Jak użytkownicy Windowsa zmieniają Linuksa i co powinniśmy z tym zrobić 68


Nie ulega wątpliwości, że ludzie odchodzą od Windowsa; część z nich przechodzi na Maca, a niektórzy nawracają się na Linuksa. Dzieje się tak częściowo z powodu niezadowolenia z Visty. Ale przyczyna nie jest istotna. Istotne jest to, co to oznacza dla społeczności Linuksowej.

Udzielam się aktywnie na kilku forach. Widzę mnóstwo wołań o pomoc – wiele z nich od zdezorientowanych użytkowników Windowsa. Ich liczba i ich podejście do Linuksa są znaczące. Nikt nie prowadzi precyzyjnych statystyk, ale wiemy, że rośnie liczba nowych użytkowników naszego systemu. Ponieważ większość z nich ma za sobą przeszłość z Windowsem, przynoszą ze sobą pewne przyzwyczajenia i doświadczenia. Nie zawsze dają się one przełożyć nawet z jednej wersji Windows na inną, powiedzmy z XP na Vistę. Przejście z XP na Linuksa jest więc szokiem dla wielu z nich.

Na szczęście, społeczność Linuksa chętnie służy pomocą i akceptuje ich. Wielu z nas kiedyś było na ich miejscu – choć nie wszyscy. Prowadzi to do pewnych problemów, takich jak wtedy, gdy linuksowi guru radzą neoficie, aby otworzył terminal i wyedytował gconf przy użyciu nano. Swoją drogą, wymiana zdań między nimi jest często bardzo interesująca. Oboje z jakiegoś tajemniczego powodu pod koniec są sfrustrowani. Takie rzeczy się zdarzają przy zderzeniu dwóch różnych światów.

Ale widzimy również, że użytkownicy Windowsa oddziałują na społeczność Linuksa w sposób, którego nie mogliśmy przewidzieć. Nie są przyzwyczajeni do wybierania. Dla nich szereg wyborów, jaki prezentuje Linux, prowadzi do dezorientacji.

Zacznijmy od ilości dystrybucji. Od czego zacząć? Każdy ma swój pogląd, ale komu wierzyć? Użytkownicy Windowsa kierują się więc tym, co zasłyszeli od innych, albo popularnością. Mogą chcieć spróbować Fedory, ponieważ wiedzą, że pochodzi od Red Hata, o którym słyszeli, że jest kimś wielkim w Linuksie (jeśli chodzi o serwery, ale nie widzą różnicy). Nie rozumieją, że Fedora nie jest dystrybucją dla żółtodziobów, a żadna ilość argumentów nie jest w stanie ich przekonać. Co gorsze, są tacy, którzy mają starą kopię Red Hata i chcą go używać na starym komputerze, oczekując, że będzie funkcjonował tak, jak powinien, zgodnie z tym, co słyszeli o Linuksie – nowoczesnym i przyjaznym dla użytkowników. Jest też Ubuntu. Używają go, ponieważ używa go większość ludzi. Nie jest szczególnie zaskakujące, że na forum panuje dezorientacja i w wielu wypadkach – frustracja.

I w tym, moim zdaniem, tkwi problem. Frustracja i zakłopotanie prowadzą tych użytkowników do wniosku, że Linux powinien bardziej przypominać Windowsa. Chcą zlikwidować wybór na rzecz standaryzacji. Musimy być przygotowani, by odpowiedzieć na takie stwierdzenia i chronić to, co jest unikalne w Linuksie.

Często dzieje się to w niewinny sposób. Ktoś ma problem z zainstalowaniem paczki, przez co stwierdza, że w Windowsie instalacja była łatwiejsza. To nieprawda, i powinniśmy powiedzieć mu to w miły sposób, żeby nie odwrócił się do nas plecami. Albo ktoś może zapytać, czy istnieje jakiś dobry program antywirusowy, albo jak zdefragmentować dysk – są to rzeczy, które są na porządku dziennym w Windowsie, ale nie znajdują przełożenia w Linuksie.

Możesz nawet usłyszeć głosy, że nie powinno być tak wiele wyborów. To przytłacza nowicjuszy, więc byłoby lepiej, gdyby było tylko jedno distro. Czytałem o czymś takim we wczorajszej gazecie. Jest to powszechne zjawisko. Argumentacja wygląda mniej więcej tak: Linux ma problem, i jeśli chce odnieść sukces, musi konkurować z Windowsem. Dlatego Linux musi się zmienić. Dalej piszący przechodzi do tego, że Linux nie wypada korzystnie w porównaniu z Windowsem. Jest „chaotyczny”, jeśli chodzi o zarządzanie plikami konfiguracyjnymi, dlatego potrzebuje centralnego rejestru. Dalej twierdzi, że jest zbyt wiele menedżerów pakietów, by komercyjni developerzy mogli wesprzeć wszystkie. Zmiany w kernelu zawsze są wprowadzane osobno.

Słyszymy te głosy z dwóch stron, z dołu – od nowicjuszy, i z góry – od tych, którzy mają w tym swój interes. Jestem pewien, że wcześniej słyszałeś te narzekania i spotkałeś się z ideą, że Linux jest zbyt różnorodny, by kiedykolwiek odnieść sukces.

Problem w tym, że nigdy wcześniej nikt nie zrobił podobnego skoku. Linux nie musi z nikim konkurować. Spełnia swoją rolę i proces jego rozwoju spotyka się z akceptacją. Dlatego wszelkie zmiany, jakich potrzebuje, są ewolucyjne, i stanowią część jego naturalnego wzrostu.

Linux już jest sukcesem. Nie musi się stawać czymś, czym nie jest. Gdyby Linux zaczął rywalizować z Windowsem w sposób, w jaki wyobrażają to sobie niektóre osoby, straciłby swoją tożsamość. Stałby się mainstreamowy, i przestał być tym, czym jest – alternatywą dla głównego nurtu.

Jak więc sobie poradzić z tymi głosami? Najpierw musimy umieć je rozpoznać. Po drugie, musimy zrozumieć, czym są – próbami „uprowadzenia” Linuksa, Musimy wierzyć w siebie i być dumni z tego, co mamy, i porzucić marzenia o tym, co mogłoby się stać, gdyby Linux włączył się w rywalizację. Linux jest tym, czym jest i Windows jest tym, czym jest. Użytkownicy mają wybór. I tak powinno zostać.

Jeśli chodzi o bardziej praktyczne podejście, musimy odrębnie traktować interesy różnych grup. Nowicjusze powinni być edukowani, trzeba im pokazywać, jak działa Linux. Muszą wiedzieć, dlaczego robimy pewne rzeczy w określony sposób, i pamiętać, że siła Linuksa bierze się z jego różnorodności.

Większy problem jest z dziennikarzami i blogerami, którzy znają Linuksa i jego specyficzne cechy. Traktują je jako wady, i potrafią uzasadnić swoje stanowisko. W tej sytuacji w pierwszej kolejności potrzebujemy uczyć i zrozumieć SAMYCH SIEBIE. Musimy zaprezentować przekonywujące argumenty za tym, że nie należy iść we wskazanym przez nich kierunku. Aby to było możliwe, musimy wiedzieć, skąd oni się biorą, dokąd prowadzi ich droga, a nawet poznać ich ukryte pobudki. Każdy ma swoją agendę.

Jeśli mamy nadzieję na zwycięstwo Linuksa, musimy być przygotowani na obronę swoich pozycji. Najpierw zaakceptujmy, że Linux jest taki, jaki jest. Jeśli zgodzimy się z krytyką, musimy dowiedzieć się, dlaczego brzmi tak, a nie inaczej. Linux ma swoją historię. Powody, dla których ukształtowano go w taki sposób, są prawidłowe.

Kiedy ludzie starają się poprzez świadomy wysiłek zmienić kierunek, w jakim coś zmierza, najczęściej ponoszą porażkę. Rewolucyjne zmiany często uruchamiają siły, których nie potrafimy kontrolować. Jeśli zaś zmiany są ewolucyjne, to przy budowie czegoś nowego korzysta się z naturalnych fundamentów. Takie zmiany są wolne, ale pewne. Linux zmienia się, ale na swój własny sposób. To jest zdrowe i dobre.

Linux ma otwarte źródła, więc ludzie mogą z nim robić, co chcą. Ktokolwiek, nawet Microsoft, może stworzyć własną dystrybucję, która robi dokładnie to, czego sobie zażyczy twórca. Problem polega na tym, że w ten sposób nie osiągają zamierzonych rezultatów. Zwiększają jedynie liczbę dystrybucji. Więc, jedyne czego chcą w rzeczywistości, to rewolucja. Chcą, by Linux przestał być tym, czym jest, aby ich wizja stała się rzeczywistością. Również inne projekty powinny być wstrzymane, aby ich projekt odniósł sukces. Oto dlaczego te dyskusje są z gruntu niebezpieczne i musimy zabrać głos.

Większość użytkowników Linuksa ma dużą wiedzę i dysponuje dużą ilością informacji. Wielu z nich jest ponadto małomównych. Ponieważ Linux nie ma swojego rzecznika, my, użytkownicy i developerzy, wierzący w wymianę idei, musimy wypełniać tę rolę. Musimy wypowiadać się na temat tego, co prezentuje sobą Linux, i nie możemy milczeć, kiedy wymaga się od nas zajęcia stanowiska.

Czasami najlepsze, co mogą zrobić niektórzy użytkownicy, to siedzieć cicho. Komentarze w rodzaju „mylisz się” albo „jesteś kretynem” nie są konstruktywne. Pokazują tylko emocje, nic poza tym. Krytykom należy pokazać, dlaczego coś działa w określony sposób. Trzeba opowiedzieć naszą historię i przedstawić filozofią stojącą za Linuksem. Trzeba powiedzieć, że nie podzielamy aspiracji do zmiany czegoś, co już jest dobre.

Osobiście nie obchodzi mnie, co przygotowuje Microsoft. Nie używam Windowsa i nie zamierzam go używać. Porażka lub sukces Microsoftu nie interesuje mnie. Linux nie potrzebuje porażki Microsoftu, aby odnieść sukces. W moim umyśle nie istnieje żadne współzawodnictwo. W momencie, kiedy ludzie zaczynają o tym opowiadać, natychmiast staję się podejrzliwy w stosunku do ich pobudek i zamiarów. Ludzie, którzy twierdzą, że Windows 7 zabije Linuksa, nie rozumieją ani Linuksa, ani jego użytkowników.

Nie zamierzamy opuszczać okrętu z powodu tego, co produkuje Microsoft. Używamy Linuksa, gdyż zaspokaja on nasze potrzeby i wyraża nasze pragnienie wolności, sprawowania kontroli i objęcia w posiadanie naszego komputera, a Microsoft nigdy nam tego nie zapewni. Oni oraz Apple mają diametralnie odmienne spojrzenie. Oni patrzą na komputer jak na coś, co powinno być pod ich kontrolą – a wraz z nim, również Ty i Twoje nawyki. Ludzie, którzy tak myślą, nie rozumieją i nigdy nie zrozumieją Linuksa. Tak to widzę.

Microsoft nienawidzi tego, co kryje się pod nazwą „Linux”. Nie ma to nic wspólnego z przyziemnymi sprawami, poruszanymi przez tych użytkowników, którzy chcieliby zmienić Linuksa na modłę Windowsa. Chodzi o to, że widzimy rzeczy fundamentalnie odmiennie i o fakt, że po raz pierwszy konkurują z ideologią, której nie mogą kupić, tak jak np. spółki. Więc chcą rozwiązać problem poprzez zmianę ideologii, przy pomocy publicystów, którzy będą drążyć szczegóły. Jest to część kampanii FUD, w której partycypuje wielu z nich – niektórzy świadomie i aktywnie, inni zaś jako nieświadomi naiwniacy, którzy zostali dawno temu pochłonięci przez Borg.

Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy są aktywnie, czy biernie zaangażowani. Ta kampania jest faktem. Czytałem raporty w ostatnich tygodniach, o tym, jak Microsoft przekupuje blogerów darmowymi laptopami i płaci za rekomendowanie Windowsa przedsiębiorcom. Można łatwo uwierzyć również w to, że płacą ludziom i przedsiębiorcom, aby przeforsować swój porządek. Microsoft nie tylko koniecznie musi atakować ideologię, ale chce tez zamknąć lukę pomiędzy dwoma systemami, aby zmniejszyć możliwość wyboru. Unieszkodliwi nas i wówczas łatwiej będzie im nas zniszczyć.

Mamy wiele do zrobienia w związku z tymi działaniami. Musimy pilnować Linuksa, by podążał swoją własną ścieżką, abyśmy mogli pozostać alternatywą. Kiedy przestaniemy nią być, nie będziemy mieli niczego do zaoferowania oprócz ceny, a to jest coś, z czymś Microsoft sobie poradzi.

Moja rada jest taka, abyśmy stali się rzecznikami Linuksa i promowali jedność w społeczności Linuksa. Przyjacielska rywalizacja pomiędzy dystrybucjami jest w porządku, ale trzeba bronić się przed większymi i bardziej zdradzieckimi siłami, które atakują z zewnątrz, i chronić to, co dla nas wspólne. Jeśli Linux zamierza się zmieniać, niech zmiany wychodzą z wewnątrz.

Autor: Linux Canuck
Na podstawie: How Windows Users are Changing Linux and What We Should Do About It



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

68 komentarzy do “Jak użytkownicy Windowsa zmieniają Linuksa i co powinniśmy z tym zrobić

  • mmm

    Bardzo fajny tekst dajacy do myslenia. Po czyms takim ma sie ochote pisac komentarze(na roznych forach) bogatsze, pelniejsze… blizsze ideologii wolnosci 🙂

  • nowy

    Witam na ubuntu przesiadłem się jakiś rok temu.Definitywnie zakończyłem pracę z windowsem,pierwszego ubuntu zainstalował mi kolega informatyk, przez en czas dużo się nauczyłem i stwierdzam że linuks jest o wiele prostszy od windows. Nie jestem jakimś guru ale potrafię wiele rzeczy zrobić i muszę stwierdzić że instalując ubuntu na komputerze szwagra miałem obawy bo zawsze używał widows i tu druga niespodzianka facet ma ubuntu już pół roku i jest bardzo zadowolony przy czym zaznaczam że on wszystko pod graficznym interfejsem wszystko instaluje a nie pod konsolą, jednak jest bardzo zadowolony. Pozdrawiam wszystkich i tak trzymać.:)

  • slotwek

    Jakos nie przepadam za stwierdzeniem, ze Microsoft jest „oaza” standardow – od kiedy nim jest? Od czego jest ISO? To, ze Windows stworzyl sobie np. cp-1250 to nie znaczy, ze to jest standard. To, ze ja potem musze sie meczyc z tym pseudo standardem to ich wina – standardy sa i powinny byc otwarte. Bo jak mozna nazwac, ze cos jest standardem jesli nikt nie moze znalezc tego czegos w dokumentacji?

    Linux ma standardy i dazy do standardyzacji (np. jest zgodny z POSIX). Jest rowniez projekt LSB, ktorego zadaniem jest standaryzacja w linuksie. Nie chce sie tu dalej wypowiadac, bo jestem poczatkujacym uzytkownikiem tego systemu i zaczynalem swoja przygode na systemach Windows…

    Podejmowalem wielokrotnie proby przesiadki na linux, ale byly one nieudane. I to nie z tego wzgledu, ze linux byl tym na ktorym nie dawalo sie puscic najnowszej gry, a dlatego, ze nie mialem dostepu do pomocy (lata 90, bez dostepu do internetu i bez znajomych linuksowcow). Wiec latwiej bylo leciec w tlumie, w ktorym kazdy uzywal jednego i tego samego systemu. Jak byl jakis problem to bylo kogo sie spytac. W dzisiejszych czasach sa ksiazki, tutoriale (przewodniki?), internet, screencasty – czego dusza zapragnie. Mi tylko zal, ze w szkole nie bylo osob, ktore by mi wytlumaczyly podstawy programowania (bo moze bylbym informatykiem, a nie mechanikiem). Osobiscie mam frajde z tego, ze moge sobie napisac jakis skrypcik, a linux robi to czego od niego oczekuje. Czasami mysle ile czasu bym poswiecil na „jedynym i slusznym systemie desktopowym” to mnie krew zalewa. Szkoda mi tylko czasu, ktory poswiecilem na uzywanie systemu Windows, bo wiem, ze nie ktore rzeczy mozna byloby zrobic na linux. Nie ukrywam, ze z racji pracy jaka wykonuje mamy serwery Linuxowe i Unixowe, gdzie od czasu do czasu mozna znalezc osoby swietnie poslugujace sie tymi systemami. Ile to juz razy prosilem o skrypty, zeby mi napisano. Teraz czesc potrafie napisac sam i z tego jestem dumny (raz zainwestowany czas na zdobycie wiedzy zwraca sie z procentem przy wykonywaniu nuzacych czynnosci).

    Juz wyroslem z nawracania „niewiernych”. Pozostawiam kazdemu droge wyboru. Wychodze z zalozenia, ze skoro ja sobie poradzilem to kazdy sobie poradzi. Nie kazdy musi zaraz grzebac w systemie i edytowac kernel (kiedys chcialem – ale mijam to z daleka, bo nie widze powodu, zeby to „dostosowywac” to do mojego systemu – grunt, ze dziala). Jak ktos chce mnie wciagnac w swieta wojne MS vs Linux vs Mac to opowiadam jedna historyjke, ktora uslyszalem. Mowi ona, ze porownywanie Linux do Windows jest takie same jak porownywanie super szybkiego samochodu z super szybkim motorem (oczywiscie nie mowiac, ze linux to motor, a windows to samochod, czy odwrotnie). Oba zabiora Cie z punktu A do B tylko, ze sterowanie jest inne. Kazda zmiana srodka transportu wiaze sie ze zmiana pewnych przyzwyczajen. Jesli jest ktos w stanie mi wytlumaczyc dlaczego motor lub samochod jest lepszy wtedy moglbym przejsc na rozmowy o linux vs windows. Rozmowa na ogolnikach bedzie zblizona do przytoczonej historyjki. Zarowno Linux jaki i Windows mozna przypiac latki mniej lub bardziej prawdziwe – nie ma systemu idealnego… A prowadzenie takiej typu rozmowy to jak gadaniem ze slepym o kolorach… Uff, ale sie rozpisalem.

    Najlepsze jest gdy ktos mnie pyta dlaczego uzywam systemu Linux… Odpowiedz jest prosta, bo sam go wybralem i wiem co potrafi. Pozniej pada pytanie, a dlaczego Ty wybrales (wybralas) windows? Odpowiedz jest zazwyczaj taka sama – „Juz byl na kompie”, „Nie wiedzialem (wiedzialam), ze moze byc cos innego”, itd. Sprobujcie i Wy zapytac dlaczego jeszcze uzywacie windows 😉

  • fretz

    Hm.. peru rzeczy brakuje linuxowi… w większości jest to brak gier 🙂 bo jeżeli chodzi o wine to przemilcze… szczerze to odpapiłem pare gier tylko iż z marnym skutkiem. bo prawie co nei działały. Ale to wina ich twórców.
    Największym minusem Linuxa – wszystkich distro jest to iż niema prostej onstrukcji obsługi, bo ja często spotymkam sie z takimi problemami i pytaniami iż gogle (chrzaniony syf) mi nie wynajdyje odpowiedzi które by mi pomogły. Szukałem ostatnio co oznaczają różne flagi w gparted i powiem wam tyle iż niechciało mi sie już szukać na 2 i kolejnej stronie bo wszędzie było tylko na temat jakiś tam problemów z instalacją. A mnie chodziło o czyte informacji co powoduje i co oznaczają. Natępne było kopiowanie do folderu „/” (bodzajże zwie sie system plików) nigdzie tego nie znalazłem, bo miałem problemy z zanlezieniem informaci o tym jak sie kopiuje w terminalu. Takich pytań mam bardzo dużo. na forum niechce mi sie pisać bo znam już odpowiedź: „idź poszukaj na google” „jest gdzieś na forum” itp. Co do google to jeden wielki syf bardzo często nie znajduje na nim nnic ciekawego, a też niechce mi sie myśleć 10 min jak sformuować pytanie i szukać po dziesiątkach tematów na różnych forach. Mówie… chcecie spokoju od laików to napiszcie/opiszcie podstawowe programy i ich obsługe w taki sposób jak sie tłumaczy krowie na miedzy. a i zapewne przydało by sie wymagania systemowe podawać bo często widzę to pytanie jak coś czyta na temat distro. To by uciszyło zapewne 40-60% nowych użytkowników.

    Jeżeli twierdzicie iż ta instrukcja co juz jest (np. http://start.ubuntu.pl/ ), jest wystarczająca to powiem iż można skrucić w 5-6 srton każdy dział. przydały by się tam zdjęcia co robić i jak robić. Po za tym to już jest za stare jak dla mnie.

    Linux będzie konkurował z windowsem i maciem kiedy uporządkuje repezytoria i instrukcje obsługim dopracujecie częśc programów aby były w miarę uniwersalne i ulepszycie zdeczka interfejs.
    W interfejsie (usdtawienia) często się gubię w różnorodności opcji jak można by je wrzucić w jedno okno a nie w 5 czy 10, np głupie ustawienia ekranowe. Rozdzielczość, wygląd, bajery wyglądu (ustawienia compiza) i sterowniki do tego można by wrzucić w jedno okienko a nie 4.

    Linux bardzo mi sie podoba, zwłąszcza ubuntu ale już powoli ghubie sie w opcjach i niemam czasu juz na szukaniu milionów stron aby rozwiązać problem którego naprawa/rzowiązanie zajmuje 10 sekund gdyż nikomu sie niechce opisać podstawowych problemów krok po kroku na jednej stronie dla danego distro.

    Dlatego windows wygrywa z linuxiem i apple, chociaz dla tego drugiego niechce sie wypowiadać bo nigdy go na oczy nei widziałem.

    PS: pisze z windowsa więc jechałem pamięciowo z nazwami opcji.

  • kornel

    Szczerze mówiąć jestem użytkownikiem typu user-frendly chodź jeżeli mam zrobić wg jakiegoś poradnika to to zrobię. Kolega wyżej ma trochę racjii. Chociaż nigdy specjalnie nie szukałem ale przydałby się poradnik dla zielonych obsługi terminala. Jak by każdy miał coś takiego pod ręką w prostej formie to pewne problemy mógłby sam rozwiązać. [Używam tego systemu przeszło pół roku a nie umiem w terminalu pliku skopiować(ubuntu8.04 i xubuntu 8.10).] Myślę że nie można sprzedać linuxa do celów komercyjnych. Nie potrzeba walczyć o to żeby linux miał wielu użytkowników. Wiemy że nie o to chodzi. Zaryzukuje stwierdzenie że nie każy może być użytkownikiem linuxa. Potrzeba do tego pewnej otwartości na nowość. Lubię Ubuntu bo działa, mogę w nim grzebać, ma duszę i chyba najważniejsze: każdy problem można wcześniej czy później rozwiązać. System jest dla mnie rodzajem hobby. Łącze przyjemne z pożytecznym. Mozna sciągać różne dydstrybucje, wypróbowywać je, przerzucać się z systemu na system.

  • chabs

    Chaos w dokumentacji to faktycznie problem, zwłaszcza w wersji PL.
    Ja pamiętam, że bardzo mi na początku pomogło:
    http://ubuntuguide.org/wiki/Main_Page
    https://help.ubuntu.com/

    Jak już piszemy w odniesieniu do Windowsa, to msdn jest może i kopalnią wiedzy o produktach MS ale daleko mu do doskonałości.

    Mi w Linuksie (w ogóle w GNU) najbardziej podoba się jego rozwój, który ja porównuję do ewolucji. Jeśli jest program, który ma potencjał, to zazwyczaj się rozwija albo mutuje w inny – podobny. A w świecie zamkniętego softu często coś przestaje istnieć właśnie dlatego, że ma potencjał i stanowi konkurencję (przejmuje się prawa do projektu i przestaje rozwijać, promując dalej własne rozwiązanie). W rezultacie rozwiązania GNU cały czas rosną w siłę i tego już nikt nie zatrzyma.

  • kayo

    „Większy problem jest z dziennikarzami i blogerami, którzy znają Linuksa i jego specyficzne cechy. Traktują je jako wady, i potrafią uzasadnić swoje stanowisko.”
    Skądś to znam: „It’s not a bug, it’s a feature”

  • Oko-scorpio

    Witam wszystkich. Jestem świeżo zajawionym na Linuksa. Od sierpnia używam Ubuntu 8.04 i jestem zadowolony . choć mam tez pewne uwagi. W pprzeciwieństwie do autora jestem zainteresowany rozpowszechnieniem pingwina kosztem MS, bo nielubię monopoli. I chciałbym by programy na Linuksa były lepsze. No i wogóle by zarazić innych. Tak ogólnie dobry artykół. MAM tez swoje refleksje. Ja myślę żeby Linux miał jeszcze więcej użytkowników potrzeba nie tyle poprawiać dystrybucje lub je mnożyć , czy tez robić je bardziej podobnymi do Wind. dla przesiadających się , rozwijać środowiska graficzne itp. Co raczej iść w kierunku tworzenia lepszych programów. Tych podstawowych i popularnych, ale też tych profesjonalnych i naukowych(dla studentów i inżynierów). Większej ilości i jości, oraz gier. Plus mądra reklama. Po to by więcej producentów i firm znanych oferujących płatne programy i gry zaczęło wydawać wersje na linuksa.

  • LivePC.pl

    Świetny artykuł. Doskonale pokazuje jak jest, a jak być powinno. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – czy kiedykolwiek będzie tak, że nowy user odnajdzie pomoc, skoro odsyła się go do google?

    Na nic innego nie narzekam w Linuksach jak tylko na brak solidnego wsparcia. Jak dla mnie forum społecznościowe danej dystrybucji jest niczym innym jak…no właśnie czym? Niczym! Tony pytań i często zero odpowiedzi, potem po jakichś dwóch dniach cały temat leci do kosza. Koniec. A gdyby tak jakiś tutorial?

    Co do odmienności – tak być powinno. Niech te systemy się różnią, ale przy okazji niech nie walczą ze sobą o prym, zwłaszcza, że Linux jest free for all, a Windows płatny. Takie obrzucanie się pustymi słowami nie prowadzi do niczego dobrego.

  • Jurgen86

    Ubuntu 7.10 Pl Grymaśny Gąsiorek to była moja pierwsza dystrybucja linuksa, dzięki której udało mi się przeniknąć w linuksowe szeregi 😉 Nie jestem ani funboyem ani fanatykiem Linuksa. Ubuntu odrazu mi się spodobał ze względu na:
    – odporność na wirusy, robaki i takie tam różne syfy (główny powód migracji);
    – wykrywa mój cały sprzęt bez instalacji sterowników;
    – przejrzysty, prosty i wygodny interfejs środowiska graficznego GNOME;
    – posiadanie odrazu po instalacji pakietu biurowego OpenOffice.org;
    – łatwość instalacji dodatkowych programów (bardzo podoba mi się istnienie repozytoriów, dzięki czemu nie muszę szukać po sieci instalek do programów), ale niestety wymaga dostępu do internetu;
    – możliwość uzyskania pomocy technicznej od wielkiej społeczności użytkowników.

    Odnośnie Linuksa ogólnie. Nie rozumiem czemu linuksowcy są wrogo nastawieni do wyklikiwania konfiguracji. Przecież kliknięcie myszką jest znacznie szybsze niż wpisywanie długich, skomplikowanych poleceń w terminalu. Oczywiście GUI nie powinno być takie obrzydliwe i przeładowane opcjami jak KDE 4 i tak pożerające zasoby komputera. GNOME mimo, że jest diametralnie inne niż GUI Windowsa jes dla mnie najwygodniejszym środowiskiem pracy. Moim zdaniem dystrybucje desktopowe powinny (i to robią) iść z duchem czasu i ułatwiać pracę na komputerze – era czarnych konsol już bezpowrotnie się zakończyła. Co do popularności Linuksa to wcale mi nie zależy żeby ten system był popularny jak Microsoft, jeżeli nadal będzie tak dobry jak jest.

  • noname

    Jestem na codzien uzytkownikiem windowsa (ale w pracy na serwerach mam do czynienia z szeroka gama unixow (solaris hpux aix i wiele wiele przeroznych linuxow). Powiem jedno moze i w niektorych detalach ten tekst ma racje ale calosciowo to totalny stek bsdur i kolejny przyklad na to jak ideologia linuksa dryfuje w zla strone 🙂
    Przepraszam autora ale takie jest moje zdanie. Nie pisze tego dlatego ze uzywam windowsa i twierdze ze jest „the best” a linuks nie bo nie i juz 🙂 bo tak nie jest :p Z calego serca zycze linuksowi sukcesu i sam jezeli byloby to w koncu wykonalne przesiadlbym sie z checia w domu na linuksa 🙂
    Dlaczego stek bzdur ? chocby dlatego:
    – moze zle zrozumialem ale ton tego tekstu nawoluje do pewnego rodzaju stagnacji. Rewolucja jest zla ????? A od kiedy ? Zawsze mi sie wydawalo ze to wlasnie rewolucyjne rzeczy ksztaltuja swiat. Czy to w przyrodze czy w samym swiecie czlowieka to wlasnie gwaltowne zmiany byly najistotniejsze w dziejach tego swiata 🙂 i tylko te gwaltowne zmiany sie pamieta 🙂 (w zasadzie samo powstanie unixa tez uwazam za taki rewolucyjny etap w historii informatyki 🙂 ). Powiedzenie ze powinno sie unikac rewolucyjnych zmian jest ZLE. W zasadzie jest to zaprzeczanie samemu sobie. Z jednej strony uzytkownicy linuksow twierdza ze roznorodnosc dystrybucji to wolnosc a z drugiej strony slyse nawolywanie do niewykonywania „gwaltonych ruchow” ??? i gdzie tu wolnosc ? Ja bym napisal: robcie co chcecie bo to wlasnie linuks 🙂 Jesli chcecie rewolucji w danej dystrybucji to ok 🙂 wasza sprawa. Na miejsce tej dytrybucji powstanie inna „zatwardziala” ktora zaspokoi ciezkie wymagania linuksowuch guru ktorzy zmian boja sie jak wlasnej tesciowej 🙂
    – sprawa druga: rece mi opadaja jak przeczytalem kawalek dotyczacy microsoftu i tego jaki jest zly i jak negatywnie wplywa na obraz linuksa w oczach jego nowych potencjalnych uzytkownikow ktorzy chcieliby opuscic poklad windowsa 🙂 haha prosze was: NIE ROBCIE Z LUDZI IDIOTOW ! Co z tego ze miccrosoft kogos tam przekupuje cukierkami laptopami itp itd ?? Co z tego ? to jest firma a firma jak wiadomo musi zarabiac i musi bronic swoich rozwiazan. To w jaki sposob to robi to kwestia do dyskusji pod wzgledem etycznym/prawnym ale nie zmienia to faktu ze PRZECIETNY CZLOWIEK TO NIE IDIOTA ! To nie microsoft ksztaltuje negatywny wizerunek linuksa ale w glownej mierze robi to sam linuks, sam fanatyzm linuksa a w najwiekszej mierze ludzie ktorzy uwazaja sie za przyslowiowych GURU linuksa i z ktorymi mozna sie spotkac na niejednym forum w internecie. Tak, wlasnie tak, zamiast atakowac microsoft zajmijcie sie na poczatku samym soba bo to tak naprawde wasza wina jak linuks jest postrzegany przez innych. Najbardziej „denerwujaca” jest arogancja, zarozumialosc i zatwardzialosc linuksowych uzytkownikow 🙂 ktora przeslania im niejednokrotnie rzeczowe argumenty ludzi z ktorymi dyskutuja (albo im sie wydaje ze dyskutuja :ppp). Wracajac do tego ze typowy uzytkownik pragnacy przesiasc sie na linuksa to nie idiota: w 99% negatywne zle opinie na temat linuksa pochodza z doswiadczenia zwyklych ludzi ktorzy niejednokrotnie sparzyli sie wlasnie na probie takiej przesiadki z windowsa na linuksa a nie z bredni i przekupnych opowiesci microsoftu ! 🙂 Tutaj znowu powstaje komiczna sytuacja: ktos narzeka ze microsoft jest beee bo oklamuje swiat na temat linuksa a z drugiej strony slysze ze w momencie gdy swiezy uzytkownik linuksa narzeka na takie czy inne zachowanie linuksa ktore odbiega od tego co oferuje windows to ze powinno sie mu powiedziec ze to nie linuks zmieni sie dla niego ale ze on powinien sie do tego dostosowac ?????? Przeciez linuks to poprostu system operacyjny a nie religia 🙂 to system operacyjny powinien sluzyc uzytkownikowi a nie na odwrot 🙂 I jezeli swiat linuksa nie potrafi wlasnie sluchac uwaznie wymagan jakie stawia przecietny kowalski przed linuksem to nigdy nie przekroczy tego 1% na desktopach 🙂 Linuks poprostu zapomina ze tylko 1% ludzkosci posiada komputer w domu po to zeby sie z nim meczyc a pozostale 99% chce system po to zeby im sluzyl 🙂 Windows to wlasnie robi. Sluzy uzytkownikowi (ale jest platny 🙂 ), osx tez to robi (ale jest platny :-)) (ktos zaraz napisze ze linuks tez im sluzy wiec zamiast sluzy pomyslcie bardziej o slowach „ulatwia zycie :-)” [i owszem linuks tez ma pare „bajerow” ktore ulatwiaja zycie i ktorych jest brak w windowsie (np o dziwo dla mnie to jest jakas porzadna powloka typu bash na windowsa -> jest niby powershell ale jak dla mnie to raczej nie to :pp) ale tych minusow linuksa jest wiecej niz potencjalnych plusow]). Dla przecietnego kowalskiego brakuje takiej wlasnie bezplatnej alternatywy na ksztalt OSXa w swiecie linuksow. Gdzies kiedys slyszalem ze to bedzie wlasnie ubuntu 🙂 ehhh bajki i jeszcze raz bajki 🙂
    I na koniec zeby dac innym mozliwosc jeszcze wiekszego zjechania mnie :ppp Glowne wady linuksa:
    – brak porzadnej obslugi touchpada „out of the box” po zainstalowaniu. (w okresie gdy laptopy sa juz przewaga na rynky wzgledem stacjonarnych to boli najbardziej). Ktos napisze ze JEMU touchpad dziala rewelacyjnie na linuksie ale ja mowie o mozliwosciach jakie daje na windzie sterownik synaptica a w szczegolnosci o np. LOCKING DRAGS itp itd. I zeby to oczywiscie w latwy i intuicyjny sposob dalo sie skonfigurowac poprzez jakies GUI a nie setki tysiecy plikow konfiguracyjnych wyedytowanie ktorych wymaga tysiaca kolejnych restartow systemu 🙂
    – haos w „menadzerach konfiguracji komputera” (w windowsie w panelu sterowania tez jest haos ale chyba mniejszy niz w linuksie :p). Instaluje linuksa, odpalam komputer, pierwsze co robie to wchodze do „linuksowego panelu sterowania” i co widze ??? tysiace mozliwosci konfiguracyjnych i co gorsza wiele znich ma podobne do siebie nazwy lub tez nazwy ktore nic nie mowia 🙂 i jak tu sie nie zrazic od samego poczatku ???? :ppp
    – brak kontroli nad zainstalowanymi programami (w sensie brak intuicyjnego dostepu do wszystkich plikow zainstalowanych przez dana aplikacje w jednym folderze. Nie obchodzi mnie to w jaki sposob mogloby to byc wykonane. W zasadzie programy nadal moglyby sie instalowac do tych setek dziwnych folderow ale moze daloby sie w koncu stworzyc jakis wirtualny folder o nazwie programy ktory w jednym katalogu dla kazdego zainstalowanego programu grupowalby wszystkie pliki tego programu ????).
    – malo intuicyjna struktura folderow w systemie (malo intuicyjna dla kogos kto jest nowych uzytkownikiem bo to ze do wszystkiego sie mozna przyzwyczaic to ja wiem [tyle ze do zapachu kociej kupy tez mozna sie przyzwyczaic ale czy to dobre przyzwyczajenie ?? :-)]). I znowu zeby ktos mnie zle nie zrozumial, ja nie pisze ze ta struktura jest zla do wszystkich zastosowan bo wiem ze w niektorych jest nie oceniona 🙂 ale dla zwyklego kowalskiego to jest koszmar. Zwykly kowalski ma gleboko w d…… te wszystkie dziwne katalogi i w zyciu sie ich nie nauczy bo jest to mu DO NICZEGO NIE POTRZEBNE 🙂 Ktos mi tez kiedys napisal ze w OSX jest taka sama praktycznie struktura i tam jakos nikt nie narzeka :—) ehh tylko ze ten ktos chyba nigdy nie otworzyl jednoczesnie w linuksie i OSX podstawowego okna typu „MOJ KOMPUTER” i nie zastanowil sie w czym tkwi roznica. Moze wtedy zrozumialby dlaczego tam nikt na to nie narzeka 🙂 Wiec moze pora na to aby ktos w koncu nie zmieniajac file systemu linuksa zrobil cos w koncu aby przecietny user otwierajac w linuksie „linuksowego explorera :ppp” zobaczyl TYLKO: HOME, SYSTEM, PROGRAMS ???? (przeciez chyba to jest jakos wykonalne bez naruszania dotychczasowej struktury katalogow ? Dla administratorow nadal niech zostana te wszystkie ETC BINY SBINY itp itd ale ZU niech widzi na starcie „explorera” TYLKO WLASNIE TO: SYSTEM, HOME, PROGRAMS) [tak wiem :p moje chore marzenia :ppp]

    Dobra chyba wystarczy :p teraz mozecie mnie zjechac :ppp (ps. bledy i ortografia :p nie piszcie o tym bo wiem :p)

  • BeWuP

    Normalnie jak „przekazy dnia” PO. Poradnik jak identyfikować „zewnętrzne zagrożenia” dla „idealnego linuksa”, który, niespodzianka, idealny nie jest. Przykład pierwszy z brzegu czyli tzw. różnorodność linuksa czyli wiele dystrybucji. Dla początkującego, a nawet średnio zaawansowanych, sprawa jest prosta – dystrybucje to po prostu inna kombinacja wad i zalet, przez co i tak wybiera się dystrybucję z lepszym wsparciem. Warto dodać, że część z tych wad to chodzący dowód na to, że „myślenie boli”. Ja rozumiem, że nie powinno się dostosowywać linuksa pod „emerytów”, ale akurat mnogość dystrybucji jest dla większości ludzi, dla których linux jest NARZĘDZIEM, a nie pasją, nie jest żadnym argumentem na plus. Jak celem linuksa jest „manie wielu dystrybucji” samo w sobie, to proszę bardzo.

    Do tego toczy się dyskusja, a raczej powinna się toczyć, o rozwiązaniach tkwiących u podstaw linuksa, a do tego już tak linuksowcy się nie garną.

    Jako morał – statystyki. Linuks jako system choćby ledwo używalny przez początkujących użytkowników komputerów jest raczej nowym zjawiskiem (kilka, a nie kilkanaście lat). Skoro: jest nowy, jest darmowy, jest „idealny”, „miażdży windowsa pod każdym względem”, większość jego użytkowników (łącznie ze mną do niedawna) poświęca sporo energii na jego reklamę wśród znajomych i w internecie, to dlaczego wzrost liczby użytkowników linuksa (deskt.) jest nieznaczny (statystyki z distrowatch, linuxcounter czy czegoś takiego)?

    Na zakończenie – każdy, kto potencjalnie nowemu użytkownikowi linuksa jako jego zaletę przedstawia to, że jest opensource albo inną równie „znaczącą”, powinien dostać w gębę.

    P.S. Twórcy OpenOffice.org raczyli ostatnio (sic!) zauważyć, że ich interfejs użytkownika jest przestarzały pod względem wygody i funkcjonalności. Szoker roku! Dla twórców OOo i dla tych, co śledzili jego rozwój…

  • pendejo

    @noname ja jak otworze „(mój) Komputer” to widzę tam dyski napędy dyskietek i dvd, a także karty pamięci nie mam tam syfu katalogowego. To co proponujesz jest bardzo proste wystarczyłoby zrobić aktywator na pulpicie do np home w którym byłyby dokumenty/muzyka etc. oraz folder programy, gdzie by się tworzyły aktywatory do zainstalowanych programów.

    Zastanawiam się też po co ci widok wszystkich plików programu w jednym folderze? Jakie profity ci to przyniesie? Zainstalowany program am działać i kowalskiego nie obchodzi nawet, gdzie ma ten program dopóki ma miejsce na dysku, wiem o tym, bo często instalują rzeczy dla ludzi którzy własny komputer widza pierwszy raz na oczy, a jak za parę tygodni pytam czego się nauczyli, to słyszę odpowiedź „next next next i zainstalowane”, więc co to za różnica w jaki sposób umieszczane są pliki programu w systemie? Jeśli instalujesz z deba to po usunięciu paczki(purge) menadżerem pakietów wszystkie pliki i foldery programu zostaną usunięte

  • desant87

    Używam linuxa od około pół roku, nie wiele się nauczyłem, mam nadal problem z paczkami .tar.gz, .tar.gz2, .rpm – instalacją programów z nich bo nie zawsze sobie daję rade, nie odinstalowywałem jeszcze nic z zainstalowanych programów ściągniętych z neta w tych paczkach, więc nie wiem jak z odinstalowaniem, ale mógłby być też problem … Co chwilę coś psuję, bo grzebię ciągle, ale nie zamierzam poddawać się z tego powodu, jak to mówią „nie zepsujesz, nie nauczysz się”. System jak dla mnie jest lepszy od windy, bo szybciej startuje i jest bezpieczniejszy, tylko za dużo robi się konsolowo jak dla przesiadkowiczów, ale nie żebym narzekał mój stan wiedzy jest po prostu marny, chociaż pamiętam że kilka lat temu jak próbowałem mandrivy to dopiero tam było sporo konsolowo, wnioskuje po tym że sporo rozwinął się linux w kierunku graficznym. Co do programów, to przydało by się nowicjuszom ułatwić instalację programów z właśnie tych paczek ściągniętych z neta, często trzeba jakieś pakiety doinstalowywać, ułatwić też odinstalowywanie programów z tych paczek zainstalowanych; jak dla mnie to stanowi problem, gdybym mógł wpłynąć na linuxa jakoś, to zrobiłbym tak żeby nie tylko .deb ale też .rpm, .tar.gz, .tar.gz2, instalowało by się dwuklikiem, np w mandrivie da się .rpm instalować dwuklikiem, a w ubuntu .deb tylko, zrobić że to i to, i inne… co do gier powiem wam tyle, cedega i też pogracie… Niedawno (tydzień temu) odważyłem przesiąść się zupełnie na linuxa i nie używać windy, zobaczymy co z tego wyniknie, jak na razie system spełnia moje oczekiwania, działa kamerka, irda, drukarka, jeszcze serwer ftp chciałbym postawić na nim do dzielenia się plikami ze znajomymi, a to stanowi problem dla mnie, w windzie nie stanowiło, ale wszystko przedemną…

  • desant87

    a co do forum to faktycznie przeginają czasami ludzie, wiele razy coś na google próbowałem znaleźć, a że nie szło to uderzyłem na forum i mnie odesłano do google, jestem za tym żeby wszystko w jednym miejscu było, na google poradniki giną po jakimś czasie, na forum nie.

  • bogdanbojarski

    Świetny tekst. W pełni zgadzam się z poglądami Autora. A co do braku pomocy dla Linuksa. To chyba przesada. Pracuję (z konieczności) na obydwu systemach i z własnego doświadczenia wiem, że łatwiej znaleźć mi było pomoc pod Linuksa niż Windows. Może to kwestia innych problemów.

  • Lawliet

    artykuł niczego sobie , naprawdę mądre rzeczy , i tak samo komentarze które tutaj są , ja obecnie pracuje na 2 systemach Windows Vista i Ubuntu 8.10 , jedno i drugie ma swoje plusy i minusy , używam 2 systemów nie wiem tak naprawde dlaczego ,moze poprostu dlatego ze lubie różnorodność , odkrywanie czegoś nowego , poprostu taka zabawa dla samego siebie , jedno co moge powiedziec jedyny powazny minus Linuxa to nikle wsparcie dla sprzetu głownie kart graficznych , ja np jestem posiadaczem nieszczesliwej karty SIS Mirage 3 , musiałem poruszyc niebo i ziemie zeby zainstalować sterowniki do tej karty , przetrzepalem multum for , prowadzilem prywatne rozmowy z uzytkownikami linuxa aż wkońcu udało mi się , wiecie co jest najgorsze? że jesli ktoś miał podobny problem nie poda rozwiązania ,pozakladal tematy , ktoś go naprowadził przetestował zrobił , ale już tą wiedzą z innymi sie nie podzieli , poprostu nienawidze samolubów , ludzie trzeba sobie pomagać , wychodze z takiego założenia zawsze jezeli zakladam temat na forum uda mi sie rozwiazać problem nastepnie dodaje odp jak to zrobiłem a uwierzcie mi ze nie jednej osobie to moze sie przydac.konkurencja nie wchodzi w ogole w gre , korzystam z windowsa i linuxa i nie naklaniam nikogo do niczego , nic na sile , jezeli ktos chce przejsc na linux to przejdzie jezeli nie to nie proste.
    Pozdrawiam Wszystkich.

  • Sławek

    @fretz:
    Chcesz zrobić coś, jak laik, to nie korzystaj z prostych programów, tylko ze skomplikowanych. Po co Ci był potrzebny shell tekstowy? Masz Nautilusa, MC.

    @noname:
    I kto tutaj bredzi. Po pierwsze. Sprowadzasz wszystko do punktu patrzenia Microsoftu? Kogo obchodzi, co Microsoft próbuje osiągnąć przez przekupywanie blogerów? W ten sposób sprowadzasz wszystko do jednego – Microsoft to firma, a firma musi zarabiać. Zainteresowałbyś się bardziej skutkami, tzn. kłamliwymi kampaniami promocyjnymi, a nie tym, że były podyktowane chęciom zysku. Idąc twoim torem rozumowania, powinnyśmy zalegalizować narkotyki? Czyż diler nie informuje o skutkach spożycia używek? A że mówi tylko o pozytywnych stronach lub okłamuje? CÓŻ Z TEGO! Na BOGA!! On chce tylko zarobić!!

    Od tego są właśnie dystrybucje, by nie musieć się zastanawiać nad wyborem i opcjami konfiguracji. Wybierasz dystrybucję ogólnego przeznaczenia, to masz mnóstwo opcji konfiguracji, bo w końcu chciałeś ze swoim systemem zrobić absolutnie wszystko lub nie wiedziałeś do czego ma Ci służyć. Spójrz na takie Ubuntu. Gdzie tam masz więcej opcji konfiguracji niż pod Windows? Ja siedzę pod OpenSuSE i jakoś mi ten system pasuje, a wiadomo, że na nim ten chaos jest widoczny najbardziej. OpenSuSE jest przecież znany, jako najbardziej wyważony Linux. Wybrałem to, co lubię. Nie krytykuję natomiast samej możliwości podejmowania decyzji/wyboru, jak ty. Chcesz nie mieć wyboru, nie zmieniać swojego środowiska w miarę zmiany potrzeb, być przez nie ograniczony, to twój wybór.

    O czym ty piszesz w związku z tym, że nie obchodzi Cię, jak mogłoby to być wykonane? Ja Ci odpowiem, jak to jest wykonane. Tak – jest wykonane. Od tego są menadżery paczek. Wejdź do Yast-a i sobie, kliknij na jakąś zainstalowaną paczkę i odczytaj, jakie pliki z niej gdzie siedzą. Wywal je wszystkie jednym kliknięciem? Pod Windowsem jest lepiej? Pewnie serwerowy administrator/specjalista myśli, że programy w Windowsie trzymają wszystkie pliki w jednym folderze/katalogu? Tym większy śmietnik tam brakuje i brak tam takiego folderu, a instalatory (dostarczone przez producenta) nigdy nie usuwają programu w całości. A … jeszcze jedno. Jest jeszcze GoboLinux, gdzie wykorzystane zostały dowiązania. Mam pytanie. Zgrywasz wielkiego znawcę czy zapłacili Ci za rozpisywanie głupot? Wątpię, aby administrator miał taką niezłomną wiarę w Windowsa, że zakłamuje sam siebie i nabytą wiedzę. 😉

    Ale o czym ty piszesz odnośnie struktury?? Kowalski wchodzi do /usr/bin i ma ikonki do uruchomienia programów. Zresztą, to na co mu to?? Kowalski jest tylko od klikania. Swoją strukturę katalogów, której mu nikt nie odbierze(chyba, że będzie taki mądry, że dobierze się do plików ukrytych). Tapety ma w /usr/share/wallpapers, ikonki w /usr/share/icons. Nie tak, jak w Windowsie, gdzie ikonki jednego programu trzyma w C:Program Files … Tapetki w C:Program Files , a wygaszacze ekrany w C:Program Files . Istny śmietnik. Jeszcze musi tylko wiedzieć z jakim programem sobie zainstalował dany wygaszacz ekranu. Nazwy raczej nie są po Polsku. Nie lepiej w tym całym bajzlu wybrać Linux-a? Co do Mac-a, to masz rację pod względem instalacji programów. Jest ona podobna do tej w Linuksie, tylko prostsza. Można też bardzo łatwo odinstalować program(i wszystkie pliki, jak i w Linuksie zostaną usunięte, prócz konfiguracji).

    Co do tych touchpadów, to ja nie mam żadnych problemów.
    Co jednak do ortografii, to nie korzystaj z Internet Explorera. Każda współczesna przeglądarka korzysta z systemowego słownika.

    Z poszanowaniem i wyrazami szacunku.
    Czekam na obalenie moich religijnych doktryn 😉 .

  • Sławek

    @BeWuP:
    Linux właśnie nie jest promowany przez wszystkich, bo nikt go nie używa. Powiedziałbym raczej, że to Windows jest przez wszystkich promowany. Choćby niektóre portale na wypisywały bzdury, że Compiz jest podróbką Aero, bo powstał później(SIC!). Pojawiło się też stwierdzenie, że Linuksowcy przed powstaniem Aero wypisywali, że takie efekty im nie są potrzebne. I tutaj właśnie pojawia się chyba celowa manipulacja, gdyż Ci ludzie byli przede wszystkim testerami Visty, a poza tym Compiz ma wiele użytecznych funkcji. Obecnie też słyszę wśród użytkowników Windowsa opinie na temat Visty, że Aero sprawia, że pulpit lepiej wygląda, i tyle. A czytałeś artykuły na temat siódemki? Co drugi podany donos, to opcja ściągnięta z Linuksa. Jest to jednak redaktorski kotlet bardziej, gdyż Microsoft też umyślnie do tej pory nie udostępnił wielu informacji. Przecież Ci redaktorzy nie mogą wyciągać udanych pomysłów z palca. Jeżeli jednak Microsoft faktycznie skopiuje nieco pomysłów z innych systemów, jak to było w przypadku Visty, to będzie kolejna rewolucja w świecie IT. Jak widać, to Windowsy mają wielką reklamę z tego powodu, że są popularniejsze.

    Twórcy Microsoft Office niedawno raczyli zauważyć to samo w kwestii swojego pakietu. Microsoft chyba od dawna króluje w pakietach biurowych. Gdyby jeszcze MS Office obsługiwał standardy, a nie robił wszystko po swojemu, że starszych dokumentów nie da się otworzyć w nowych wersjach i na odwrót, to wszystko cacy. Ostatnio chyba jednak zrezygnowali z takiej praktyki.

    @desant87: Kiedyś zapowiadali, że Ubuntu będzie obsługiwać One Click Install. Do tej pory tylko OpenSuSE i jakiś inny system to obsługuje. Oczywiście nadal pojawia się problem, że nie ma paczek dla nowszych dystrybucji, ale chyba zawsze możesz w OpenSuSE zainstalować paczkę przygotowaną dla starszej dsytrybucji. Nie wiem, jak to wygląda w Ubuntu.
    @desant87: Z Google i forum masz rację. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Ja mogę używać takich słów w wyszukiwarce, a ktoś inny innych. Zresztą, to samo Google też jest dynamiczne.

  • mario_7

    [quote post=”3185″]Kiedyś zapowiadali, że Ubuntu będzie obsługiwać One Click Install. Do tej pory tylko OpenSuSE i jakiś inny system to obsługuje.[/quote]
    To nie do końca jest prawda, bo ogólnie rzecz ujmując CNR (Clicn’N’Run) wspiera Ubuntu: http://www.cnr.com/
    Jest jeszcze coś lepszego – Zero Install: http://0install.net/ 😉

    [quote post=”3185″]Oczywiście nadal pojawia się problem, że nie ma paczek dla nowszych dystrybucji, ale chyba zawsze możesz w OpenSuSE zainstalować paczkę przygotowaną dla starszej dsytrybucji. Nie wiem, jak to wygląda w Ubuntu.[/quote]
    W Ubuntu zazwyczaj też można, ale to jeszcze zależy od samej paczki (jej zawartości).

  • Sławek

    Mała poprawka. Obecnie One Click Install obsługują: Ubuntu, RedHat i Fedora, Centos, Mandriva, Debian i OpenSuSE.

    @mario_7: Jest jeszcze Klik i Klik2.

  • JacekUbu

    Bardzo dobry artykuł… kolejny dla fanatyków 🙂

    Od kilku lat pracuję na Ubuntu. Przeszedłem swoją drogę do poznania linuksa, jak kilkanaście lat wcześniej „rozgryzałem” windę 3.11 i następne. Różnica jest taka, że teraz miałem kogo poprosić o pomoc.

    Jest mi wszystko jedno czy mikro$oft odnosi sukcesy i czy Kazio Nowak łaskawie zechce używać linuksa 🙂 Każdy wybiera swój ulubiony system dla siebie. Nikt nikomu nie robi łaski.
    Mogę nawet pomóc temu Nowakowi czy innemu noobie poznać system – oczywiście, jeśli ładnie poprosi, jak jak kiedyś.

    I niech tak zostanie. Jak pokazuje życie, „święte wojny” nic nie wnoszą.

  • yaro-master

    Witam.
    To już moja druga przesiadka na Linux-a, a konkretnie na Ubuntu. Jakoś ta dystrybucja mi przypadła -coś w sobie ma.Poprzednio miałem dwa systemy i tutaj zawsze był problem. Teraz zamierzam zainstalować tylko jeden. Mam nadzieje ,że dam sobie radę. A jak nie to od czego są Fora dyskusyjne i porady doświadczonych użytkowników .
    Pozdrawiam wszystkich użytkowników dystrybucji Linux-owych i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku 2009

  • dnetsky

    Całkowita PRAWDA
    Dla fanatyków Zgadzam się
    Linux jest dla fanatyków
    bo jak można nazwać Linux przyjaznym
    jak uczysz się go pół roku i nic nie umiesz (desant87)
    🙂

    a co dopiero jak pojedziesz do ciotki
    a ona ma Linuxa z innej dystrybucji
    o zgrozo byleby nie prosiła Cię o pomoc z systemem
    🙂

    przesiadałem się kilka razy na linuxa na różne dystrybucje
    i po 100 kroć wolę Windowsa
    fanatyk zawoła o zgrozo i zapyta w myślach dlaczego ?

    odpowiedź jest prosta
    problemów 100 kroć mniej
    a jeśli jakiś jednak się pojawi
    100 kroć szybciej można go rozwiązać … metodami łopatologicznymi

    nie trzeba dłubać w jądrach
    kompilować i zmieniać parametrów

    co tu dużo porównywać chcesz dojśc do celu
    1. przez park (windows)
    2. przez Dżungle Amazońską (Linux)
    wybór należy do Ciebie

    ja nie mam czasu na uruchamianie kamerki tydzień
    albo dopalanie filmów co tydzień w inny sposób
    szukanie zaginionego dźwięku w następnym tygodniu
    i zainstalowanej aplikacji po wszystkich katalogach

    NIE MA MOWY !!!

  • ementos

    Ciekawsza dżungla Anazońska 😉
    Tak 🙂 Piękny artykuł!
    Pomaga zrozumieć tę filozofię 🙂
    Mi tam się linux podoba, robię na nim wszystko czego potrzebuję. Wg. mnie narzędzia zawarte w systemie idealnie nadają się do pracy biurowej czy tworzenia stron www 🙂
    Na początku używałem Mandrivy 2006 i Windowsa 2000, ale po tych wakacjach uparłem się, że zmienię system na ubuntu i żaden Windows ani inny system prócz ubuntu nie został na kompie. 😉
    Nie ma to jak linux 😀 Chociaż ubuntu reinstalowałem jakieś 3 razy.
    Pozdrawiam wszystkich i życzę szczęśliwego Nowego Roku!
    Ementos

  • amistad89

    Witam wszystkich.Bardzo ciekawy artykuł dający dużo do myślenia.Sam jestem początkującym użytkownikiem Ubuntu i wiem jak ważną rzeczą jest wzajemna pomoc na forach dyskusyjnych.Swoją decyzję o przejściu z systemu Micro$oftu właśnie na Linuksa podjąłem parę miesięcy temu.To był strzał w dziesiątkę.Nigdy nie zrzeknę się swojego Ubuntu na rzecz innego systemu.Dzięki Ubuntu stałem się wreszcie wolny.Dodam również że atmosfera na forum którego chyba nie muszę przedstawiać jest świetna.Ludzie są pomocni i otwarci na innych.Właśnie na takich użytkowników jak ja i wielu innych.Robią to bezinteresownie nie oczekując zapłaty za swoją pomoc.Pozdrawiam wszystkich,a w szczególności autora.

  • Krycek

    Popieram dnetsky’ego

    Autor artykuły wyraźnie pokazuje że dla niego Linux to styl życia. Natomiast 95% normalnych Użytkowników, którzy nie pracują w piwnicy i nie są szalonymi fanatykami Star Trek’a chce żeby komputer po prostu działał. Dla nich nie jest wyzwaniem rekompilacja jądra czy instalacja najnowszych paczek bo wolą iść na spacer z dziewczyną po obejrzeniu filmu bez męczarni ze sterownikami. Oni też może nigdy nie poczują władzy nad swoim komputerem i na zawsze pozostaną lamerami, ale… ich to po prostu nie interesuje.

  • dugi

    Od wiosny jestem szczęśliwym posiadaczem komputera a od jesieni użytkownikiem linuksa.Już trochę mniej szczęśliwym.Ano z tego właśnie powodu,niestety,muszę obserwować fora linuksowe by moje to urządzenie jakoś działało.Niestety bardzo często zdarza się,że”pomagier”mim CI pomoże,postara się CI udowodnić kto w tej relacji TY-on ma tęższą łepetynę i bardziej owalną główkę.Nikt nie rozumie,tego,że nikt tego typu zachowań jakby nie było buraczanych,nie piętnuje.Chyba każdy początkujący użytkownik linuksa doświadczył sytuacji,gdy cała pomoc w JEGO problemie zamiast komendy sudo cudo może się udo,ograniczyła się do zdania”przeszukaj google”.

  • KaeF

    Po pierwsze – Jestem dumny z tego, że nie jestem borged:D

    Po drugie – chciałbym zabrać głos w sprawie „anty-pomocy” nowym userom linuxa. Sam jestem kompletnie nowy [siedzę na ubuntu od grudnia08]. Osobiście uważam, że komentarze typu „zobacz w goglach”, „wiem, kto ci pomoże: http://www.google.pl” są winą szukających odpowiedzi. Jeśli ktoś nie może znaleźć odpowiedzi w googlach, to wg. mnie powinien najpierw nauczyć się w googlach szukać. Ponieważ, co innego jest fraza [np] „program do zgrywania filmików z nokii pod linuxem”, a co innego „nokia 5310 linux ubuntu 8.04 driver import plików”. Jeśli google nie znają odpowiedzi na pytanie, to znaczy, że jeszcze nikt nie opublikował szukanego rozwiązania – tak uważam i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Szukanie pomocy na forum, także odnosi się do jakiegoś standardowego sposobu zadawania pytań – rozsądny temat [a nie: 'pomocy!’], opisany problem i przebyte próby jego rozwiązania, załączone logi, screenshoty, itd. itd. Jeśli ktoś nie nauczył się zdobywania odowiedzi, szukania pomocy przez internet, to rozsądnie byłoby najpierw od tego zacząć. Obejrzeć normalne [czyt.: uporządkowane, a nie chaotyczne] fora, poczytać stosy postów, a przede wszystkim REGULAMINY! Odniosę się do naszych środków transportu: Jeśli ktoś nie wie zna zasad poruszania się po drogach samochodem, to tak samo nie będzie wiedział jak jeździć motocyklem – i odwrotnie.
    Pozdrawiam

  • wojteczekm

    Ten fragment mnie rozłożył: „Przyjacielska rywalizacja pomiędzy dystrybucjami jest w porządku, ale trzeba bronić się przed większymi i bardziej zdradzieckimi siłami, które atakują z zewnątrz, i chronić to, co dla nas wspólne.” nie macie wrażenia, że można by to spokojnie odnieść do czasów chwalebnego i wiecznego sojuszu państw narodów demokracji ludowej gdyby zamiast „dystrybucji” wstawić „państwa bloku socjalistycznego”? Takie artykuły byłyby w porządku, gdyby nie to, że zaczynają niebezpiecznie ocierać się o sprawy fanatycznej ideologii… jeszcze trochę i zamiast jehowych po osiedlach będą krążyć „linuksowcy”.

  • Krzychu

    wojteczekm przez ten tekst: „jeszcze trochę i zamiast jehowych po osiedlach będą krążyć “linuksowcy”” oplułem ze śmiechu prawie całe biurko… (taki nagły niekontrolowany atak śmiechu)

    Co do tekstu to bardzo mi się podoba. Ja sam mam zainstalowane Ubuntu od dzisiaj i kiedy włączyłem takie coś jak Terminal zdziwiłem się bardzo… pomyślałem że to jaka muzyka, a tu jakieś czarne okienko, ale potem przypomniało mi się, że to pewnie konsola poleceń, o której tyle czytałem.

    A jak usłuszałem coś o spwap’ie to myślałem, że to pamięć dla niemca.

  • wojteczekm

    ja też na 3 kompach używam ubuntu. Mam miłe doświadczenia, a dla niedowiarków napiszę, że mój tata (!) kazał sobie zainstalować ubuntu zamiast xp, bo windows go strasznie denerwował (aż się sam zdzwiwiłem) i radzi sobie wyśmienicie z „domowym” administrowaniem (studiuję 200 km od domu, także niezbyt często tam zaglądam). Linux to dobry soft, jednak zupełnie nie podoba mi się ta cała otoczka wobec open source – według mnie niektórzy przesadzają np. Stallman. Ale to moje zdanie 🙂

  • jxl

    co do newbies i pomocy na forach, bardzo fajnie napisał KaeF, sam przecież też świeżak 🙂
    przesiadając się na nowy OS jest dla mnie jasne, że jest inny niż ten, którego dotychczas używałem i pewnych rzeczy będę się musiał dowiedzieć.

    imo niektórzy sami są sobie winni ;]
    wychodzi też na jaw brak umiejętności czytania ze zrozumieniem…

    jeśli poświęciłeś kilka godzin na zrobienie tutoriala, który umieściłeś na forum, a za tydzień pojawiają się kolejne pytania dokładnie o to, co napisałeś, to nie ma się co dziwić, że kogoś krew zaleje, bo taki użyszkodnik nie potrafi użyć szukajki na forum, albo googli ;]

    na forach pomocy windowsowych też odsyłają to googli, technetu, czy innych stron microsoftowych, bo NIKT nie będzie komuś tłumaczył czegoś, co zostało już opisane i jest ogólnie dostępne…
    a właśnie roszczeniowa postawa takich osób, którym najzwyczajniej nie chciało się poszukać sprawia, że dostają odpowiedzi typu „google it!”.

    i jeśli ktoś pisze, że jakieś pół roku bawi się linuksem i nie znalazł czasu, żeby sobie sprawdzić choćby w wikipedii, co to jest deb i rpm, tar i gz, to chyba coś nie tak. poza tym, u mnie, jak kliknę na plik .tar otwiera się manager archiwów, jak kliknę .deb manager pakietów, nie wiem, może to tylko u mnie tak ;]

    co do samego artykułu, to zgadzam się z autorem, linuks sam w sobie jest sukcesem.
    nigdy nie miał być windowsem-free i jest czymś zupełnie innym i nie ma co porównywać na siłę…

    @wojteczekm: być może stallman to straszny uparciuch i geek 😀 ale ta tzw. otoczka open source, a w zasadzie wolnego oprogramowania – stallman na pewno zwróciłby uwagę na różnicę – to pewna filozofia, czy idea. warto przeczytać o nim książkę, „w obronie wolności, jest dostępna jako e-book za darmo do pobrania ze strony wydawnictwa helion: http://helion.pl/ksiazki/wobron.htm , niestety jako plik .exe, trzeba użyć wine ;]

  • Sławek

    @Krycek: Twoja wypowiedź mnie nieco rozłożyła. Akurat w artykule jest napisane, że w Redmount siedzą fani Star Trek-a. Nie miałem nigdy dokumentacji rodem z Redmount(nie wiedziałem, że oprócz dokumentacji potrzebnej twórca samby, w ogóle jakieś istnieją), ale fakt używania w niej nie technicznego żargonu świadczy raczej o preferencjach ludzi tam pracujących.

  • motorade

    Świetny artykuł!

    Wielokrotnie chciałem powiedzieć Windowsowi „Adjeu!”, lecz od czasu do czasu człowiek lubi w coś pograć, taki dla przykładu Need For Speed (Underground i wyżej) ma problemy.

    Za Fedorę się nie brałem, chociaż nie uważam siebie za „żółtodzioba” w dziedzinie Linux-ów.
    Moje ulubione distro to kUbuntu. Wiele for robi bardzo obszerne FAQ, zawierające 90% problemów i większość moderatów automatycznie karze usera i odsyła do FAQ.
    Windows nie jest jakimś OS z kosmosu, gdyby nie agresywna ofensywa rynkowa Microsoftu w latach 90, to podział byłby prawdopodobnie równy, a nie jak teraz- Win* 90%, a reszta 10% to Linuxy, MacOS i inne.

    Linuxy i tak przeszły ogromną metamorfozę w ciągu wielu lat egzystencji. Pamiętam początki Ubuntu, Debiana, Mandrake. Miałem kłopoty, Internet na modemie, ciężko było ale jakoś się uporałem. Aktualnie z mojego komputera korzystają 3 osoby, których poziom obsługi komputera ogranicza się do uruchomienia, zalogowania i włączeniu takiego wynalazku jak „IE”. Nie mogę sobie pozwolić na wgranie Linuxa jako podstawowego OS (patrz wyżej), chociaż tak byłoby najlepiej. Czekam jeszcze aż bank naliczy mi odsetek na lokacie i postaram się o własną maszynę.

    Zgadzam się z Kaef, na forach dominują odpowiedzi typu „patrz w googlach”, „w FAQ masz wszystko”, a jak łaskawie podadzą link do technetu czy podobnego to w prezencie dostajemy ostrzeżenie lub coś podobnego.

    Ach się rozpisałem, pozdrowionka dla Was 🙂

  • paziek

    Trochę dziwne z tym przytłaczającym wyborem dystrybucji linuksa.
    Przecież jak ktoś ci poleca linuksa, to zapewne mówi, abyś zaczął od Ubuntu – jak już go sobie zainstalujesz, to idziesz albo na ubuntu.pl albo ubuntuforums.org i tam rozwiązujesz ewentualne problemy. Kto ci karze iść na gentoo.org? Nikt.

    W google zamiast wpisywać „otoczenie sieciowe w linuksie”, wpisujesz „otoczenie sieciowe w Ubuntu” i masz rozwiązanie problemu dla twojej dystrybucji.
    Jak nie jesteś newbie, to wpisujesz linuks, zamiast Ubuntu i już nie musisz polegać na tym, że jest rozwiązanie twojego problemu dla twojej konkretnej dystrybucji, ale musisz potrafić przystosować rozwiązanie pod inną dystrybucję – do swojej. Po pewnym czasie przychodzi ci to coraz łatwiej, zaczynasz rozumieć, że dystrybucje to nic innego jak kolekcja aplikacji zainstalowana na linuksie – często bardzo podobne.

    Więc co jest problemem linuksa? Twierdzisz, że nie jest to Windows, że jego odejście by nie pomogło linuksowi, że linuks by się skomercjalizował i to byłoby złe.
    A jednak, gdyby nie obecna pozycja Windows’a, to pod linuksem byłby znacznie większy wybór aplikacji, producenci sprzętu dostarczaliby sterowniki do swojego sprzętu pod linuksa, dołączaliby płytki konfigurujące ich sprzęt/usługę pod linuksem – krótko mówiąc, nie mogliby ignorować linuksa tak jak teraz.
    Druga sprawa – skąd taki laik komputerowy wie, że musi zainstalować MS Office aby stworzyć jakiś dokument, czy jakiś odczytać? Bo się zapytał kogoś – a ten ktoś mu powiedział, że właśnie to trzeba zainstalować. Czy też wygoglował to – nieważne, ważne jest to, że nie będzie on wiedział, że istnieje coś takiego jak np. OpenOffice i że to już się da łatwo uruchomić pod linuksem.
    Jak coś mu nie działa pod linuksem, a pod Windosem tak – to jak sądzisz, co będzie obarczał winą? Oczywiście system – bo to samo działa tutaj, a tam nie.

    Oczywiście ciebie to zupełnie nie interesuje, bo tobie wszystko działa, nauczyłeś się żyć z wszystkimi brakami jakie może mieć linuks – nie jako kernel, a jako platforma do korzystania z twojego PC. Fakt – jak będzie trzeba, to ktoś ci pomoże na forum, ale najpierw musisz tam trafić, a jak np. internet ci nie działa, bo TPsa nie dołączyła płyty konfiguracyjnej dla linuksa, to jest lipton. Ja ostatnio u swojego wujka próbowałem zainstalować Kubuntu, bo jego Vista była bardzo wolna (Core2duo, 1gb ramu), to udało mi się skonfigurować jego Neo tylko dlatego, że miał tę Vistę i mogłem po długich poszukiwaniach wreszcie dojść do tego, jak to skonfigurować. A co ma zrobić ktoś, kto ma PC bez Windowsa? Kupić Windowsa, żeby skonfigurować linuksa? Herezja.

    Piszesz to tak, jak by linuks był tylko dla wybrańców, a cała reszta była skazana na płacenie podatku M$. To jest kiepskie podejście do sprawy i w ten sposób nigdy nie doczekamy się Year of The Linux Desktop ;P
    Ja osobiście używam linuksa regularnie od 2-3 lat, a próby przejścia zaczynały się już 5-6 lat temu, z tym że wtedy jeszcze brakowało mi paru rzeczy, które teraz już mam dostępne i pod linuksem, dlatego mogę całkowicie porzucić Windowsa. Ba, wczoraj zacząłem konfigurować Gentoo, bo Ubuntu zaczyna mi się już sypać, jak coraz więcej aplikacji sam sobie kompiluje, a APT ma z tym problemy. Dla mnie Windows nie ma do zaoferowania nic, co by mi linuks nie potrafił dać – ale nie oznacza to, ze uważam iż linuksowi nic nie brakuje – brakuje bardzo dużo, tyle, że akurat ja tego nie odczuwam.

    Co na to poradzić? Czekać aż coraz więcej firm/korporacji wyniucha zysk w korzystaniu z linuksa, zamiast Windowsa i zamiast szantażować M$ do obniżenia ich cen, faktycznie przerzucą się na linuksa – wtedy wsparcie od producentów sprzętu, oprogramowania oraz usług samo przyjdzie. Mieć nadzieję, że programiści będą kontynuować ulepszanie tego co mamy. Mieć nadzieję, że Windows 7 będzie większą wpadką niż Vista – konkurencja jest dobra, ale M$ to niezdrowa konkurencja.

  • pfff

    Jestem użytkownikiem Windowsa, jak Wy nazywacie, zwolennikiem user-friendly. Komputera używam głównie do pisania (dokumentacji, referatów, opowiadań), czytania (książek, itd.) oraz programowania (dla relaksu i hobby czasem prostą, dwuwymiarową gierkę stworzę [w C ]) – no i do przeglądania internetu. Obecnie na Windowsie jest mi bardzo wygodnie, ale jestem otwarty na wszelkie idee. Czy macie jakieś argumenty przemawiające w tej sytuacji za tym bym przesiadł się na Linuksa? Czy w czymś to mi pomoże?

  • lavinka

    Przydałby się linuks dla idiotów. Takich co nie lubię/potrafią grzebać w plikach systemowych i lubią gdy wszystko działa od razu, za przysłowiowym jednym kliknięciem myszy. Czego Twórcom kolejnych wersji linia życzę 🙂

  • cornholio

    Ciekawy artykuł, ALE. Ale sam jestem użytkownikiem i Linuxa i Windowsa. Ten pierwszy ma mnóstwo zalet, które sam autor artykułu dostrzegł. Zatem po co mi Windows? Powody są trywialne: mam tutaj kilka specjalistycznych aplikacji, których pod Linuxem brakuje. Jednak nie w tym rzecz. Windows ma coś, czego Linux szybko nie osiągnie: przejrzysty interfejs graficzny. Próbowałem już różnych Gnome’ów, KDE’ów, etc. ale żaden nie dorówna przejrzystością i zwiewnością Win’owi. Prawda jest okrutna i trzeba się z nią pogodzić: wśród deweloperów Linuxa jeszcze przez dłuuugi czas będzie brakowało specjalistów od usability i grafiki. Jednak nie wątpię, że kiedyś i na tym polu prześcigniemy panów z Redmont. 😉

  • t0m3k

    2 kwestie:
    1. Fedora wcale od Ubuntu w obsłudze trudniejsza nie jest.
    2. Microsoft i Apple za główny cel mają raczej bicie kasy niż panowanie nad naszymi komputerami i nami samymi…

  • Dwarf

    Sam jestem informatykiem. Więc mam nieco szersze pojęcie na tematy związane z IT niż zwykły Kowalski. Mój pierwszy kontakt z linuxem to lata około 1997/98. Nie pamiętam dokładnie. Niby fajnie chodził. Wydajniej niż stary windows 95. Ale zainstalowanie czegokolwiek nowego – porażka. Wolne modemowe łącza, brak dostępu do for…
    Drugi kontakt to już lata 2004/05. Stałe łącze. Fora są, źródła są. Ale instalacja programów w dalszym ciągu porażka. Zwłaszcza jak szuka się czegoś konkretnego i mało znanego. Źródła owszem dobre. Nawet czasem pomoc mają napisaną. Ale nie raz i nie dwa widziałem komunikaty o doinstalowywanie bibliotek, które prosiły o doinstalowanie bibliotek i tak na kilka poziomów dalej. Frustrujące. Instalacja sterowników do nietypowych urządzeń – karty innych producentów niż NVidia i ATI. Kolejna załamka. Niepełna jeszcze w tamtych czasach obsługa wifi (kolejne sterowniki ściągane nie wiadomo skąd – bo u producenta nie było nawet czego szukać nt. linuxa). Owszem. Mogłem sam je sobie napisać… I największe zapętlenie jakie mnie spotkało. Zapytanie w googlu (szczegółowe) zwracało pierwsze dwie – trzy strony do for internetowych. Fajnie. Tylko, że te fora odsyłały mnie do googli. Super. Powiem to tak. Dopóki nie będzie silnego wsparcia dla normalnego użytkownika systemu, dopóty linux nie będzie miał większego udziału w rynku. Możecie mówić, że mogę sobie książkę kupić. Niby fajnie. Ale dobra książka (często nie jednej człowiek potrzebuje) kosztuje około 100-150 zł. Za dwie książki mam już windowsa xp pro oem (nie mówię o vista – bo 1. ten system ma za duże wymagania, 2 jest tańsza niż xp). I nikt mi nie wmówi, że linux taniej wychodzi.

    Kolejnym problemem jest konfiguracja czegokolwiek pod linuxem. Często trzeba się przedrzeć przez plik tekstowy ważący grubo powyżej 100kb. Zamiast zrobić łatwy GUI do tego.

    Jeszcze inną sprawą są gry komputerowe. Przy emulacji windy spada wydajność takiej gry (o ile w ogóle się odpali). Nikt mi nie wmówi, że nie. Widziałem już nie raz. Przyznajcie się fanatycy linuxa, że nie gracie w ogóle w najnowsze gry typu far cry, gta, czy nieco starsze cywilizacje. Nie mówcie też, że do gier służą konsole. Bo jak na razie większość graczy używa do tego komputera. Można powiedzieć, że firmy nie produkują gier pod linuxa i trzeba to na nich wymusić. Ale tu właśnie różnorodność dystrybucji i pisanie kodu dla każdej z nich po prostu się nie kalkuluje.
    Dodatkowo sprawa OOo jest też frustrująca. Brakuje mu kilku rzeczy, które w MSOffice da się łatwo znaleźć. Ma też kilka plusów, ale to raczej kosmetyka. W każdym razie jest lepszy niż najnowszy MSOffice, gdzie menu jest schrzanione kompletnie.

    Inną sprawą jest instalacja czegoś serwerowego. Tu nie powiem. Usługi serwerowe lepiej działają pod linuxem. Ale powiedzcie mi ile się napracowaliście nad postawieniem głupiego serwera www, czy ftp.

    Jeżeli chodzi o kampanię ms mówiącą, że wdrożenie windy jest tańsze niż otwartego linuxa, to w pełni się z tym zgadzam. Policzcie sobie dodatkowe koszty szkolenia pracowników, adminów (zwykle nie stawiają zwykłego apache, tylko coś innego – oprogramowania autorskiego – co wymaga czasu). Na to firmy nie mogą sobie pozwolić. Jeżeli chodzi o liczbę błędów w oprogramowaniu to jest podobna. Nie ma sensu bić się o to, czy linux, czy winda są lepsze. Nie ma oprogramowania bez bugów. Większość bugów na linuxie nawet nie wychodzi na jaw, bo po co zaatakować 10 czy nawet 100 komputerów na świecie?

    Dlatego apeluję do użytkowników linuxa. Pomóżcie potrzebującym. Na forach nie zrównujcie z błotem nowych userów i nie odsyłajcie ich do http://xxxxx.xxxx.xx/szukaj.php. To Wasza główna wada. Naprawcie to, a sprawicie, że Wasz ukochany linux będzie popularniejszy.
    Nie mówcie, że ma to być tylko jakaś alternatywa dla windy i undergroudowy system. Firmy dystrybuujące linuxa też muszą jakoś zapłacić programistom, a Ci muszą chociażby jeść. Nie wchodźmy już w zasady finansowania takich produktów. Jedno jeszcze powiem. Robicie dokładnie to samo co kościół katolicki. Jest wybrana grupa księży, którzy mają prawo mieszać motłoch z błotem, bo oni wiedzą czym jest istota Boga. Pomyślcie nad tym chwile i zrozumcie, że takie postępowanie nigdzie Was nie zaprowadzi. I uwaga do developerów. Nie każdy (nawet informatyk) chce w codziennym życiu w XXI wieku posługiwać się konsolą). Skrypty konsolowe fajnie działają, jako narzędzia administracyjne, a nie jako uruchomienie komunikatora, czy odtwarzacz filmów, czy nawet uruchomienie wiresharka. Bo tego ostatniego nie da się normalnie z ikonki odpalić, bo wymaga praw admina.

    PS. Sam używam i linuxa i windy. Na jednym mam serwer ftp i pocztowy, na windzie całą resztę (Łącznie z MSSQL – MySQL kuleje – zwłaszcza przy tworzeniu nowych baz – wklepcie sobie 300 tabelek ręcznie, a na ORACLE’a mnie nie stać). I to głównie na windzie pracuję, bo nikt mi nie wmówi też faktu, że na vi, mcedit, czy jakimś innym (niby IDE) łatwiej napisać program niż pod VS2005.

  • Dwarf

    O uruchamianiu programów z konsoli.
    Wiem, że da się normalnie odpalić programy z poziomu ikonki. Tylko zwykły Kowalski nie wie co ma się znaleźć w linijce polecenia skrótu, czy jakkolwiek to nazwiecie.

  • Dawno

    Bardzo dobry artykuł, przyznam, że sam też zaczynam swoją historie z linuxem a konkretnie z dystrybucją ubuntu i troszkę się zraziłem do systemu nie dlatego ze jest zły czy ma dużo opcji, konfiguracyjnych bądź konsole (kiedyś w przeszłości lubiłem edytować bat-y i bawić sie konfiguracją Windy) ale ze względu na brak wsparcia dla linuxa ze strony producentów sprzętu i ogólnie braku sterowników .. chociaż wiem ze sytuacja się poprawia bo coraz wiecej lapków ma preinstalowanego linuxa! Osobistycznie mam Soundlastera X-Fi i pewnie gdyby nie to ze niedziała pod ubuntu to już dawno pozbyłbym sie Window$ów właśnie ze względu na to że można w nim się babrać, grzebać i modyfikować (czyli to co tygryski lubią najbardziej „Kernel PAnic!” oczywiście) a wracając do tematu sterowników i instalacji to fatycznie przydałby sie system który instalowałby automatycznie sterownik bez babrania sie w całej tej konfiguracji odpalania konsoli doinstalowywania pakietów – ja osobiście miałem sporo problemów np z instalowaniem karty Nvidii postępowałem według istrukcji z jakiejś strony… krok po kroku .. pyk .. pyk… pyk .. yhm a tu nagle co? Kaplica .. nie che się instalować dalej.. tak samo z X-Fi znalazlem instrukcje skompilowałem jądro zrobiłem resztę rzeczy… pieknie wszytsko ładnie mam juz Jonderko i co i znów kaplica bo nikt nie powiedział jak zintegrować nowy kernel.. pisze ze dodac linijke tu i tam dodalem i co i znow Grobowa cisza bo sie nie ładuje.. i móglbym tak wymieniać Życiowe porażki z linuxem wiem moze to mój brak doświadczenia ale szczerze mówiąc przeciętny kowalski jak by miał coś takiego codziennie robić to szczerze mu współczuje – Najbardziej mnie dotkneło i bardzo wkurzyło jak aktualizowałem ubuntu do nowego kernela czyli instalacja wszystkich nowych aktualizacji znow kaplica zaden sstem sie nie zabootuje bo jakies coś niewiadomo co zjebalo bootloader gruba a ze się uparłem i chciaiłem to sprawdzić to sprawdziłem to ze 3 razy i za każdym kapliczka.

    A teraz konkluzja Linux jest dobrym systemem ale dopóki takie shitt happens, to nie będzie to system dla mass czyli przeciętnego kowalskiego – chociaż powinien być! bo jest o wiele lepszy i szybszy od tej całej shitozy.. a dzięki compiz jest nawet ładniejszy niż windows vista.. ale z w/w braków i skomplikowania nawet najprostrzych rzeczy prawdopodobnie pozostanie tylko systemem serwerowym a nie desktopowym… No chyba ze doczekamy sie Dystrybucji do kturej powesz jak Spock zrób mi kawe a on zrobi to co do niego należy czyli zapyta czy ma być expresso czy caputchino i zrobi odpowiednia.. To by było przepiekne a wręcz zaciskające zwieracze odbytnicy w leśnym gąsczu.

    Pozdrawiam wszystkich, którzy jednak uparli się by rozgryźć ten system i życzę udanej i zwycięskiej walki o lepszy świat z ubuntu „niech wreszcie bedzie dla ludzi”.
    „Linux For Human Beings”

  • Yogi_

    Witam 🙂
    Bardzo fajny artykuł, jak i wszystkie komentarze.
    Odnośnie terminala i poleceń w nim.
    Najpierw napiszę RTFM ;-P
    Teraz rozwinięcie:
    1. Otworzyć terminal wpidac (debianopodobne) aptitude install pinfo, (redhatopodobne) yum -y install pinfo.
    2. otworzyć jeszcze dwa terminale.
    Czyli mamy 3 terminale i teraz:

    w pierwszym piszemy „a” i (u mnie wyświetla się:”Display all 110 possibilities? (y or n)”), liczba może być inna, naciskamy „y” i są wyświetlone polecenia na literę „a”.

    W drugim piszemy „pinfo nazwa_polecenia” i czytamy dokumentację (w większości po angielsku)

    W trzecim piszemy te polecenie i naciskamy enter

    Czyli zabawa na długie zimowe wieczory 😉
    Pinfo jest ulepszonym odpowiednikiem polecenia „man”

    P.S. Jak coś sie nie uruchamia lub pyszczy, że brakuje mu praw dostępu to prawdopodobnie jest to program który powinien uruchamiać administrator i zdecydowanie należy poznać lepiej system zanim się to uruchomi.

    P.P.S.
    Mam nadzieję, że (w odróżnieniu od Windows) pracujecie na zwykłym użytkowniku?

  • Noname

    @Sławek
    „Sprowadzasz wszystko do punktu patrzenia Microsoftu?” –> ja sprowadzam ? hmm ciekawe. Gdzie to wyczytales ? Wydaje mi sie ze odnioslem sie do artyukulu w ktorym slowo Microsoft jest dosyc czesto wykorzystywane. Nie zrozumiales co napisalem albo nieuwaznie czytales.

    „Kogo obchodzi, co Microsoft próbuje osiągnąć przez przekupywanie blogerów?” –> twierdzisz ze ja tak powiedzialem ? hmmm nie klam, chyba ze to dla ciebie norma.

    „W ten sposób sprowadzasz wszystko do jednego – Microsoft to firma, a firma musi zarabiać.” –> nie, nie sprowadzam. I tak, firma musi zarabiac.

    „Zainteresowałbyś się bardziej skutkami, tzn. kłamliwymi kampaniami promocyjnymi, a nie tym, że były podyktowane chęciom zysku.”–> ale po co ? mnie to zupelnie nie interesuje. Chcesz to sie zajmuj, ja mam ciekawsze rzeczy do robienia w zyciu.

    „Idąc twoim torem rozumowania, powinnyśmy zalegalizować narkotyki? Czyż diler nie informuje o skutkach spożycia używek? A że mówi tylko o pozytywnych stronach lub okłamuje? CÓŻ Z TEGO! Na BOGA!! On chce tylko zarobić!!” –> nie ośmieszaj się. Co ty do siebie porównujesz ? (i pomijam fakt ze twoje wnioski sa bledne i nie jest to moj tok rozumowania. Po prostu nie doczytales/nie zrozumiales/badz celowo przekreciles w swoim umysle to co napisalem)

    Podsumowujac 5 poprzednich cytatow ponownie sprobuje ci wytlumaczyc co napisalem:
    artykul probuje zrzucic w duzej mierze wine za to ze potencjalny uzytkownik nie trawi linuksa na microsof. A ja mowie zeby nie robic z kowalskiego idiote bo nim nie jest i ze jego niechec duzo czesciej wynika z wlasnych doswiadczen z linuksem i srodowiskiem wokol niego. Co do twoich blednych wnioskow odnosnie tego czy popieram klamliwe kampanie microsoftu to wyraznie napisalem
    ze „to kwestia do dyskusji pod wzgledem etycznym/prawnym”. To zdanie nie mowi czy popieram te praktyki czy nie (no chyba ze jestes wrozka za jaka sie chyba masz bo czesto wmawiasz ludziom to czego nie powiedzieli).

    „O czym ty piszesz w związku z tym, że nie obchodzi Cię, jak mogłoby to być wykonane? Ja Ci odpowiem, jak to jest wykonane. Tak – jest wykonane. Od tego są menadżery paczek.” –> nie jest wykonane, to nie to samo, mylisz sie

    „Wejdź do Yast-a i sobie, kliknij na jakąś zainstalowaną paczkę i odczytaj, jakie pliki z niej gdzie siedzą. Wywal je wszystkie jednym kliknięciem? Pod Windowsem jest lepiej?” –> jest lepiej

    „Pewnie serwerowy administrator/specjalista myśli,” –> nigdy nie pisalem ze jestem administratorem czy specjalista w tej dziedzienie. Nie kpij z ludzi bo sam przez to sie osmieszasz (i pamietaj ze nie jestes wrozka).

    „Pewnie serwerowy administrator/specjalista myśli, że programy w Windowsie trzymają wszystkie pliki w jednym folderze/katalogu?” –> ja wiem gdzie programy w windowsie trzymaja/instaluja swoje pliki. De facto moga one byc wszedzie ale nie zmienia to faktu ze zazwyczaj logika dystrybutora programu wymusza na nim umieszczanie wiekszosci plikow programu w jednym katalogu.

    „Tym większy śmietnik tam brakuje i brak tam takiego folderu, a instalatory (dostarczone przez producenta) nigdy nie usuwają programu w całości.” ==> klamiesz. nie pisz ze „nigdy” skoro nie potrafisz tego udowodnic

    ” A … jeszcze jedno. Jest jeszcze GoboLinux, gdzie wykorzystane zostały dowiązania.” –> wiem ze jest. Nie jestem ciemny, dawno przyszlo mi doglowy zeby najpierw sprawdzic czy cos jest zanim zaczne narzekac ze tego niema. Co do tej dystrybucji to ciekawy projekt ale jeszcze nie dojrzaly.

    „Mam pytanie. Zgrywasz wielkiego znawcę czy zapłacili Ci za rozpisywanie głupot? Wątpię, aby administrator miał taką niezłomną wiarę w Windowsa, że zakłamuje sam siebie i nabytą wiedzę. ;-)” –> mi za nic nie placa a tobie za klamstwa albo wrozenie ?

    „Ale o czym ty piszesz odnośnie struktury??” –> no widzisz, to skoro nie rozumiesz co pisze to nie odnos sie do czego czego nie rozumiesz

    ” Kowalski wchodzi do /usr/bin i ma ikonki do uruchomienia programów. Zresztą, to na co mu to??” –> bo smutne realia linuksa sa takie ze kiedys bedzie musial tam wejsc. Przyklad instaluje ubuntu, Zaraz po tym instaluje opere. Opera zainstalowana ale oczywiscie w menu „start” w programach jej nie ma. No coz pozostaje samemu poszukac pliku wykonywalnego i zrobic skrot. I tu juz zaczyna sie krazenie i szukanie po sciezkach ktore ty znasz ale ktos inny znac byc moze nie chce poniewaz uwaza to za zbedna wiedze zasmiecajaca jego mozg :p ok skrot zrobiony odpalamy opere i znowu porazka bo menu jest po angielsku. Trzeba sciagnac plik jezykowy i zmienic cos w jednym pliku konfiguracyjnym. Swietnie tylko gdzie szukac tego pliku konfiguracyjnego ?? Ok po jakims czasie znalazlem to teraz sciagamy plik tlumaczen. Gdzie go wgrac ??? Ok szukamy szukamy i w koncu znajdujemy wlasciwy katalog. Zapisujemy plik tlumaczen na dysku. I tu znowu porazka bo bezposrednio z przegladarki nie moge zapisac pliku z powodow uprawnien 🙁 . Zapisuje na pulpicie konsola i plik przesuniety ale niesmak pozostaje. teraz rozumiesz ? Dla mnie komputer jest do tego zeby ulatwic mi zycie. Ja nie czuje potrzeby wykonywac tych wszystkich nie potrzebnych rzeczy.

    ” Kowalski jest tylko od klikania. Swoją strukturę katalogów, której mu nikt nie odbierze(chyba, że będzie taki mądry, że dobierze się do plików ukrytych). Tapety ma w /usr/share/wallpapers, ikonki w /usr/share/icons. Nie tak, jak w Windowsie, gdzie ikonki jednego programu trzyma w C:Program Files … Tapetki w C:Program Files , a wygaszacze ekrany w C:Program Files . Istny śmietnik. Jeszcze musi tylko wiedzieć z jakim programem sobie zainstalował dany wygaszacz ekranu. Nazwy raczej nie są po Polsku. Nie lepiej w tym całym bajzlu wybrać Linux-a?” –> nie lepiej, jezeli robisz w domu balagan i rzucasz gdzies w kont ksiazke to po jakims czasie latwo ja w tym koncie znajdujesz bo sam ten balagan narobiles. twoja sprawa, twoja wolnosc. W linuksie ta ksiazke rzuca za ciebie sam system i to ty musisz sie dostosowac i wiedziec gdzie ja rzuca.

    „Co do tych touchpadów, to ja nie mam żadnych problemów.” –> ty nie masz i byc moze jakis 1% uzytkownikow komputera, czyli wszyscy linuksiarze. Ok masz szczescie, a co mi powiesz na to ze szukam odpowiednika mozliwosci z windowsowych sterownikow synaptica na linuksa ? Wrozko prosze cie o rade jaki program wybrac zeby miec te mozliwosci i zeby bylo to tylko klikanie w gui ?

    „Co jednak do ortografii, to nie korzystaj z Internet Explorera. Każda współczesna przeglądarka korzysta z systemowego słownika.” –> jestes pyszalkiem i innych ludzi uwarzasz za baranow przez co sam przypinasz sobie taka etykietke. Otoz wrozko uzywam Opery. O wadach IE wiem i w zasadzie nigdy go nie uzywalem (no ale oczywiscie ty lepiej wiesz ode mnie czego uzywam). Co do ortografi to mam to w d… a napisalem to tylko dla tego zeby ludzie odnosili sie do meritum sprawy a nie pisali o pierdolach takich jak moja ortografia.

  • marlon

    jednym linux wystarcza innym nie Mam na moich kolejnych kompach linuksy od 2003 roku
    na początku problemem było nawet podpięcie mychy USB do laptopa bo X-y szalały Teraz mamy wręcz raj totalna autokonfiguracja wszystkiego Niemniej nawet sam pan Linus nie namówi mnie do wywalenia windowsa a to z tego powodu że nie ma na niego ani jednego dobrego (czytaj wygodnego) programu do obróbki filmów i zdjęć (zwłaszcza filmów) Nie chodzi tu o co dwie minuty wywalający się programik do obcięcia 10 minutowego filmu z urodzin cioci ale 25 godzinnego materiału gdzie muszę ciąć przesuwać powielać wyciszać podgłaśniać robić stopklatki klatkę w klatce powiększenie detali kilka ścieżek fonii tytuły łącza DVD Tak więc jednym linux wystarcza innym niestety nie

  • antyinkwizytor

    O rzesz kur…de!!! Ale kaznodziejski tekst!!! Jak bym czytał Strażnicę Świadków Jehowy albo „Młot na czarownice”. A oto przykładowe tytuły rozdziałów: Jak szatani wabią, Jak do głów ludzkich wchodzą, Lekarstwa ludziom od szatana opętanym przez czary, – i najważniejsze – ABC Egzorcyzmowania, Młot na czarownice: Jak zło dobrem zwalczano. Słowa czarownice, szatan itp. zastąpcie słowami Windows, źle mówiący o Linuxie itp. Nie wiem czy śmieć się czy płakać – chyba raczej śmiać. W tekście brak obiektywizmu, przez to jest niewiarygodny.
    Powiem Wam czego brakuje Linuxowi – zdrowego rozsądku. To nie religia tylko narzędzie, a jako takie musi działać dobrze i niezawodnie. Tyczy się to zresztą innych systemów.

  • W.

    Brakuje artykułów, które w prosty i zwięzły sposób wprowadzałyby użytkowników Windowsa do Linuxa. Ich nie obchodzi filozofia Linuxa, ale jaki wybrać system, by spełniał ich ocekiwania i mogli w nim zrobić wszytsko to co robili w Windowsie. Ja niedawno przesiadłem się na chwilę z Windowsa do Mandrivy i zrezygnowałem, gdy nie mogłem w sieci znaleźć rad jak cos zrobić. Np. jaki program mógłby mi zastąpić CCleaner czy Eraser (znalazłem wiele wymądrzeń, ale żadnych konkretów – wpiszcie do Google Eraser dla Linuxa albo CCleaner dla Linuxa a sami zobaczycie, że nie ma żadnych informacji. Znalazłem np. po długich poszukiwaniach BleakBit, zainstalowałem odpowiednią wersję dla Mandricy, ale program nie pojawił się w panelu z programami. Nie wiedziałem gdzie jest. Było to wkurzajace. Kolejna rzecz, po pobraniu aktualizacji, zaczęły wyskakiwać błędy na dzień dobry „The propitetary driver for you graphic card not be found, the system is now using the free driver (nv)”. Siadła karta grafiki a filmy odtąd zaczęły wyświetlać się bez koloru niebieskiego i zielonego. Więc pytanie – jak ten system jest taki dobry, dlaczego akrualizacje zamiast poprawić jakość pogarszają ją?

    Najważniejsze jest – że brak instrukcji postępowania dla użytkowników Windowsa przechodzących do Linuxa. Nie ma żadnych sensownych i przyjaznych użytkownikowi instrukcji. Wszystkie napisane są tak, jakby każdy użytkownik był specem-programistą. A tutaj trzeba czegoś łopatologicznego. A dokładniej, jak przeprowadzić to samo w Linuxie. Na zasadzie pliki „Program files” znajdziesz w Linuxie „gdzieś tam”.

  • jan

    Szczerze mówiąc musze przyznać z prostego powodu że linuksowi brakuje obsługi gier. Dlaczego jest to powazny problem? A to dlatego że mlodzi uzytkownicy jako pierwsze spotkanie z komputerem najczęsciej graja na nim w gry – komputer służy przeciez do rozrywki. sam juz nie jestem graczem i dlatego moglem (z drobnymi problemami wynikającymi z przyzwyczajen o czym wspomnial autor artykułu) sie przesiąść na linuksa. Jendak jeśli nie bedziemy rozwijać w uzytkownikach „małego linuksiarza” to tym mniejsze prawdopodobieństwo że się na niego przesiądą i później. musimy jako społecznośc zdawac sobie z tego sprawę i coś z tym robić. jedną formą może być wysłanie petycji do producentow o produkcje gier takze na platformę linuks. inna formą może być bojkotowanie gier. (i poprzez bojkotowanie mam na myśli nie kupowanie ani nie sciaganie z internetu.) Moim ulubionym powiedzeniem jest: Nie gram w gry bo nie umieją ich napisać na linuksa. jest to zresztą prawda. linuksa używa mi się o wiele lepiej i szybciej od windowsa i nie mam zamiaru z niego rezygnowac tylko z powodu rozrywki (którą moge zastąpić inną rozrywką, np pójsciem do kina czy coś w ten deseń). Proponuje wszystkim by przy okazji nie piracili gier ani systemów operacyjnych tylko dla świetego spokoju możności zagrania sobie w gry. gwarantuje wam ze jesli przez jakis czas sobie nei pogracie na windowsie to wasze zycie stanie sie tylko lepsze 😉

    podsumowujac:
    1. nie piracić ani gier ani systemów.
    2. nie grać w gry które nie wychodzą na linuksa 🙂
    3. uczestniczyć w kampanii gier na platformę linuks. jeśli gracie w quake’a – grajcie w openarena. jest pare naprawde fajnych strzelanek i innych typow gier też 🙂

    4. Pokażcie linuksa przedewszystkim ludziom którzy nie grają. jeśli oni się przesiądą na linuksa, tym wieksza szansa ze i ich znajomi się przesiądą.

    pewnie miałbym dla was wiecej rad ale nie będe się przekrzykiwał z ludxmi którzy mogliby wyskoczyc z tekstami „panie na glowe upadleś?”. Ale jeśli ktoś siedzi teraz na windows vista to mogę powiedzieć tylko jedno: Gorąco współczuje że go zakupiłeś. a jeśli ściągnąłeś go z internetu to jesteś jeszcze większym idiotą. Kto poczuje się dotknięty moją drugą uwagą, automatycznie przyznaje się do popełnienia głupoty ściągania czegoś czego i tak nie kupi 🙂

    Nie oszukujmy się, mimo że Wine, Cedega i crossover starają się jak mogą, bez wsparcia programistów z firm wypuszczających gry nie poradzą sobie. gier wychodzi zbyt dużo a programistów w wine i innych projektach jest po prostu za malo. czemu się mają męczyć dla nas? Pomóżcie im, bojkotujcie gry na windowsa i wystosowujcie petycje o wydanie ich na platforme linuks jeśli są warte grania!

  • goral71

    Czesc dopiero od kilku dni uzywam Linux Ubuntu ,przesiadlem sie z Windows XP i zgadzam sie z autorem napisanego tekstu ze gubimy sie w Linux-sie , sam instalowalem Linux-a i w porownaniu do xp wyglonda to dosyc ciezko , martwi mnie tylko to ze proszac o pomoc nie raz otrzymuje odpowiedz ; jezeli czegos sie nie wie to lepiej sie za to nie zbierac ,jestem ciekawy, podaje teraz przyklat; chcesz sie nauczyc jezdzic autem wiec idziesz do szkoly nauki jazdy ,a tam instruktor daje ci kluczyki do samochodu i kaze jechac w centrum miasta w razie problemow prosze dzwonic na komorke,a jezeli nie umisz jezdzic to sie za to nie zabieraj. Mysle ze dobze by bylo stworzyc jakies forum dla nowicjuszy aby mogli rozwiazywac problemy te male i wielkie , gdzie byly by rady co do instalacji itd . ,Wiem z mojego doswiadczenia ze duzo ludzi jest odsylanych do Google i tam szukajcie wiatru w polu lub przewalanka w stronach zeby cos znalesc , to tylko taka moja propozycja , Pozdrawiam

  • command_dos

    juz duzo tu zostalo powiedziane, moze ten artykul faktycznie troche kaznodziejski, ale jestesmy na czytelni ubuntu, wiec ten, kto tu publikuje i wiekszosc tych, ktorzy tu zagladaja i biora udzial w dyskusji, traktuje tematy zwiazane z linuksem troche jak religie – to tak jak Michael Schumacher jest dla niektorych fanow f1 bogiem, a ci fani sa jego wyznawcami – nie ma sie czego dziwic, kazdy ma jakiegos bzika…
    generalnie, powracajac do artykulu, z wieloma stwierdzeniami sie zgadzam, ale z tym, ze linux już jest sukcesem i nie musi się stawać czymś, czym nie jest i gdyby Linux zaczął rywalizować z Windowsem w sposób, w jaki wyobrażają to sobie niektóre osoby, straciłby swoją tożsamość, stałby się mainstreamowy, przestał być tym, czym jest, czyli alternatywą dla głównego nurtu – nie zgodze sie…
    Tym, ktorym zalezy na linuksie i idei wolnego oprogramowania, powinno tez zalezec, aby linux stal sie tym glownym nurtem, zeby przestalbyc alternatywa. Nalezy przestac bac sie odpowiedzialnosci (takie wrazenie odnosze z tego kawalka tekstu) i krytyki, jaka niesie za soba wzrost popularnosci, do czego przeciez, tak czy owak, dazymy przekonujac do linuksa i pomagajac nowym uzytkownikom, co wcale nie jest zle, bo wraz ze wzrostem popularnosci linuksow ida:
    – wieksze zainteresowanie ogolu,
    – wieksze zapotrzebowanie na roznego rodzaju aplikacje,
    – szybszy (wymuszony) rozwoj programow,
    – lepsze wsparcie od strony sprzetu – tyczy sie producentow, ktorzy nie chca pozostac w cieniu,
    – itd.
    Czyli wzrost popularnosci, ktory jest nieunikniony, jak autor zalozyl piszac, ze linux już jest sukcesem, wiaze sie z nieunikniona krytyka malkontentow i wyznawcow religii mac’a czy ms’u (obojetni nie beda krytykowac, tylko uzywac to, co im sie wgra), co nalezy zignorowac, lub w niektorych przypadkach grzecznie skomentowac, ale tez wzrost popularnosci linuksow bedzie nakrecac rzeczy, ktore wymienilem powyzej, co bedzie skutkowac jeszcze wiekszym zainteresowaniem uzytkownikow, producentow, instytucji, firm, i bedzie wiazac sie z jeszcz wieksza popularnoscia – i tak w postepie geometrycznym, mam nadzieje, zrownamy sie „waznoscia” z microsoftem, co pozwoli na rowne traktowanie nas jako uzytkownikow, bo teraz kupujac czy to gre, czy to kawalek sprzetu na pudle widzimy tylko napisy: „zgodne z win98, 2000, xp, vista” – a ja bym chcial, zeby do tego dodano „i linux kernel > 2.6.18” i do tego daze. A zeby tak sie stalo, musimy byc moze nie mainstreamowi, ale przynajmniej porownywalni…

  • araseklbn

    „Musimy wierzyć w siebie i być dumni z tego, co mamy, i porzucić marzenia o tym, co mogłoby się stać, gdyby Linux włączył się w rywalizację”

    to co nie wierzysz, nie jesteś dumny ?

    To brzmi tak jakbyś jednak podświadomie jednak marzył o tym.

    „”musimy odrębnie traktować interesy różnych grup. Nowicjusze powinni być edukowani, trzeba im pokazywać, jak działa Linux.”

    Czemu musimy ? Nic nie musimy ! Możemy z dobrej woli, przecież wcale nie musimy na siłe wciskać linuksa, przecież ma nie być rywalizaci ;D

    Poza tym podoba mi się artykuł. Pozdro

  • araseklbn

    szczerze to byłem w 1/3 artykułu gdy go skomentowałem i teraz troche inaczej widze to co napisałeś. Można bronić linuksa. Ja go używam bo znudziły mi się reinstalki co 4 miechy, kasy też nie zamierzam wydawać na co nowsze wersje Windowsa, poza tym lubie się bawić i kombinować. Nie wiem czy linuks będzie kiedyś drastycznie dążył do standaryzacji i rzeczywiście warto starać się, aby pod wpływem windowsa nie próbował się do niego upodabniać. Pozdro

  • morti

    W tych słowach wiele prawdy jednak zastanawia mnie co autor ma na myśli pisząc o „zwycięstwie linuksa” w kontekście wcześniejszego „Linuks nie musi konkurować”.

    Tak czy inaczej ja cenie sobie ten system, za to, że jest i działa. Nie interesuje mnie już nawracanie ludności i tłumaczenie dlaczego wolę Linuksa.

    To co jest piękne w Linuksie to fakt, że już dawno przestał on być jedynie systemem operacyjnym. Każda dystrybucja Linuksa jest centrum jakiejś społeczności. Społeczności, która się wspiera wzajemnie i pomaga kiedy ktoś jest w potrzebie. Dowodem na to jest choćby to, że wszyscy mówimy „nasz Linuks” gdzie słowo 'nasz’ sugeruje przynależność do jakiejś społeczności. Moim zdaniem to największy sukces jaki odniósł Linuks.

    Nie chciałbym wydać się niemiły, ale słowo 'przekonywujące’ w języku polskim nie występuje. Sugeruję użyć 'przekonujące’.

  • mamut

    Hejka!
    Rasisci jestescie i tyle.
    I Przepraszam ze to mowie, ale z odpowiedzi przebija ton ” Nasz system jest elitarny, nasza spolecznosc, my-linuxowcy” itp…
    Osobiscie zaliczylem juz 3 podejscia do linuxa.
    pierwsze, mandrake 8.0 – porazka.
    Niby super, fakt wygladal lepiej,pracowal stabilniej od win98, ale…
    wlasnie. Ale.
    Ni grzyba nie dalem rady zainstalowac cholernej drukarki „hp dj400”
    Stara, ale do tej pory dziala. raz w miesiacu cos se drukne B&W i jest.
    Giemki… cholera, przychodze po robocie do domu, przeganiam corke od komputra i jak juz wszyscy ida spac, ciupam se z godzinke czy dwie w settlersow 2ke, diablo czy feara…
    Nie mowie ze jakis system jest lepszy…
    Dobrze ze Opera ma wbudowana opcje usuwania spamu, bo inaczej mial bym klopot ze sciagnieciem poczty, i ogolnie winda fqrza, ale mi zalezy na tym, zeby przyjsc do domu, zapodac wiadomosci, instalnac giemke, pociupac i isc spac.
    nie mam ochoty walczyc z systemem zeby sie „rozerwac”…
    Mowcie co chcecie, ale winda jest bardziej „idiotoodporna” i moze byc obslugiwana (przy asyscie mojej 7-io letniej corki) nawet przez moja zone, wiec nie ma co marzyc o Gloryi linuxa, dopuki bedzie „elitarny”.
    Mi tez sie marzy dolaczyc do tej „elity”.
    Naprawde.
    Wlasnie sie zasysa eeeXubuntu-8.10-PL.iso i zobaczymy.
    To JEST super sprawa, Wspanialy system, za darmo (lub prawie) z pelnym wsparciem itp… Tyle, ze za trudny…
    Wiem, typowe marudzenie windowsowca.
    Ale nie oczekujcie, ze 37-mio letni amator bedzie pial z zachwytu nad systemem, ktorego uzywa tylko do „pochwalenia” sie przed znajomymi, trzymajac jednoczesnie 98 czy xpka na drugiej partycji do „normalnego” uzytku.
    A tak ogolnie to o co sie rozchodzi?
    o GRY sie rozchodzi!
    Gdyby GRY instalowaly sie i dzialaly pod Linuxem tak jak pod winda, to GWARANTUJE WAM ze procentowy udzial microsoftu vs linux bylby odwrotny!
    Conajmniej 60% komputerow to maszyny sluzace jako domowe centrum rozrywki.
    A rozrywka, to glownie gry, filmy i internet.
    I o ile w tych dwu ostatnich mozna zaliczyc remis (pierdzielic bezpieczenstwo, o tym za chwile) to w tej 1wszej winda wygrywa w przedbiegach.
    Jakims dziwnym trafem, producenci gier nie optymalizuja swoich produktow dla linuxa…
    Zmowa? Moze, ale moze tez jest za duzo roznych dystrybucji i za duza roznorodnosc?
    Wystarczy zrobic giemke pod xp, i mozna ja odpalic na 60%komputerow w europie np.
    A co jak sie postawi na Ubuntu?
    Bedzie dzialac tak samo na mandrake`u? A na ” “ linux kernel > 2.6.18″” ze zacytuje?
    A jak sie ma do “ linux kernel > 2.3.27 i 3/4″? A pojdzie pod “ linux kernel > 3.456.28ipol″? tez ruszy?
    I nie jestem az takim laikiem, by nie zdawac sobie sprawy z roznicy pod wzgledem bezpieczenstwa, sama ilosc atrybutow ktore mozna nadac plikom powala… ale „przecietnemu zjadaczowi chleba” (czyt giercowaczowi) to nie jest do szczescia potrzebne.
    IE ma dziory?, ok, i tak Opera bardziej mi sie podoba.
    Spam?
    jak sie wlazi tam gdzie nie trzeba, i jak sie klika „ignoroj” kiedy Avast wyswietla info: ” podana strona moze byc niebezpieczna” to nawet Linux czy inny unix nie pomoze.
    A co do nomerow kart i innych poufnych danych, to wystarczy zachowac odpowiednia ostroznosc i bedzie dobrze.
    Nawet granatem mozna sie niezle pobawic. Trzeba tylko pamietac, zeby nie wyciagac zawleczki.
    A teraz co do GUI…
    Vista… ladna, nie powiem, ale widzialem http://www.youtube.com/watch?v=xC5uEe5OzNQ ubuntu beryl w dzialaniu… PIEKNE!!!
    Tyle ze g…o mi z tego jak ciupam w gre, albo ogladam film. Do surfowania po sieci tez mi nie jest potrzebne.
    Szczerze mowiac, to gdybym mial zainstalowany jakis Automatyczny Zmieniacz Tapet, to bym nie wiedzial jaka mam tapete, bo juz pol godziny klikam (dwoma) palcami…
    Teraz co do „free” i „open source”
    Free.
    Jak kupuje komputra z „preinstalowanym” windows. to (place za niego) ale moge go uzywac do bolu. a jak nie… nie pochwalam piractwa, ale dostepnosc pirackich wersji windowsa i oprogramowania pod niego jest taka, jak piasku na Saharze. Google wystarczy.
    Open Source.
    Nie jestem maniakiem i dlubanie w jadrze mnie nie pociaga.
    Jak mnie bedzie bardzo korcic to podlubam se w swoich jadrach, albo poprosze zone.
    Summa summarum linux pozostanie dla elit doputy, dopuki te elity nie zniza sie do poziomu takich jak ja, niedzielnych giercowiczow, ktorzy jednego czego pragna, to rozerwac sie po robocie, bez zastanawiania sie czy aby mam dobrze skompilowane jadra.
    Co0 nie zmnienia faktu, ze wlasnie sie ubuntu sciagnal, i zamierzam poexperymentowac…
    Moze nie tyle z jadrami, co z systemem.
    Jesli kogos tym postem urazilem, to przepraszam.
    Za brak ogonkow tez przepraszam, ale za leniwy jestem zeby pisac z ogonkami. Taka wada niedzielnego komputerowca.
    Zyczcie mi szczescia w nowej(czwartej) przygodzie z linuksem.
    A i Wam Zycze powodzenia, i rozwoju systemu!
    To ostatnie, troszke egoistyczne, bo mam nadzieje ze wkoncu jakas dystrybucja znizy sie do mojego poziomu… 😉
    Hej! (takie goralskie…)

  • Para

    Serwus Wszystkim
    „Nie używam Windowsa i nie zamierzam go używać.” – to cytat z artykułu.
    Też chciałbym tak napisać. Niestety za krótko używam Ubuntu (8 miesięcy). Niestety mam kilka problemów z programami : Skype (często zrywa połączenie), konfiguracja/instalacja drukarki igłowej do drukowania faktur z programu dos-owego zainstalowanego pod W$, program do edycji filmów „Lives”.
    Generalnie szukam odpowiedzi na te problemy, jak na razie bez powodzenia. Próby na Forum, niestety kończą się niepowodzeniem – odsyłanie do google – masło maślane.
    Często kombinuję jak koń pod górę, czasem coś wychodzi.
    Wydaje mi się, że dobrze by było, żeby naprawdę doświadczeni użytkownicy, administratorzy „rzucili” się na jakieś hasło, na które naprawdę nie można znaleźć odpowiedzi.
    Uważam, że Linux Ubuntu spełnia moje oczekiwania (jak na razie w 98%). Jako przeciętny użytkownik kompa, naprawdę nie potrzebuję niczego więcej. Mogę pisać, tworzyć arkusze kalkulacyjne, obrabiać zdjęcia, ściągać coś co jest mi potrzebne, wykonywać różne czynności administratora systemu, etc., etc..
    Ostatnio, próbując pomóc komuś, udało mi się zamieścić odpowiedź, przed interwencją admina, który wrzucił pytanie do purgatorów. Wdałem się w „spór” z adminem, że nie pozwolił człowiekowi pomóc. Jednak, po kilkukrotnej wymianie poglądów – przyznałem rację adminowi, z moją prośbą, żeby nawet trywialne pytania „powisiały” trochę na Forum. Po prostu, człowiek, który uporał się z takim czy innym problemem ma wielką ochotę podzielić się tym z innymi. Dajcie im tą możliwość. Być może nie pamiętacie jaką frajdę sprawia coś co nagle zaczyna działać – w dodatku zrobione własnymi siłami !
    Uważam, że jak komuś się nie chce pomyśleć i pokombinować – zawsze napisze, że Linux jest do bani.
    Nie jest to przysłowiowa „bułka z masłem”, ale po znalezieniu odpowiedzi/rozwiązania takiego czy innego problemu i zastosowaniu z widocznym skutkiem – satysfakcja jest naprawdę duża.
    Brak mi prostego programu fakturującego – w zasadzie wszystkie dostępne we wiadomościah zawatrych na Forum – przetestowane. W każdym jest problem z drukarkami igłowymi – wydruk nie do zaakceptowania. Brak mi większego luzu na Forum. Brak mi jaśnieszych/łopatologicznych odpowiedzi.
    Pozdrawiam Wszystkich

  • maciej5145

    Witam. Nie wiem czemu, ale po przeczytaniu niektórych artykułów, w których najeżdża się na windowsa, a gloryfikuje linuksa czuję niesmak. Dlaczego?
    Po pierwsze – komentarze typu: bardzo dobry artykuł itd. powodują u mnie dziwną czkawkę, bo niektórzy traktują linuksa i ubuntu jak jakąś religię. Ludzie, to jest system operacyjny. Fajnie, ze ma wzniosłe założenia, fajnie, że ma jakąś uduchowioną cząstkę i dobrze, że ma społeczność, ale nie przesadzajcie. Też w domu używam linuksa, tak jak większość tutaj. Wiem dlaczego go wybrałem i chyba wszyscy tutaj mają swoje własne powody i argumenty skłaniające ich do używania linuksa. To był nasz wybór, więc pisanie takich artykułów na stronie poświęconej linuksowi nie ma moim zdaniem sensu. Chyba lepiej byłoby pisać o zaletach linuksa na neutrealnych stronach poświęconym zagadnieniom informatycznym.
    Po drugie – noname napisał, że w windows jest łatwiej, że ma katalog, w którym ma zainstalowane programy itp. Noname, czy nie uważasz, że to jest strata czasu? Mnie nie interesuje co gdzie mam. Wiem, gdzie mam uruchomić dany program, wiem, że odinstaluje go za pomocą synaptic, bądź konsoli i dziękuję. Nie muszę później szukać katalogów i wyrzucać ręcznie tego, co nie usunął instalator. Sorry kolego, ale uważam, że tu „walnąłeś jak łysy grzywą o kant kuli”. Właśnie w takich chwilach „rozwalają” mnie teksty użytkowników windows, że w windows jest łatwiej. Najczęściej mówią tak, bo nie widzieli linuksa na oczy. Te systemy są inne. Wszystkie mają swoje plusy i minusy. Dla mnie najważniejsze jest to, że moja dystrybucja linuksowa działa stabilnie i po prostu włączam komputer, korzystam, a następnie zamykam system. W windowsie po załączeniu komputera wykonuje się wiele innych czynności, które nie są związane stricte z wykorzystaniem go do konkretnego celu. Wykonuje się szereg innych czynności, które są konieczne do prawidłowego i bezpiecznego działania systemu.
    Można by było jeszcze wiele pisać, ale czas goni. Jak zwykle na koniec pozdrawiam wszystkich użytkowników wszystkich OS-ów. Nie uważam, żeby systemy operacyjne na naszych komputerach decydowały o naszej wyższości. Dla mnie wszyscy jesteśmy równi. Dany OS to nasz własny wybór, szanujmy siebie, ale nie zapominajmy o szacunku dla innych. I proszę, jak najmniej takich artykułów, nie lepiej napisać coś ciekawszego, np. prezentacje o nowościach, różnych programach pod distro ubuntu? Myślę, że temat godny przemyślenia.

  • skoti

    Tak sobie czytam i widze ze wiekszosc osob ktore komentuja ten artykol ma racje . Od kilku dni gogluje w sprawie linuxa pod slabego laptopa , i do czego doszedlem ? Zostawie ta 98 ktora tam jest bo nadal nie wiem jaka dystrybucje tam zainstalowac . Poprostu brak podstawowych danych czyli wymagan systemowych 🙁
    Kiedys prubowalem przesiasc sie na ” darmowy system ” jakas wersje Mandriwy ,zainstalowalem i co ? I nic , walczylem z nia tyle godzin ze gdybym ten czas poswiecil na prace to kupilbym XP i jeszcze by zostalo . Niby wszystko fajne tylko zeby cos zrobic to musialem najpierw szukac tego w necie przedzierajac sie przez dziesiatki bezuzytecznych stron i na koncu jak juz niby bylo ok to okazywalo sie ze z ta dystrybucja to nie dziala .

  • Elche

    Sekciarstwo do potęgi. Po przeczytaniu czuje raczej niesmak. Retoryka kaznodziejskopolityczna. Zdrowe jądro społeczności Linuxa przeciwstawione niewolnikom Microsoftu.