Przyszłość GNOME 17


GNOME logo

Neil Patel z Canonical niedawno opublikował zarys nowych konceptów na interfejs użytkownika, które deweloperzy GNOME przedstawili w trakcie konferencji “Gnome User Experience” w Bostonie kilka tygodni temu. Pytanie, czy te pomysły są złym czy dobrym posunięciem?

Podczas gdy szczegóły dotyczące tych propozycji oraz plany ich implementacji pozostają nieokreślone, to jasnym wydaje się być to, że interfejs opisany przez pana Patel’a przedstawia poważne odstąpienie od obecnie występującego w GNOME, którego tak wielu użytkowników Ubuntu zna i kocha.

Pewnie najbardziej oczywistą zmianą jest duże zaufanie dla wielowymiarowych menu. Główne menu GNOME, na przykład, będzie zastąpione przez przycisk „Activities”, kiedy zostanie kliknięty, otworzy się boczny panel podobny do menu start z Visty, który dominuje na ekranie kiedy się otwiera. Jest on przeznaczony do stosowania w znacznie szerszym wymiarze niż tylko do uruchamiania aplikacji. Celami stojącymi za tymi ulepszeniami wydają się być łatwiejsza kontrola wielu pulpitów oraz bardziej scentralizowane centrum dowodzenia dla zadań.

Kolejną zasadniczą zmianą jest jawny brak dolnego panelu. Osobiście, i tak zawsze pozbywałem się dolnego panelu, ponieważ marnował on wizualnie 24 piksele w pionie, ale przypuszczam że jest kilku ludzi którzy go lubią, szczególnie ci którzy przystosowujący się z windowsowego interfejsu. Poza tym, niejasne jest czy użytkownicy będą mieli możliwość przeniesienia głównego panelu w inne miejsca na ekranie, tak jak obecnie mogą.

nowy pulpit gnome

Czy to zbyt duże zmiany?

Te przeglądy pulpitu GNOME wydają się niezłe, oraz jestem całkowicie za, jeśli chodzi o odświeżenie interfejsu, w którym nie widziałem istotniejszych zmian od moich pierwszych doświadczeń z nim, kilkanaście lat temu. Z drugiej strony, część piękna GNOME – oraz główny powód dla którego używam GNOME zamiast KDE lub innych alternatywnych – jest to, że zawsze mogłem polegać na jego prostocie i intuicyjności.

Pod podstawową konfiguracją, mogę zrobić to czego potrzebuję, w kilka kliknięć, przy jak najmniejszym wysiłku umysłowym, jak to tylko możliwe. Jestem lekko zaniepokojony tym, że ten nowy design, jak na złość, narazi na szwank prostotę pulpitu Ubuntu, szczególnie dla zwyczajnych, nie obeznanych użytkowników, którzy nie są przyzwyczajeni do szybkiego przyswajania się do nowych interfejsów.

W obecnej postaci GNOME, nawet użytkownicy, którzy nigdy wcześniej nie widzieli Linuksa na oczy, powinni mieć niewielkie problemy z połapaniem się jak wykonać podstawowe czynności, takie jak uruchomienie przeglądarki lub modyfikacja preferencji systemowych. Ale jeśli aktywatory dla takich akcji zostaną zakopane pod większą ilością warstw menu, te rzeczy mogą stać się trochę bardziej trudne.

Ograniczenia w modyfikacjach, które są włączone w ten nowy plan, także przysparzają kłopotów. Według pana Patel’a: „Panel nie będzie pozwalał na dodawanie dodatkowych ikon lub aktywatorów aplikacji [na żądanie] w celu zachęcenia od używania trybu overlay oraz standaryzowania wyglądu.” Jak stwierdził Linus Torvalds podczas jego sławnej flame war przeciwko fanom GNOME kilka lat temu, „GNOME wydaje się być rozwijane przez interfejsowych nazistów, gdzie konsekwentnie wymówką dla nicnierobienia jest nie „to jest zbyt skomplikowane do wykonania„ ale „to wprawi w zakłopotanie użytkowników„.”

Kilku użytkowników Linuksa wydaje się czuć komfortowo poświęcając swoją wolność dla umieszczania aktywatorów i apletów gdziekolwiek sobie zażyczą na rzecz „standaryzowania wyglądu” GNOME. Ja, jeśli chciałbym być zmuszany do korzystania z mojego paska zadań dostosowanego do wizji kogoś innego bez uwzględnienia opcji jego modyfikacji w jakimkolwiek znaczącym wymiarze, wtedy używałbym Windowsa albo OS X.

Niektóre aspekty dotyczące tych propozycji zmian są dobre, ale jeśli deweloperzy GNOME zaniedbują prostotę i możliwości dostosowywania na rzecz standaryzacji i wyrafinowania, wtedy postawią siebie, oraz swoich użytkowników, w bardzo niedogodnym położeniu. Z drugiej strony, powinienem podkreślić, że te zmiany są po prostu propozycjami, oraz że jest ciągle mnóstwo czasu do ich ewentualnego skorygowania zanim kiedykolwiek zostaną zostaną wprowadzone.

Autor: Chris Tozzi
Na podstawie: The Future of Gnome


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

17 komentarzy do “Przyszłość GNOME

  • Mlodir

    Nie podobają mi się te propozycje…standaryzacja?? Jeżeli standarty nie są łatwe w obsłudze i dają małe pole konfiguracyjne to trzeba je zmienić…prostotą. Gnome 2 jest prawie idealne w mojej opinii. Brakuje mu tylko szybkości. Ten „Activate” do złudzenia przypomina mi menu KDE4 połączone z vistą…nie przejżyste, wielkie (nie jest to zaleta) i nie dające szybkiego dostępu do aplikacji, tak jak jest to w Gnome 2. Gdzie sie podziała idea wyboru?? Po co wszystko sprowadzać do standartów skoro może istnieć kilka odrębnych, rózniących się projektów pozwalających na dostosowanie do swoich wymagań. Wg mnie w Gnome nie potrzebna jest żadna rewolucja w wyglądzie. Powinno się raczej skupiać na lekkości, szybkości, ergonomiczności.

  • mmm

    Ehhh obawiam sie ze gnome sie wypala… Prawda – jest to intuicyjny srodowisko ale w nim wlasciwie nic sie nie dzieje… zwrocmy uwage ile bylo wprowadzonych zmian w menu? Task barze? Czy trayu? Przeciez do kazdego z tych elementow mozna dodac jakas konfigurowalnosc… Mozliwosci czy chocby wizualny lifting (nie oszukujmy sie… tych elementow nie da sie ubrac w theme ktore sa pakowane na co nie jeden mockup)… Ja juz wiem ze opuszcze gnome na rzecz kde4

  • q

    Oni chcą zlikwidować powody dla których siedzę teraz na Gnome. Gnomowi przydałoby się kilka usprawnień… ale nie takie coś. Mnie się marzy itegracja z Compizem. Dodatkowo mogli by zrobić w ramach Compiza funkcję (opcjonalną) SuperWideDesktop gdzie istniałby jeden pulpit o np. 2x lub 3x szerszy niż wyświetlacz (dla 1280×800 miałby np szerokość 2560×80), jednakże gdybyśmy przesuwali się po takim pulpicie wraz z oknami to panele pozostawałyby zawsze nieruchomo. I to właśnie też mi się niepodoba w efekcie kostki (czy walca) pulpitu, że panele są na nich umieszczene. Chciałbym aby panele zawsze pozostawały w miejscu, a tylko tapeta i okna i *lety wędrowały w trójwymiar.

  • travis

    hmm… widze ze kde i gnome zdazaja w tym samym kierunku 😐 tak jakby mialy sie za pare lat spotkac i utworzyc fuzje… tylko po co, wlasnie na tym polega wolnosc wyboru w srodowisku OS ze jest wiele srodowisk graficznych i kazdy uzywa tego co mu pasuje, z drugiej jednak strony uzytkownik przesiadajacy sie z winzgrozy jest najczesciej oszolomiony mnogoscia dostepnych opcji w Linuksie, takze moze to byc jakas mysl… no coz, pozyjemy zobaczymy

  • QkiZ

    Mogą sobie wprowadzać zmiany jakie chcą, ale żeby zostawili taką możliwość konfigurowania wyglądu Gnome’a jak jest teraz. Żebym mógł nadal z nim robić co chce to będzie dobrze.

  • Arek

    Generalnie masz rację i popieram twój punkt widzenia, ale to zdanie

    „Ja, jeśli chciałbym być zmuszany do korzystania z mojego paska zadań dostosowanego do wizji kogoś innego bez uwzględnienia opcji jego modyfikacji w jakimkolwiek znaczącym wymiarze, wtedy używałbym Windowsa albo OS X.”

    jest jednak nieprawdziwe.
    Na Mac-u Dock jest konfigurowalny. Podobny mechanizm chyba też istnieje na Win (na 100% nie jestem pewny, ale z tego co pamiętam to tak jest). Nie ma co obrażać innych systemów jeśli się ich już nie pamięta.

    Wywalenie dolnego panelu i listy okien uważam za słuszne, ale dobrze by było domyślnie dodać jeden z dostępnych Docków.

    Upodobnienie do Visty jest chyba niezbędne jeśli chce się tworzyć intuicyjny interfejs dla „nie obeznanych użytkowników” 🙂

  • m

    Debatuja, debatuja, a nowe GNOME i tak bedzie takie samo jak zawsze.
    To srodowisko nie ma ani swojej wizji, ani odwagi, by ja wprowadzac w zycie. Byc moze teraz nie traci uzytkownikow, ale w globalnym wyscigu pozostaje coraz bardziej w tyle i oby tylko kiedys nie dalo sie zamknac w niszy.

  • Grakus

    Ja powiem tylko tyle, że aktualny wygląda jest nawet ok. Dla mnie o wiele ważniejszym jest, gdyby zamiast się na tym skupiać to by te wszystkie biblioteki (m. in. gtk) rodem ze średniowiecza odświeżyli.

  • rusineck

    Z zamieszczinego screena widzę, że nowy GNOME zmierza w stronę wyglądu MacOS X. Znam ten system i uważam, że jeden pasek, na którym wg uznania zmienają się poszczególne panele (Plik, Edycja itp) w zależności od aktualnie używanego programu, jest świetnym rozwiązaniem. Myślę, że twórcy GNOME powinni pomyśleć o integracji go z jakimś dock’iem, żeby nie trzeba było szukać najpopularniejszych aplikacji w menu. Dobrze, że to środowisko graficzne chce się rozwijać, bo ten kto się nie rozwija ten się zwija :/ . Oby tylko na tym rozwoju nie straciły lekkość i wydajność GNOME’a. Ja niedawno przerzuciłem się na KDE4, bo obecny wygląd strasznie mnie znudził, a menu KDE wbrew pozorom wcale nie jest skompikowane. Jeśli wiesz co masz zainstalowane, to wystarczy wpisać nazwę poszukiwanego programu a menu samo wyszuka skrót.

  • JANWAR

    Mam nadzieje ze wszelkie tego typu gruntowne modyfikacje team pracujacy nad GNOME podda pod glosowanie. Jak dla mnie niestety porazka. Nie rozumiem w jaki sposob to menu ma pracowac 😐 Gdybym chcial wyszukiwac programy z klawiatury, wygodniej moglbym to zrobic z poziomu terminala. Poki co niech postaraja sie zoptymalizowac kod zamiast zabierac sie za jego psucie 🙂

  • rryk

    JANWAR dobrze mówi jestem za nim jedno menu zamiast pomagac w odszukiwaniu aplikacji może tylko to utrudniać co więcej jak wiemy podstawowe Ubuntu kozysta i bedzie puki co korzystac z Gnome, a pomyślcie sobie jak takie menu wpłynie na psychikę świeżaka który przesiadł się z winzgrozy. To by był dla niego koniec z ubuntu

  • barja

    To już nie chodzi tylko o świeżaka, ale o wszystkich, którzy używają i jeszcze dość długo będą używać starszych komputerów. Już w tej chiwli wszystkie usprawnienia, które poszły pod kątem laptopów psują krew użytkownikom zwykłych PC-tów. Opinie, że marzy się komuś „wymuszona” integracja z Compizem – to zupełne nieporozumienie, przecież jest wiele kart graficznych, które, jak na razie, działają koszmarnie z efektami (odwieczne sterowniki). Moja opinia – a użytkuję Ubuntu z Gnome od wersji 6.06 jest taka, iż jeśli zmiany będą szły takim torem, jak ostatnio, to niestety, przyjdzie mi poszukać innego OS. A wygląd przypominający krzyżówkę KDE z Vistą – wcale do mnie nie przemawia, wręcz przeciwnie. Chcę mieć możliwość samodzielnego stanowienia o tym, co ma mi się świecić na ekranie, ile i gdzie mają być panele, czy chcę bawić się efektami, czy nie. Może wyjściem byłoby rozdzielenie Ubuntu na dwie odnogi? Może jedna – w stronę laptopów i nowoczesnych maszyn, a druga niechby udoskonalała się dla PC-ów? Zaraz mi powiecie, że są inne OS, tak, są, tyle, że człowiek ma swoje przyzwyczajenia i coś bardziej lubi, a coś innego – mniej.

  • romek

    ale co tu zmieniać? po co się siłować skoro obecne gnome jest proste i niesamowicie przejrzyste. niech nic nie zmieniają na siłe żeby tylko coś zmienić! ktoś tu pisał że w gnome od lat nic sie nie zmienia; a dla mnie to akurat duży plus. gnome osiągnęlo odpowiedni kompromis między funkcjonalnością i prostotą i tutaj już nie ma co kombinować

  • Macia

    Ze skrina wynika, że wogóle nie ma tam menedżera zadań (vel listy okien) 😉

    To jest tylko zarys konceptów (czyli myślenie o wyprodukowaniu serka czekoladowego, a nie przygotowanie do wysłania do sklepów żeby dzieci miały co jeść).
    Jest kilka fajnych pomysłów, np. to integracja z pidginem (jest obrazek na stronie podanej przez autora artykułu). I jeśli tylko menu będzie funkcjonalne podobnie co w KDE4, to nie trzeba się bać (właśnie z tegoż KDE kożystam)- gorzej jeśli będzie takie jak w Viście (szczerze mówiąc nie wiem jak dostać się tam do aplikacji).

    O jakość nowego Gnome (piszemy o wersji 3 tak?) nie ma co się martwić: jeśli komuś się nie spodoba GNOME ani KDE a lubi to pierwsze i jest mózgiem informatycznym, to zrobi na kodzie swoją wersję (pewnie jakiś goblin czy inny skrzat).
    A że taki się znajdzie, to jestem pewien.