source. Reprezentują mikroskopijny udział w rynku, ale po raz pierwszy na fasadzie Windowsa pojawiła się rysa. Rośnie udział Apple na rynku desktopów (obecnie ponad 9%, o dwa punkty więcej niż w 2007), z Macami w cenach od 1000-3000$. Smartphony, netbooki, PC z Linuksem podkopują pozycję Pecetów z Windowsem. „Po raz pierwszy Microsoft jest ściskany z dwóch stron, przez komputery niskiej i wysokiej klasy”, mówi Zemlin z Linux Foundation.

HP oferuje PC dla biznesu za 729$ oparty na SUSE Linux Novella i aplikacjach open source. Standardowy PC firmy HP z Windows Vista i Office 2007 Pro kosztuje 1399$, o 670$ więcej.

W przeszłości próbowano sprzedawać Pecety z Linuksem, sprzedając komputer bez systemu, mówiąc klientowi, aby ściągnął Linuksa i aplikacje, i ustawił połączenie internetowe. „Nie było dostępnych profesjonalnych serwisów ułatwiających przejście.” mówi Kirk Godkin PC manager z HP North America. Obecnie klienci mogą zapoznać się z desktopami w niskiej cenie z pomocą serwisu HP. Sterowniki i użytki dla szerokiej gamy urządzeń są dostępne online, tak jak dla systemu Microsoftu, mówi Godkin.

Zemlin argumentuje, że większość konsumentów definiuje swoje doświadczenia z komputerami przez pryzmat Sieci, nie maszyny na biurko. „To jest największy problem Microsoftu”, mówi.

Nadciąga Cloud Computing

Linux, aplikacje open source, i wirtualizacja grożą rozluźnieniem uścisku Windowsa w innym miejscu: w „chmurze”.

Godzinowe stawki za cloud computing wyglądają nierealnie w porównaniu z dziennymi kosztami działania firmowego centrum przetwarzania danych. Z serwisami takimi jak Terremark lub Amazon EC2 dostępnymi w zasięgu karty kredytowej, okaże się, jak się sprawdzą w czasie kryzysu.

„W dzisiejszych czasach cloud computing opiera się prawie całkowicie na Linuksie i innym oprogramowaniu open source.” zauważa Andi Gutmans, CTO z Zend Technologies, dostawca dynamicznego języka PHP i Zend Framework. System Microsoftu, Windows Azure, wciąż jest w fazie rozwoju.

„Chmury” powiększają się poprzez tworzenie większej ilości linuksowych wirtualnych maszyn Licencja open source Linuksa pozwala na uaktywnienie dowolnej liczby serwerów bez wzrostu kosztów. Microsoft nie jest w stanie zracjonalizować swojego biznesowego modelu „opłaty za każdą kopię” .

„Dlaczego miałbym kupować licencję na korzystanie z czegoś przez wieczność, jeśli chcę z tego korzystać przez 20 minut?” pyta Billy Marshall, dyrektor generalny rPath, dostawca wirtualnych narzędzi do pakowania Amazon Machine Images.

Aby konkurować w „chmurze”, Microsoft musi znaleźć sposób, by móc zarzucić model „opłaty za kopię” – czyli udostępnić Windows do ściągnięcia za darmo dla developerów wraz z wieloma otwartymi API – lub też odstąpić czynności z zakresu cloud computing-u Linuksowi. Najczystszym, i zarazem najbardziej perswazyjnym dla developerów sposobem osiągnięcia tego celu, jest otwarcie źródeł Windowsa.

Choć wielu ludzi mogłoby stwierdzić, że Microsoft jest pod względem kultury i ideologii niezdolny do takiego posunięcia, empatia dla projektów open source jest głęboko zakorzeniona wśród jego programistów.

Nawet czołowy prawnik Microsoftu, Brad Smith, uderza w pojednawcze tony. „My w Microsoft szanujemy i doceniamy ważna rolę, jaką oprogramowanie open source odgrywa w naszej branży. Szanujemy i doceniamy pasję i ogromny wkład developerów open source w jej rozwój… Wiem, że nie słyszycie tego na co dzień z naszych ust.” – powiedział Smith w marcu zeszłego roku na Open Source Business Conference w San Fancisco.

Faktycznie, Microsoft eksperymentuje od lat z modelem open source. Jego koncepcja „współdzielonych źródeł” („shared source”) była pierwszym, nieśmiałym krokiem. Natomiast w zeszłym roku zdobył aprobatę ze strony Open Source Initiative za dwie licencje open source, Microsoft Public License, oraz Microsoft Reciprocal License.

Jeśli Microsoft zrobiłby ruch w kierunku otwarcia źródeł, jak by to wyglądało? Istnieje kilka dróg. Najbardziej radykalną byłoby udzielenie otwartej licencji (prawdopodobnie jednak nie General Public License), udostępnienie Windowsa do ściągnięcia za darmo, oraz upublicznienie informacji o jego interfejsach, API oraz formatach plików.

Microsoft mógłby naśladować przedsiębiorstwa takie jak Red Hat, wypuszczając darmową wersję Windowsa dla zwykłych odbiorców, a przedsiębiorcom zaproponować komercyjną wersję ze specjalnymi dodatkami i wsparciem.

Ale postawa Microsoftu będzie zapewne nieco bardziej subtelna, zapewne przyjmie model open source w części, jeśli nie w całości, i prawdopodobnie nie nazwie tego „open source”. Jednak skutek będzie ten sam: Microsoft stopniowo będzie otwierać kod Windowsa dla developerów, w tym czasie obniżając cenę dla użytkowników.

Droga Microsoftu
Już możesz obserwować to zjawisko w przypadku Windows 7. Z chwilą wypuszczenia wersji beta, Microsoft zdjął pierwotne ograniczenia co do liczby pobrań, wzorując się na praktyce znanej z ruchu open source, udostępniając swój produkt jak największej liczbie użytkowników, aby poddali go testom i dali feedback.

Microsoft będzie popychać ten proces, aby zaangażować developerów w Windows. Będzie pchał tak długo, aż różnica między Windowsem a open source stanie się mało znacząca. W pewnym momencie podejmie krytyczną decyzję i ogłosi Windows projektem open source.

Autor: Charles Babcock
Artykuł opublikowany w InformationWeek z 2 lutego 2009 r.
Tłumaczenie za zgodą wydawcy.
Na podstawie: Why Windows Must Go Open Source


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

20 komentarzy do “Dlaczego Windows musi stać się Open Source

  • Jarzyna

    Gdzieś nawet czytałem, że około 2014 roku Windows XP ma przestać być wspomagany przez aktualizacje przez Microsoft i tym samym ma stać się 'freeware’, tak właśnie freeware. 😛 I z tego co wiem, to pomysł Steve’a, bo Bill był nie zadowolony z tego pomysłu…

    Mimo wszystko jakby na to spojrzeć z perspektywy czasu i technologii, Microsoft w 2014 będzie miał w zanadrzu (lub już na rynku) około 3-4 nowych produktów Windows, kto wie, czy całkowicie nie niestapiających Windowsa XP. 😉

  • Sylkis

    Małe sprostowanie.
    Moge się mylić co do szczegółu, ale iPhone nie korzysta bynajmniej z OSX-a. Korzysta z Darwina, ktory zdaje się jest Appl’owskim rozwinięciem BSD, chyba nawet open source, ale nie darmowym (albo na odwrot, ale raczej tak jak powiedziałem), oraz będący równiez podstawą systemu OSX o zamkniętym już kodzie (jak każdy zainteresowany tematem wie, OSX jest dalekim potomkiem BSD, a brakującym ogniwem jest właśnie Darwin). Tak więc tutaj np widac jak Apple poradził sobie ze środowiskiem OpenSource – wspiera je, ale nie w mainstreamowej linii swojego softu 😉
    Co do WindowsMobile – to system o zupełnie innej architekturze i ogolnie innych zasadach działania niż reszta windowsów (WindowsCE dzisiaj działający głównie na plamtopach już bardziej je przypomina), więc „przyuczeni” wierznych developerów winodsa do mobilnego programowania w tym wypadku wymaga niemalze takiego samego od nich poświęcenia, jak przejscie na OpenSource…
    Mogę się mylic, sprostujcie błędy, ale o ile mi wiadomo, to jakoś tak to jest.

  • command_dos

    hehe, faktycznie, jeszcze dluuuga droga, ale wydaje sie byc nieunikniona… jak rozmawialismy z kumplem kiedys na ten temat i powiedzialem, ze windows bedzie musial stac sie freeware, to smial sie bardzo i twierdzil, ze bedzie odwrotnie, ze linuksy beda platne (pokazuje mi na RedHat’a) – stwierdzilem, ze nie rozumie licencji gpl… Spytal mi sie, jak wtedy by zarabiali – sam nie wiem, ale wydaje mi sie, ze na poczatek, to pewnie jakies kodeki, jakas dodatkowa funkcjonalnosc, rozszerzenia, itp, bylyby platne…

  • DNA DesigN

    RedHat, z tego co mi wiadomo, zarabia na wsparciu technicznym oraz na RHEL’u (RedHat Enterprise Linux), czyli na wersji RedHat Linux’a dla środowisk korporacyjnych.

    Ogólnie artykuł bardzo mi się spodobał, ale kto wie, ile jeszcze wody upłynie zanim zobaczymy otwartego Windows’a. Być może faktycznie MS przejmie model Apple’a, czyli wspierania i wykorzystywania technologii open source w swoich produktach (przykłady: FreeBSD -> Darwin -> Mac OS X czy iPhone OS, XQuartz – implementacja X11 dla Mac OS X, której korzystają, a która jest otwartym projektem, czy chociażby własna, dość opóźniony w stosunku do rzeczywistości, implementacja Java’y), kluczowe rozwiązania pozostawiając nadal zamknięte.

  • bosuk

    Co z tego że linux jest OPEN-SOURCE ale serwery z REPO nie zawsze muszą być OPEN i FREE
    Ubuntu rozwija się bardzo szybko jestem pod wrażeniem!
    Pamiętam wersje 7.04 jak to kulało na wolnej JAVA a sterowniki do ATI.
    Myślałem że wyjdę z siebie. A teraz wystarczy tylko kliknąć.
    Wszystko jest dostępne w repozytoriach [wolne i zamknięte] można sobie to zassać i wszystko hula aż miło.
    I tu jest [REPO] haczyk.

    M$ każe sobie płacić za kopie systemu ale mamy go w garści.
    Dowolne łatki, nowsze Javy, sterowniki możemy zassać sobie z internetu i trzymać na dysku nikt nie każe nam za to płacić, mamy to do późniejszej instalacji.

    Ile wart jest linux bez aktualizacji i repozytoriów?
    Jak działa system zaraz po instalacji na nowym laptopie?
    Dlaczego Canonical nie nie udostępnia repozytoriów na dyskach DVD?

    Jak tylko będziemy od czegoś zależni to na pewno za to zapłacimy prędzej czy później.

  • t0m3k__

    @bosuk – sprawdź coś zanim zaczniesz opowiadać. Każdy może sobie bez problemów skopiować repozytoria na CD/DVD, HDD czy cokolwiek innego. Owszem, Cannonical mogłoby zrobić nam odciąć dostęp do głównych repo jednak to nie miało by sensu bo już nikt nie musiałby się z nimi liczyć. Raz, że paczki pewnie by były dostępne gdzie indziej, dwa, że istnieją dystrybucje do Ubuntu podobne.

    Teraz wyobraź sobie, że MS odciął aktualizacje dla Windowsa. No i co? Kto ma pisać łatki na kod, którego nie ma? Kto je ma udostępniać i w jaki sposób? Po dwóch miesiącach ludzie baliby się płytkę wsadzić do pc z Windowsem. A w Ubuntu aktualizacje może udostępniać każdy, nawet ja, poprzez internet, cd, dvd, hdd, niezależnie od Cannonical. Nie rozpędzaj się więc zbytnio z głoszeniem swoich opinii.

  • voy

    Dzień w którym Windows zostanie uwolniony i rozpocznie się jego wsparcie przez społeczność będzie ostatnim dniem Linuksa. Czyżby Gates miał wizję?

  • reporepo

    Ściema, ja się prędzej złamie niż M$ wyda Windowsa na wolnej licencji. Całkowity problem użytkowników komputerów polega na tym że chcą mieć program który wygląda jak Windows, i jeżeli dostaną do ręki takie cudo (KDE) to przestają czuć różnicę. Ale jeżeli ktokolwiek im powie żeby zrobili terminalu sudo…coś tam… to koniec CHCĄ ZNÓW WINDOWSA i właśnie tu leży siła M$ którzy mają opensource w dup… .

  • karol755

    Jak windows będzie darmowy to nastąpi chyba koniec świata. Wg mnie jednak to nie nastąpi prędzej ta firma pogrąży się w swojej ideologi wyzysku i upadnie marnie, niż stanie sie OpenSource

  • wujek_bogdan

    a czy nie wystarczylo by zeby windows byl po prostu za darmo, skoro sam system przynosi mniejesze zyski niz inne produkty np. msoffice?
    jesli platforma jest wystarczajaco popularna, to i tak uzytkownik bedzie zmuszony do zakupu innych, platnych aplikacji.
    wiec dostanie winde za darmo, ale za to kupi msoffice.

  • proctis

    Wygląda na to, że Microsoft wciąż nie ma jednolitego planu i zastanawia się jak ugryźć „problem z open source”. Nie chce popełnić błędu, gdyż mogłoby to zakończyć się w przeciągu kilkunastu lat zepchnięciem systemów Microsoft do niszy biznesowej. Analogicznie jak stało się to z Apple, który popełnił błąd licencjonując win1.0 i na długi czas stał się komputerem dla grafików i artystów. Należy jednak pamiętać, że MS dysponuje ogromnymi zasobami wiedzy, doświadczenia i możliwościami oddziaływania, więc nie należy lekceważyć ich decyzji.

  • zyga

    [quote comment=”37078″]
    Ile wart jest linux bez aktualizacji i repozytoriów?
    Jak działa system zaraz po instalacji na nowym laptopie?
    Dlaczego Canonical nie nie udostępnia repozytoriów na dyskach DVD?
    [/quote]

    chyba sie nacpales 🙂

  • Johny Mnemonic

    Zgadzam się,systemy są już tak rozbudowane,że pojedyńcze firmy nie dają rady,i muszą wręcz oddać software w ręce ludzi,aby ci go dalej rozwijali,dokonała się rewolucja na polu sprzętu,kiedyś komputer był magiczną szafą zarezerwowaną tylko dla naukowców,zajmował cały pokój,teraz można mieć w rękach maszynę tysiące razy mocniejszą,przychodzi pora na rewolucję w rozwoju i obrotem oprogramowaniem

  • Sławek

    OOXML nie jest standardem ISO, a jedynie OXML. ISO nie chciało zatwierdzać zepsutego formatu zapisu dokumentów, więc postanowiło go skopiować, aby załatać w nim dziury. Tak powstał OXML, ktory obecnie jest rozwijany przez ISO.

    OOXML zatwierdziła natomiast Ecma, czyli Europejska komisja standaryzacyjna. Do procesu w Ecma jednak też można mieć zastrzeżenia(był o wiele prostszy przewrót niż w przypadku standaryzacji przez ISO, więc Ecma wypadła gorzej). Ludzie standaryzucjący OOXML w Ecma byli pracownikami Microsoft-u(SIC!) lub ich partnerów. W ISO tak łatwo nie przeszło, a na koniec ISO postanowiło odrzucić OOXML na rzecz OXML.

  • lukas_j

    ech, przydalo by sie zeby winda byla open source 😀 powstały by nowe systemy, a winde w koncu by ktos połatał i ustabilnił