Ubuntu okiem sprzedawcy komputerów 62


Zainspirowany wywiadami zwykłych użytkowników korzystających z Ubuntu chciałem podzielić się też swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie. Z racji iż jestem sprzedawcą w sklepie komputerowym – naturalnym jest, że bardzo często oddaje w ręce klientów komputery z jakimś systemem operacyjnym. Nie trudno się domyślić, iż najczęściej kupujący wybierają jedynie słuszny i znany im MS Windows. W pozostałych przypadkach, na ile jest to tylko możliwe, instaluję Ubuntu, które spokojnie dla wielu z nich może stać się ciekawą, i co istotne, darmową alternatywą. Wbrew pozorom, duża część wśród kupujących kojarzy co to takiego jest Linux, choć niekoniecznie widziała go w akcji. Przez około dwa sezony mojej pracy w sklepie w ręce kupujących trafiło w przybliżeniu około 30 maszyn z zainstalowanym i wstępnie skonfigurowanym Ubuntu, w większości na laptopach. Jaki procent z tej liczby używa „Ubunciaka” do dnia dzisiejszego? – nie mam bladego pojęcia. W tekście poniżej przedstawię jednak trzech klientów co do których pewność mam, że pozostali przy filozofii wolnego oprogramowania i niekoniecznie, co się okaże w pierwszym przypadku, ze względu na jego „darmowość”.

Na początek skupię się na młodym człowieku, jak się później okazało, gimnazjaliście. Jak wiadomo miażdżąca część użytkowników komputerów w tym wieku używa ich głównie do grania, oglądania filmów i internetu. Nie inaczej było w tym przypadku. Chłopak przyszedł w towarzystwie rodziców i poprosił o zaproponowanie konfiguracji właśnie do wyżej opisywanych przeze mnie celów, przy czym – i co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło – kompatybilnym z GNU/Linux. Niepewny czy wie na co się szykuje dopytałem się go o znajomość alternatywnej platformy i stwierdziłem że źle oceniłem tego przemiłego gimnazjalistę. Być może jego wiedza nie była jeszcze zbyt duża na tamtą chwilę, jednak po pierwsze daleki jestem od nazwania się specem, ekspertem, wyrocznią ani nikim podobnym, po drugie co właśnie postaram się udowodnić swoim artykułem, to nie wiedza determinuje czy z Linuksa można korzystać czy też nie.
Jeśli chodzi o wybór sprzętu, to poleciłem młodemu, jak się okazało, antyfanowi Microsoftu platformę 64 bitową na AMD. Grafika oczywiście na Nvidii, aby uniknąć wszelkich problemów z uruchomieniem akceleracji 3D, oraz karta dźwiękowa Audigy2 – którą osobiście posiadam, bardzo sobie ją chwale i która na serwerze ALSA spisuje się bardzo dobrze. Poprosił mnie o wgranie Ubuntu z którego na swoim starym komputerze korzystał już od wersji 5.04 (jeśli dobrze pamiętam). Tak więc zainstalowałem mu wtedy w pełni spolszczone Ubuntu 6.12 z Berylem, którym później był bardzo zachwycony. Pomogłem mu jeszcze z instalacją kodeków, Javy i innych dodatków. Oczywiście chłopak całkowicie zdawał sobie sprawę z sytuacji, iż nie wszystkie gry uda mu się pod pingwinkiem odpalić, ale jak później przyznał ulubione tytuły w które pogrywał na MS Windows udało mu się uruchomić bądź to przez natywne instalatory, bądź przez WINE bez wyraźnej straty na wydajności. Czasem gdy rozmawiamy via GG opisuje mi i chwali się nowymi doświadczeniami i zarówno on sam z siebie jak i ja jestem dumny, że pomogłem choć troszkę Linuksowej społeczności poprzez lepsze wdrożenie nowej duszyczki w szeregi. Inna sprawa, że od tamtej pory z jakimś większym respektem patrze na młodych ludzi w t-shirtach cyberpunkowych, walczących o wolność i nie tylko w oprogramowaniu.

Druga przygoda dotyczyć będzie płci pięknej. Zanim jednak podam szczegóły przyliże Was do lipnej plotki, która pojawiła się w moim regionie na przełomie roku. Dotyczyła ona rzekomej zmasowane kontroli legalności oprogramowania przez policję gospodarczą. Z punktu widzenia sklepu – wiadomość cudowna, bo ilość sprzedawanych „oemówek” XP Home była po prostu imponująca. Z drugiej strony żal tyłek ściskał, jak niezbyt zamożni klienci wydawali ostatnie złotówki – często wręcz pożyczone – tylko po to by kupić synkowi licencję na Windows na którym i tak trzyma gigabajty pirackiej muzyki, filmów i innego oprogramowania zasilając tym samym kieszeń Microsoftowi pozbywającego się XP przed premierą Visty. Zostawmy ten wątek jednak na boku…
Gdy sprawa już się praktycznie wyjaśniła zgłosiła się do mnie studentka pierwszego roku, która pilnie potrzebowała do akademika laptopa. Ponieważ nie dysponowała zbyt dużymi finansami, zaproponowałem jej zakup taniutkiego Acer’a z Linuksem. Fakt aktualnie dystrybucja Acera nie nadaję się do codziennej pracy, więc z miejsca jak tylko taki sprzęt trafia do mnie na sklep bootuje płytkę z Ubuntu i robię co trzeba. Wstępnie chciała nabyć laptopa z Windows XP na pokładzie, ale zaproponowałem jej coś co tygryski lubią najbardziej. Na początku widać było strach w jej oczach, ale z racji, że miałem inną sztukę już z zainstalowanym ubunciakiem 😉 odpaliłem i pokazałem jak to wygląda w praktyce. Siła prezentacji jest jednak ogromna i zburzyłem dziewczynie kilka krążących mitów, że Linux jest tylko dla wybrańców i komputerowych freaków. Szybki i bezbolesny kurs sprawił, że po około pół godziny nowa użytkowniczka pingwinka wiedziała wstępnie co i jak. Nie będąc naiwnym w pełni zdawałem sobie sprawę, że minie jeszcze mnóstwo czasu zanim świeżo upieczona studentka przekona się do Linuksa – o ile w ogóle ostatecznie przy nim pozostanie. I oto w ten sposób sklep opuścił kolejny członek, a właściwie członkini, społeczności OpenSource.
Po nabyciu laptopa pojawiała się na sklepie kilkakrotnie bądź to po zakup jakichś drobnostek, bądź po jakąś poradę. Jedyne na co się skarżyła to problemy z odpalaniem niektórych aplikacji dołączanych do gazet (nie komputerowych) itp. oraz na brak obsługi kamer w SKYPE – ale to ponoć ma niedługo zostać zrobione. Generalizując jednak – jak sama przyznała – bardzo dobrze pracuje się jej na Kubuntu (7.05pl). Zestaw oprogramowania, który ma na pokładzie, w zupełności pokrywa się z tym co na co dzień robi na komputerze. Pomogłem jej odpowiednio „dobajerzyć”, bo dziewczęta lubią mieć wszystko pięknie wyglądające – łącznie z pulpitem. Taki prawie MacOS X. No i do tego te „żelujące” okienka Compiza – zakochała się w nich. Dzięki ochronie hasłem może też spokojnie zostawiać sprzęt wśród ludzi z którymi mieszka, bo nikt nawet przez przypadek nie poczyni zbyt dużych szkód. Naturalnie dla chcącego nic trudnego – ale nie taki przypadek tutaj rozważam.
Podsumowując, świeżo upieczona studentka nigdy wcześniej nie posiadała własnego komputera i zapewne to był powód, dzięki któremu nie przeszła na ciemną stronę mocy. Ale o czym to świadczy? No o czym? Czy na prawdę trzeba pozjadać dziesiątki informatycznych rozumów żeby z Linuksa korzystać?

Ostatni klient, którego opiszę, to starszy pan około 60tki – przynajmniej tak „na oko”. Jak sam przyznał – jest pisarzem i kupuje komputer, ponieważ wydawca wymusił na nim dostarczanie rękopisów w formie elektronicznej. Jak sam stwierdził, stać by go było na wypasiony komputer i widać było, że tematyka komputerowa nie była mu zupełnie obca. Mimo to chciał kupić tani komputerek po linii jak najmniejszego oporu za jak najmniejsze pieniążki. Tym bardziej, że miał to być komputer tylko do jednego zastosowania – wklepywania tekstu. Podobnie jak swoją maszynę do pisania chciałby zabierać ze sobą, dlatego też wybór padł na notebook. Miał być tani, mały i lekki. Wstępnie zaproponowałem używkę, ale ponieważ nie miałem pod ręką nic takiego z względnie mocną jeszcze baterią, a tym bardziej mniejszego gabarytowo, postanowiliśmy że trzeci bohater tego artykułu zakupi nowy sprzęt z gwarancją. I znowu Acer, tym razem najtańszy z matrycą 14” matową z racji, iż przesiaduje dużo na świeżym powietrzu i ewentualne odblaski od błyszczącej matrycy mogłyby mu przeszkadzać. Gdy określał swoje wymagania, zapytał też czy mógłby nabyć notebooka z czymś co podobno nazywa się „Linux”, bo ktoś z rodziny powiedział, że coś takiego istnieje. Jak dobrze, że jakaś partyzancka propaganda Linuksowa na tym świecie istnieje. Mówię sobie trudno, będzie parę złotych mniej z transakcji , ale ponownie trzeba coś zrobić dla społeczności. Dzięki temu starszy pan zaoszczędził około 250zł (bo taka była mniej więcej różnica w cenie notka z XP) a my zyskaliśmy nowego „obywatela”.
Przypadek jednak jest dość specyficzny i sformatowany w porównaniu z poprzednimi, ale to kolejny przykład udanego wdrożenia zwykłego użytkownika. A skąd pewność, że nie korzysta teraz z MS Windows? Tak się składa, że odwiedza mnie czasem kupując płyty CD na których nagrywa swoją twórczość. Z nagrywaniem też nie ma problemu – raz mu pokazałem i szybko załapał.

Teraz przyszła pora na podsumowanie. Nie podlega dyskusji, że systemy MS Windows „rządzą” w świadomości większości potencjalnych nabywców komputerów. O tym, że Linux jest, jak pisałem na początku, dużo klientów wie, ale większość z nich pod wpływem pewnych stereotypów nie chce słyszeć o pingwinie na swoim komputerze. Bo nie będzie miał Worda, Photoshopa, Winampa, gier itd. Nie pomagają w takich przypadkach tłumaczenia, że są bardzo ciekawe i funkcjonalnie odpowiedniki, na dodatek w pełni darmowe i legalne. Ale wiecie co? To wszystko jest nieważne… Ważne jest to, że choćby te jednostki, które opisałem cieszą się z Linuksa, pracują na nim dając tym samym przykład innym, że da się. A na prawdę się da, tylko trzeba chcieć i czasem wbrew utartemu przyzwyczajeniu po prostu się przełamać nie zapominając o jednej rzeczy – Linux to nie Windows.
Czekam tylko na czasy kiedy Ubuntu czy też inne dystrybucje będą dostępne standardowo w Polsce na dużo szerszą skalę i nie będę musiał ich wgrywać, bo leniuch ze mnie straszny. A w ramach zwalczanie lenistwa w kolejnym artykule (wkrótce) postaram się opisać największe grzechy główne systemów GNU/Linux według moich klientów z którymi na ten temat rozmawiałem i spróbuje jakoś się do nich ustosunkować.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

62 komentarzy do “Ubuntu okiem sprzedawcy komputerów

  • mage

    bardzo dobry tekst, ładnie napisany i treść ciekawa – sam korzystam z ubuntu 🙂 i jak dla mnie to windows pana bila geya może nie istnieć 🙂

  • Wolski

    „Inna sprawa, że od tamtej pory z jakimś większym respektem patrze na młodych ludzi w t-shirtach cyberpunkowych, walczących o wolność i nie tylko w oprogramowaniu.”
    To mi się spodobało. Młody ruch oporu rośnie w siłę, ale to głównie przez wydanie najnowszego systemu MS.
    Sprzedawca równy człowiek, nie zarobi tych kilku groszy więcej a sprzeda system najlepszy dla klienta.
    Z kolegą powyżej mamy już przygotowany plan zamachu na pewną firmę z Redmont… 😛

  • Husio

    Jest pare ważnych czynników dla których ludzie boją się innych systemów.
    Nie tylko wśród użytkowników linuksa są fanatycy. Istnieje też grupa użytkowników windowsa, której wiedza jest na poziomie tej pierwszej, a wychwalają produkt o którym nie mają pojęcia i mieszają z błotem wszystkie inne. Gorzej jeśli takim fanatykiem jest znajomy i wysuwa takie puste teorie. Sam miałem nieprzyjemność wysłuchiwać paru i tylko kiwałem głową żeby mieć święty spokój, bo z takimi `specami` się nie dyskutuje. Ich argumenty są nie do przebicia…
    Kolejna przeszkoda to zdobyte już doświadczenie – w szkole windows, w pracy windows, od 10 lat używam windows. Dlaczego miałbym zastanawiać się nad używaniem czegoś innego skoro wydaje mi się że obecny system całkowicie mi wystarcza? Do tego, przecież nie tylko ja korzystam z komputera, więc musiałbym przekonać również innych użytkowników – powodzenia.

    Ale dzięki nowemu systemowi firmy Microsoft, biorąc pod uwagę wiek XP, można się spodziewać coraz częstszych instalacji alternatywnych systemów na komputerach `zwykłych` ludzi. Dużo może się zmienić gdy (jeśli) pojawią się kolejne stabilne wersje takich projektów jak Haiku, ReactOS, czy SyllableOS. Chociaż linux nadaje się na desktop, to te 3 systemy są pisane specjalnie na potrzeby zwykłego użytkownika i to one w przyszłości mogą zdominować PC.

  • Hołek

    A ja dalej nie wiem, jak w GIMP-ie narysować prostokąt ^_^ (Zaznaczam pewien obszar, później odznaczam jego część i dopiero wypełniam). 😛 Ale poza tym to GIMP, Amarok, OpenOffice, wget się naprawdę przydają. A i skaner działa bezproblemowo. ^_^ Taak, Ubuntu to system o jakim mogłem marzyć. Teraz w Windowsie wkurzam się, że nie mogę przejść między oknami programów za pomocą kółka myszki &_& 😀

  • Flind

    Przypomniały mi się ostatnie zakupy nowego komputera dla mojej dziewczyny. Udaliśmy się do jednego z wrocławskich sklepów komputerowych i od progu oznajmiliśmy, że chcemy taki sprzęt, z którym nie będzie problemu z Linuxem.

    System instalowałem i konfigurowałem już sam i jedynie problem pojawił się z kartą dźwiękową. Na szczęście już miesiąc później wraz z wyjściem 7.04 problem znikł.

    Dziewczyna jest bardzo zadowolona z systemu i wręcz uwielbia wszelkie efekty świetlne na swym monitorze.

    Nie zawsze jednak jest tak super. Czasami się wścieka, że coś jej nie działa. Np: zdjęcia z aparatu, jeśli jest ich więcej niż 1000 nie chcą się zaimportować lub kabel usb do jej Samsunga E nie działa prawidłowo. Na szczęście to so jednostkowe problemy.

    Z pewnością do MS Windows już nie wróci.

  • dareeek

    [quote comment=”10365″]
    Kolejna przeszkoda to zdobyte już doświadczenie – w szkole windows, w pracy windows, od 10 lat używam windows.[/quote]
    I to jest przeszkoda, przez którą wiele osób trzyma windowsa.
    Osobiście wmontowałem do kompa niewielki dysk 8,5GB (obok tego z Linuksem) na którym znajduje się winXP, bo jak zrobię na Linuksie to potem w szkole nie odpalę tego.

  • Greg

    W domu używam Linuxa i „eksperymentuję” na swojej dziewczynie, czy da radę na tym pracować. Internet – tu nie ma żadnych problemów, tak jak było na XP tak i tu stoi Firefox. Problem jest jednak z OpenOfficem – wprawdzie pracę dyplomową piszemy na Writerze, ale gdy trzeba otworzyć stare prace napisane na MS Office to strony i wykresy się rozpadają. Oczywiście nie całkowicie, ale wygląda to wystarczająco kłopotliwie. Może zainstaluję sobie Crossovera i wrzucę MS Office dla takich celów…? [czy ktoś z Was zainstalował to może na Winie – jak to zrobić?]. Poza tym narzeka mi kobieta jeszcze na prędkość odpalania OO – „czemu on tak muli, czy nie może być szybciej?”. Innych wad Linuxa w oczach mojej dziewczyny nie ma. # A propos artykułu – również pochwalam, napisany bardzo fajnie.

  • athabus

    Co do Gimpa to Edycja->rysuj wzdłuż zaznaczenia 😉
    Artykuł bardzo fajny – sam lubię czasami „zapolować” na użytkownika MS – niedługo będę instalował (x)ubuntu na starym kompie – użytkować go będzie moja mama emerytka do prowadzenia księgowości. Na pewno zdam relację.

  • lf

    Więcej takich tekstów! Ach przypomniałem sobie moje początki, kiedy w jeden dzień 11 razy formatowałem dysk z Ubuntu, bo za każdym razem coś mi nie wychodziło podczas instalacji 🙂
    Ja też niedługo będę miał na koncie pierwsza osobę przekonaną do używania GNU/Linux (na razie zainstaluje obok Windows).

  • Vighter

    Bardzo fajnie napisany felieton.
    Przypomina mi się „rewolucja”, jaką przeprowadziłem w domu. Najpierw na własnym komputerze, a później na komputerze siostry. Niestety, byłem zmuszony przywrócić siostrze na krótko Windowsa, bo wtedy nie wiedziałem jeszcze o sane i sterownikach do skanera. Kiedy odkryłem, jak można odpalić skaner pod GNU/Linuksem, to siostra się ogromnie ucieszyła, bo wreszcie jej nie będzie wyskakiwało „System Windows wykonał niedozwoloną operację i zostanie zamknięty.” 😀

    Próbowałem nawrócić też kogoś z mojej klasy na GNU/Linuksa, ale niestety mają klapki na oczach. Dobrze, że jest inicjatywa „Linux dla szkół – WiOO w szkole” – może uda mi się nakłonić nauczycieli, żeby nasza szkoła wzięła w niej udział.

    Pozdrawiam

  • dos

    “Inna sprawa, że od tamtej pory z jakimś większym respektem patrze na młodych ludzi w t-shirtach cyberpunkowych, walczących o wolność i nie tylko w oprogramowaniu.”

    Nie doceniacie nas ;> Kumpel w moim wieku (15 lat) po instalacji Ubuntu stwierdził, że jest dla niego dużo gorsze od Gentoo i Windowsa(sic!), ponieważ… wszystko działało out-of-box i nie było się czym bawić xD

    Ja zaś GNU/Linuksem zacząłem bawić się jeszcze w podstawówce, a bodajże w pierwszej klasie gimnazjum ostatecznie pozbyłem się Windowsa. Dlaczego? Ponieważ mnie z kolei cechuje lenistwo, w przeciwieństwie do kumpla ;D Chociaż od czasu do czasu coś skompilować sobie lubię ;>

    A co do przekonywania – niedawno u siostry 3 lata młodszej również z dysku wyleciał Windows – został zastąpiony Kubuntu ;> Gry odpala pod Wine i Cedegą i w zupełności jej pasuje. Kiedy trzeba coś zainstalować, a co nie jest dla niej konkretnie zdefiniowane (typu: czemu w K3b nie działa zgrywanie do mp3? :D) to ja jej śpieszę z pomocą, ale kiedy wie, co ma zainstalować – robi to sama ;>

    No to jeszcze raz: nie doceniacie nas 😀

    Pozdrawiam
    dos :>

  • wmigda

    btw. ciekawe czy pomysł z wystawieniem na wystawie sklepu (ew. gdzieś w samym sklepie) monitora na którym non-stop leci prezentacja/demo z możliwości desktopowego gnu/linuksa miałby szanse przyciągnąć szersze rzesze użytkowników…

  • igo

    Świetny artykuł, oby takich więcej 🙂 Co do Open offica to najprostszym sposobem na przyspieszenie jego działania jest zwiększenie w opcjach ilości przydzielonej mu pamięć, bo standardowe ustawienie bardzo go spowalnia. Ja daję ok. 65 mb i śmiga jak marzenie. W pracy i w domu pracuje głównie na Writerze, choć dysponuje na służbowym kompie Wordem, ale go nie używam, bo musze oszczędzać swoje nerwy 🙂

  • HyberFoX

    Świetny felieton !!!

    Przyznam się, że gdyby nie młodsze rodzeństwo to wyje*** bym Windowsa do szuflady. Xp mam legal ale nie używam 😛

    Więcej takich felietonów proszę 😛

  • Paluch

    Bardzo fajny artykuł. Też mogę się pochwalić kilkoma skutecznymi wdrożeniami Ubuntu na desktop. Mam nadzieję że będzie ich więcej nad czym zdarza mi się pracować wieczorami na gg i na żywo 😉 Mam nadzieję że autor będzie dalej działał w tym kierunku chociażby nawet przez puszczenie prezentacji compiza/beryla na wystawie w sklepie. Uważam że efekt mógłby być bardzo ciekawy 😉

  • b1nd

    U mnie jest ten problem z przejsciem calkowitym na linuxa ze czasami lubie sobie pograc w cos. I nachodzi mnie pewnego dnia chec …przegladam internet i jak sobie cos upatrze to ide do sklepu kupuje. I mimo ze duzo gier da sie odpalic przez Cedege to nie mam pewnosci ze te ktore sobie kupie tez pojda i co wtedy ?
    To nie uzytkownicy nie moga sie przekonac do Linux-a to programisci go olewaja i sa problemy niekiedy (stery, gry, programy mimo ze sa odpowedniki ale nie zawsze sa wystarczajace)

  • Queight

    Ja osobiście się długo przymierzałem do jakiegoś Linuksa i ostatecznie się zdecydowałem, gdy miałem samodzielnie kompilować FLTK pod Winda 😛 Nie chciało mi się pieprzyć za dużo z tym. Na pierwszy ogień wziąłem Debiana, ale stwierdziłem po 2 miesiącach, że wole coś bardziej dopasowanego. No i tak o to jestem od prawie 2 lata z moim Gentoo ^^ A ostatecznie FLTK nie potrzebowałem 😛 No i od tamtego czasu to się mocno na OpenSource przestawiłem (prawie fanatycznie :P) i odkryłem precious Eclipse 😀 To tak na wstępie, teraz przechodzę do konkretów.

    W moim domu są 3 komputery (może niedługo będzie 4-ty), brat (24 lata) ma swojego i siostra (23) ma swojego, a mój tata korzysta najczęściej z mojego. Od tamtego czasu, co zawiechę, co narzekanie na małą ilość RAMu oraz brak możliwości zrobienia pewnych niestandardowych rzeczy trochę się podśmiewałem z możliwości ich systemu… Moja siostra jest dość otwarta na alternatywne rozwiązania (szczerze mówiąc to ona pierwsza w domu zainstalowała sobie Firefoksa, potem przeszła na Operę) i po tym moim małym wyśmiewaniu, zobaczeniu jakie fajne rzeczy są w moim pudełku oraz po braku u mnie antywira i czegoś na spyboty stwierdziła, że chce mieć Linuksa jakiegoś. Niestety na razie ma spore problemy z dyskiem twardym, ale sama się zdeklarowała, że jak kupi sobie nowy dysk to chce mieć tam Linuksa. Teraz to nawet ona go reklamuje wśród swoich znajomych 😉 Raczej polecę jej jakieś Xubuntu (ten sentyment do Xfce ;)).

    Mój brat w najbliższej przyszłości nie zamierza przesiadać się, ale co do tej trochę odleglejszej mówi, że będzie to raczej nieuniknione. Ja mam 256MB RAMu, mój brat 512, a że ma zboczenie otwierania ogromnej ilości okien i zamykania praktycznie tylko przy wyjściu, albo gdy RAM się skończy i nie może nic zrobić, to mam pole do podśmiechiwania, zwłaszcza, że na dzień dobry ma zajęte ~190MB (ja mam 70-80) 😉
    Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest takie twarde naśmiewanie, to w zasadzie takie uszczypliwe uwagi 😉

    No i na koniec mój tata. Już go trochę oswoiłem z Linuksem 🙂 Aktualnie czasem siedzi i gra w jakieś gierki na Linie, edytuje czasem pliki muzyczne z pomocą Audacity (bardzo się cieszy, że chociaż po części jest po polsku). Staram się go coraz częściej namawiać do całkowitego porzucenia Windowsa. Póki co wciąż większość muzyki edytuje sobie w ACID’zie na Windzie i miał na razie nie najlepsze doświadczenia z OOo (kooperacja z Office’em), ale to praktycznie kwestia przyzwyczajenia. Jak uda mi się kupić nowego kompa to stary weźmie mój tata i chyba uda się „wcisnąć” mu Linuksa 😉

    A jeszcze jedna sprawa. Mój kumpel z liceum (teraz będę z nim studiował) sam postanowił ostatecznie przejść na Linuksa (i sam wybrał Gentoo :D). Parę takich przypadków jeszcze miałem jak byłem jeszcze licealistą 😉

  • lucas-net-pl

    Powiem tak… od paru lat używam Ubuntu (a jeszcze wcześniej zacynałem administrację własnym serwerem na Debianie)
    Do prowadzenia firmy webmasterskiej jest w 100% wystarczający – działa na nim wszystko (sprzęt może nie najnowszy – ale jako koń roboczy dostosowany do potrzeb sprawdza się
    w 100%) – Jedyny problem – to nVidia GeForce2 – nigdy mi się jej nie udało zmusić do pełnej akceleracji 3D – ale w końcu sobie odpuściłem – nie jest mi to potrzebne.

    Problemem poważnym natomiast jest nowy kierunek działalności któr zamierzam wprowadzić
    w mojej firmie. Mianowicie muszę (chcę) zająć się profesjonalnie DTP – i tu mimo wielu
    poszukiwań niestety GNU/Linux zawiódł i skończyło się na kupnie stacji roboczej z WinXP

    Wiem niby na Wine da się uruchomić Photoshopa (choć i tak nie pracuje on tam do końca poprawinie) ale o Ilustratorze czy InDesign niestety można już całkowicie zapomnieć 🙁
    Jeśli ktoś znałby dobre rozwiązania dla DTP dla Linuxa – Będę wyjątkowo wdzięczny za informacje.
    Jednak moje półroczne poszukiwani wykazały że nie ma dobrych odpowiedników
    GIMP – świetny – ale ogromne problemy przy pracach w innych przestrzeniach kolorystycznych niż RGB
    Scribus – zapowiada się nieźle – ale jeszcze lata pracy zwolenników zanim będzie to pełnowartościowy program do składu
    SodiPodli lub InkSpase – niestety przedstawiają się żałośnie – wogólne nie znalazłem dobrego prograrmu do grafiki wektorowej pod linuksem.

    A te trzy typy aplikacji to podstawa dla DTP – niestety 🙁

    choć nadal pozostaję gorącym zwolennikiem systemów spod znaku pingwinka 🙂

  • madman

    Bardzo ciekawy artykul, warto wiecej takich dla dobra przyszlych uzytkownikow 🙂
    Drobna uwaga techniczna – serwer ALSA ? Chodzi pewnie o sterowniki (moduly jadra)? Niby drobiazg, ale po co szerzyc bledy…

  • szuman

    jakieś dwa lata temu instalowałem Mandrake 10.1 i Lilo rozwalił mi sektor rozruchowy. Nie mialem pod ręką płytki z Windowsem 98, który miał jakieś narzędzie do naprawy tego, udałem się z kompem (stacjonarnym) pod pachą do pobliskiego salonu komputerowego, w którym swoją maszynę kupiłem. Gdy powiedziałem co się stało, gość popatrzył na mnie jak na idiotę i zaczął tłumaczyć, jaki to Linux jest zły i jak niemądrym posunięciem była instalacja Mandrake. Ale sprawnie zrobił to, o co go prosiłem i do domu wróciłem z działającym kompem.
    Tak się złożyło, że jakieś trzy miesiące temu postanowiłem kupic nowego kompa – również stacjonarnego, bo laptopa nie potrzebuję, a kase wolę zainwestować w mocny sprzęt. Udałem się do wyżej wspomnianego sklepu (bo hadware u nich tani, w razie potrzeby bardzo szybko sprowadzają i na dobrą sprawe do dwóch dni można mieć złożoną najbadziej wymyślną konfigurację). Znowu przyszło mi załatwiać z tym gościem. Składaliśmy „na papierze” kompa i wszystko szło zwyczajnie do chwili, gdy zażyczyłem sobie Geforce’a, a on mi sugerował Radeona. Gdy powiedziałem, że o wyborze karty decydują sterowniki pod Linuksa, który jest u mnie nr 1, facet popatrzył na mnie takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć „wypluj te słowa” 😀 Bez kitu, alergie na ptaki (pingwiny) ma, czy co? Nie miał jedna wyboru i musiał ustąpić, ale pieczątkę na zamówieniu podbijał i zaliczkę brał z miną obrażonego dzieciaka, któremu mama zabroniła oglądać dobranockę 😉 Jeszcze napomknął, że MS Windows Vista Home Premium kosztuje tylko 301 zł brutto, ale dlatego, że moje zamówienie do tanich nie należy, może mi za 50 zł dorzucić Vistę HP. Tyle tylko, że ja Vistę ma w d… i za 50 zł wolę beczułkę 5L dobrego piwa sobie kupić 🙂
    Jak widać, sprzedawca sprzedawcy nierówny 🙂 A ja obecnie cieszę się ze swojego Debiana (Lenny/Sid), na którego w kwietniu przesiadłem się właśnie z Ubuntu.
    Jeśli chodzi o Ubuntu, to moim (i chyba nie tylko moim) zdaniem jest łatwiejszy w obsłudze od Windowsa. Kwestia przyzwyczajeń, no i dostępności niektórych, przede wszystkim zaawansowanych aplikacji. Osobom znającym dość dobrze Ubuntu polecam Debiana z uwagi na jego niebywałą wręcz stabilność. Nawet testowy Debian stabilnością działania zjada na śniadanie Ubuntu w wersji stable. Jedynie Dapper Drake działa sensownie, w koncu to LTS i musi tak działać. Konfiguracja Debiana nie jest trudna, tylko bardziej czasochłonna.
    Pozdrawiam wszystkich bez względu na to, jaki OS mają zainstalowany 🙂

  • blazko

    I moje 3 grosze do dyskusji.
    Moja Ciocia używała Windows XP, ale nadszedł dziań w którym wszystko padło, system się już nie włączył i mimo wielu godzin i prób przywrócenia go do pionu podiołem decyzję o reinstalacji.
    Zainstalowałem Gentoo (bo na tym systemie znam się najbardziej, i będę mógł pomóc nawet telefonicznie) . Spytałem „Jakich programów używasz ciociu ma komputerze?” Odpowiedz: Internetu, Gadu-Gadu, Skype, podłączam aparat cyfrowy, oglądam i kataloguje zdjęcia, coś napiszę w wordzie i wydrukuję. No i oczywiście gram w gry typu karty , kulki itp.
    Wszystko to ma teraz, tylko inaczej się nazywa – ale funkcjonalnie jest takie samo, a niektóre lepsze.
    Nie ma antywirusa, firewalla i innych programów które zamulały windę (wystarczy user z dobranymi uprawnieniami i iptables ).
    Po 3 miesiącach uruchomiłem windowsa i spytałem czy chiała bym zainstalował to zpowrotem – spojrzała na mnie takim dziwnym wzrokiem i tylko się uśmiechnęła.

  • PeterCub

    Też mam ubuntu, niestety nie ma w nim jeszcze obsługi kamer dla komunikatorów (często komunikuję się z rodziną za granicą przy pomocy yahoo messenger, windows live messenger, skype – oni mają tylko windows) dlatego długo jeszcze windows posiedzi na moim HDD, obok linuksa.

  • DrLex

    Muszę się pochwalić, że mój ojciec dzielnie używa pingwina już od roku a ma juz 75 lat na karku!
    Co prawda jako maszynę do pisania i przeglądarkę, ale wingrozy używał kiedyś do tego samego.

    Co najważniejsze, problemy skończyły się dla mnie, bo nie muszę przyjeżdżać co tydzień gryźć paznokcie z powodu godzin spędzonych na usuwaniu windowsowych wormów.

    W tym kontekście Linux jest jak czołg!

  • adalbert

    Fajny i pokrzepiajacy artykuł, podziekowania dla autora, ktory wolał nie zarobić więcej i spełnic oczekiwania klienta. Ja mialem niestety inne doswiadczenia ze sprzedawca w sklepie Vobisa.Zapytalem czy maja notebooki z preinstalowanym linuksem i o dziwo mieli chodziaz wszedzie wokolo byly reklamy Visty. To byl notebook Acera.Niestety sprzedawca wykazal maksimum niekompetencji. Nie widzial jaka dystrybucja linuksa jest zainstalowana. Po uruchomieniu laptopa okazalo sie ze jest to Linpus (www.linpus.com), komercyjna tajwanska dystrybucja linuksa o ktorej nigdy wczesniej nie slyszalem, ze starym kernelem 2.4. Niestety po pojawieniu sie znaku `#` sprzedawca (ani ja) nie wiedzial co nalezy wpisac, chociaz probowalem kilku znanych mi komend (ekspertem nie jestem).Porozmawialem jeszcze chwile z przemilym aczkolwiek niekompetentnym sprzedawca o linuksie, podziekowalem i zdegustowany opusicilem salon Vobisa.
    Kolezanka opowiadala mi jak kupowala PC razem z linuksem, sprzedawca nic nie wiedzial o zainstalowanym linuksie. Znajoma poprosila zakupila Windows XP i poprosila o jego zainstalowanie. I na tym skończyla sie jej przygoda z linuksem.
    Wnioski: jezeli podejscie sprzedawcow sprzetu komuterowego do linuksa sie nie zmieni, nie zyska on niestety popularnosci.Niestety.

  • Bryxon

    Witam,
    Ja może troche z drugiej strony barykady:) Z linuxem mam styczność od dawna, długo bawiłem się Madrake’iem przedtem trochę Red Hatem, potem przyszła kolej na laptopa z Gentoo do projektu linuksowego na uczelni. Od zawsze mój kłopot z pingwinem polegał na nietypowym sprzecie. Na Mandrake mogłem zapomnieć o karcie tv avermedii (zreszta na XP tez nie szła – tylko na win98 ale to stare dzieje), na laptopie znów sen z oczu spędzała karta wifi toshiby. Zawsze było i jest coś co utrudniało mi przejście na linuxa.. A poza tym zależności..słynne zmagania : nie zainsatalujesz tego bo wymaga bibliotek X one z kolei wymagają bibliotek Y a te znów Z a Z nie obędzie się bez X ..i błędne koło. Mimo wielu projektów i starań nie mogę zaakceptować struktury katalogów linuxa, montowania, paranoicznych zabezpieczeń hasłami i uprawnieniami – no nie mogę:D wiem że to co robi Windows jest przegieciem w drugą stronę ale czy naprawdę potrzebuję tego na domowym komputerze? Żeby nie było to też należę do społeczności Linuxowej mimo wszystko, podziwiam trud mnóstwa osób zaangażowanych w open-projekty jesteście świetni! Od niedawana u zywam tabletu Nokii N800 z wspaniałym TabletOS2007 i zmodyfikowanym debianem pod procesor ARM, jest fajnie.. Ale XPka nie odinstaluje i używam na codzień, nie jest on zwykły bo wypatroszony z bzdur microsoftu typu messangery, wmp, Outlooki czy idiotycznych komponentow z kolejnymi SP których nie używam i nie będę. Vista dla mnie nie istnieje a miałem stycznośc z tym >>cenzura

  • badboy

    Co prawda nie korzystam z Ubuntu, ale miałem z nim styczność i IMO jest to super system, nie tylko dla początkujących. Najlepsze w nim jest to, że po instalacji, przy której człowiek się nie namęczy, jest praktycznie wszystko co jest potrzebne 80% użytkowników.
    Jednak z racji moich wygórowanych wymagań postawiłem Gentoo, który jest najlepszym systemem dla moich potrzeb. Wcześniej zaczynałem od RH 4.0, przez SuSe i Slacka i oczywiście Ubuntu.
    Faktycznie, żeby całkowicie przesiąść się na linuksa, w zależności od potrzeb, musi powstać wiele godnych odpowiedników programów pokroju InDesign, Illustrator czy PS CS3. GIMP mimo szczerych chęci nadal jest tylko młodszym bratem, który wiele musi się jeszcze nauczyć.
    Mimo wszystko linuks jest bardzo elastyczny, czego nie można powiedzieć o windzie.
    Wracając do artykułu, autor spisał się na piątkę! Oby więcej takich sprzedawców. Nawet jeśli nie chodzi o propagowanie idei Wolnego Oprogramowania to zróżnicowanie rynku przez różne OSy da bardzo wymierne korzyści. W końcu czołowi potentaci, jak np.: Adobe, będą musiały stworzyć wersję dla systemów *nixowych żeby nie stracić klientów.

  • Matt

    Witam, ja również przymierzałem się od długiego czasu do linuxa ale niestety nie udało mi się całkowicie przenieść na ten system. Ostatecznie na sprzęcie leży sobie xp z ubuntu. Powodów jest kilka: przede wszystkim nie potrafię wycisnąć wszystkich zasobów z systemu, na xp mogę odpalić wamp eclipse ff opere ftp słuchać muzy i edytować grafikę w photoshopie równocześnie i nie ma żadnego zacinania, na tym samym sprzęcie nie potrafię tyle wyciągnąć z ubuntu. Owszem można powiedzieć że dobrze zainstalowane gentoo czy inna dystrybucja sobie z tym poradzi, niestety mam tak zaawansowanej wiedzy żeby skonfigurować kernela dokładnie do moich potrzeb, więc siłą rzeczy próbuje łatwiejszych w obsłudze dystrybucji. Jeśli chodzi o granie to tu też jest ten sam problem mój ulubiony tytuł UT2k4 odpala się zarówno przez wine jak i natywnie. w pierwszym przypadku co mnie nie dziwi wyciąga ok 30 fps w drugim gdzie pokładałem więcej nadziei ok 80fps ale niestety brak obsługi EAX i grafika na OpenGL przypomina mi stare gry wykorzystujące sprity jak duke nukem 3d itp. Tyle o minusach.
    Na plus dla mnie to możliwość prostej instalacji wszystkiego z netu. Duża gama programów do edycji kodu dla webmastera. Ubuntu instaluje się i konfiguruje naprawdę nieźle, zaskoczyła mnie możliwość odpalenia execów po instalu dwuklikiem (oczywiście przez wine). Ogólnie jeszcze wiele brakuje żebym mógł korzystać tylko z tego systemu. Ale jak dotąd jest to najlepsza dystrybucja dla osób, które nie wyobrażają sobie porzucenia winsyfu.
    Pozdrawiam całą społeczność

  • flex

    Ja właśnie siedzę i czytam ten artykuł na podstarzałym acz, świeżutkim kubunciaku dapper drake`u 6.06 (wg wiki jest to elegancki kaczor 😉 ) Wcześniej siedziałem parę lat na mdk 10.1.

  • Leonar

    Witam. Jako ze tez „propaguje” linuxa wsrod znajomych mam wiele z tego powodu klopotow 🙂 Raz namowilem sasiadow na calkowita przesiadke z M$ na Mandrive, poddali sie i chca tylko M$ bo tam Tibia Lepiej lazi..
    A propo minusow. to mnie tak sprawa z penami na usb wnerwia jak malo ktora distro… Jak kopiuje pliki na pena to w 1-2s kopije 300mb (pozornie) czasem roszku dluzej do 30s … wiec przyzwyczajony do M$ wciagam pena jak skonczy „nagrywac” a tu dupa. trza czekac az fizycznie dane przeleca na pena.. tylko czesto mi sie spieszy a mam 1000 innych zadan i nie wiem za ile mam wrocic po pena i nigdzie nie pokazuje ile zostalo do przekopiowania. naszczescie dobrze ze Unmount Volume robi sie po skanczeniu „nagrywania” danych 🙂
    Pozdrawiam.

  • Ajantis

    Sam od jakiegoś czasu pracuję na Kubuntu i nie narzekam. Co prawda system działa wolniej niż Win XP (może przez Radeona?) i KDE dosyć często się wiesza, ale nie narzekam.

    Tylko, że jeśli rzeczywiście ktoś używa komputera do gry, to Linux jednak nie jest dla niego wyjściem…

  • nkoder

    Aktualnie używam dwóch systemów.

    Na początku liceum poznałem kolegów, którzy używają Linuksa i dzięki nim ja też się w to wkręciłem. Instalowałem kolejne dystrybucje, dowiadywałem się, że mam częściej czytać FAQ oraz korzystać z Google ( 😀 ) i walczyłem z modemem od Neostrady. Myślałem, że skasuję Windowsa, gdy już uporam się ze wszystkimi problemami występującymi u darmowej konkurencji. No cóż, taki moment jeszcze nie nastał 🙂
    Poza tym szkoda likwidować legalnie kupiony system. A w szczególności po dokupieniu MS Office’a.

    Minęły dwa lata, niektórym fanatykom Linuksa szczęki opadają, gdy dowiadują się, że jeszcze ani razu nie musiałem formatować/reinstalować Windowsa… co w tym dziwnego? Kubuntu jest już w stanie zaspokoić większość moich potrzeb i nie wymaga tyle dodatkowej ingerencji, co uprzednio „testowane” dystrybucji, nadal jednak problemów mam na nim więcej (dźwięk, powszechne standardy, karta Ati).

    Moje wykorzystanie:
    – Windows XP – domyślnie bootwany, więc Internet i muzyka (stanowczo brakuje mi tu Amaroka), do tego jakieś gry oraz Office
    – Kubuntu – mój standardowy zestaw pod algorytmikę, czyli yakuake bash g gdb time diff ps vim

  • dramez

    Bardzo dziękuje wszystkim za ciepłe słowa pod adresem tego tekstu jak i również za zwrócenie uwagi choćby na nieścisłość z ALSA czy też niedoskonałą stylistykę tekstu. Obiecuje dążyć ku nieosiągalnej doskonałości 🙂
    Co do pomysłu z jakąś prezentacją GNU/Linuksa na monitorze – świetny pomysł! Trzeba będzie o tym pomyśleć 🙂
    Wszystkim, którzy mieli do czynienia z pro Microsoftowymi sprzedawcami: pamiętajcie my też jesteśmy ludźmi i mamy różne zainteresowania / punkty widzenia na pewne rzeczy. To że ja akurat mam zainteresowania zbieżne z większością z Was, nie świadczy że inni sprzedawcy muszą kochać linuksa. U mnie w pracy praktycznie tylko ja poświęcam się ideologii OpenSource. Pozostali ludzie są zdecydowanie zakochani w platformie MS 🙂 Mimo wszystko dobrze by było by chociaż jedna osoba w większości takich komputerowych znała choćby podstawy GNU/Linuksa.

    Serdecznie pozdrawiam

  • Beny

    Wiem, że się czepiam ale systemy się instaluje a nie „wgrywa”.
    Swoją drogą każdy zaczynał od gier czego dowodem jest właśnie używanie tego mylącego określenia.

  • Ajantis

    Dramez to bardzo się ceni 🙂 Tylko że nie można imho robić nic na siłę, przekonując do Linuksa kogoś, kto popatrzy na Beryla i Compiza w zachwycie, ale po paru dniach stwierdzi, że Linux jest za trudny, zbyt toporny i po prostu jemu nieprzydatny, skrzywdzi się go i zniechęci jeszcze bardziej do open source nakłaniając go do kupna kompa z Linuksem, a nie Windowsem :).

  • Llewelyn_MT

    Mnie zaciekawiło stwierdzenie, że „Grafika oczywiście na Nvidii, aby uniknąć wszelkich problemów z uruchomieniem akceleracji 3D,(…)”. I to nie z powodu literówki w nazwie.

    To, że nie jest to ATI nie oznacza, że nie ma problemu ze sterownikiem. Jeżeli moja Wolna dystrybucja (Debian) po instalacji na kompie z grafiką NVidii będzie miała sprzętową akcelerację to wtedy będzie można powiedzieć, że uniknęło się wszelkich problemów. Na razie unika się niektórych.

    Poza tym nie popadajmy w hura-optymizm, bo nadal żadna dystrybucja nie jest dla każdego. Ktoś musi ją najpierw bardzo uważnie skonfigurować (by automatyczna aktualizacja czegoś nie zepsuła w konfiguracji) i administrować. No chyba, że mamy ustaloną na stałe konfigurację sprzętową, i nie podłączamy do niego żadnych dziwów, zwłaszcza tak popularnych urządzeń USB. Ale kto tak używa komputera?

    Linuks nie jest i nigdy nie będzie dla każdego, lecz wyłącznie dla tych, którzy będą chcieli go mieć i umieli z nim żyć.

  • krzysztofsf

    Co wy wciaz z ta cedega?

    http://cedega.pl/

    Czy mam rozumiec, ze wydajecie prawie 80 zl co kwartal na cedege, zeby sobie pgrac?

    Czy tez na legalnym linuksie macie piracka cedege?

    Ja do gier kupilem XP (inna rzecz, ze nie mam czasu zaistalowac i dalej gram tylko w ogame 🙂 spod linuxa )

    Czy tez wystarcza wam zakup wersji jednomiesiecznej a wygasniecie subskrybcji pozostawia ja jedynie bez mozliwosci aktualizacji?

  • Jarek

    koleś mógłby pisać książki
    bo te bajki co tu nawciska to mu wyszły

    ile razy starałem się przekonać kogoś do linuksa (instalując go i ucząc tego kogoś) ten ktoś szybko wracał do windowsa

  • krzysztofsf

    4. Wchodzimy na CVS Cedegi logując się z hasłem cvs:
    cvs -d:pserver:cvs@cvs.transgaming.org:/cvsroot login

    Jestes pewien, ze jest to legalna forma sciagniecia programu a nie skorzystanie przez furtke pozostawiona przez niedopatrzenie na serwerze cedegi?

    Jakie masz info o programie przy uruchomieniu? Pisze, ze wersja free czy co innego?

  • Kapel

    Tekst wspaniały. Moim zdaniem powinno być więcej takich sprzedawców! Sam jestem świeżo (2 tygodnie) upieczonym użytkownikiem linuxa. Jestem zachwycony systemem, bo jest stabilniejszy, ladniejszy i szybszy niż OS Microsoftu. Fakt faktem na poczatku musialem sie troche bardziej pomeczyc niz przy windzie, ale oplacalo sie 🙂

    pozdrawiam wszystkich „linuxiarzy”

  • Zyx

    Przed Linuksem jeszcze długa droga, zarówno jeśli chodzi o rozwój oprogramowania, jak i zlikwidowanie stereotypów, ale system się szybko rozwija. Pierwsze eksperymenty z nim robiłem jeszcze w 2002, 2003 roku i wtedy bywały z nim czasem niesamowite przeboje. Obecnie wielu początkujących ma naprawdę sensowną alternatywę w postaci Ubuntu. Z drugiej strony pozostają firmy. Szczególnie te zajmujące się przemysłem itd. używają specjalistycznych aplikacji, które zwyczajnie nie mają żadnych odpowiedników w wolnym oprogramowaniu i skutecznie uniemożliwia to przesiadkę. Sam OpenOffice.org, choć do typowych zadań jest moim zdaniem lepszy od MS Office’a, wciąż kuleje w paru miejscach: masochistyczne kopiowanie tabelek, niekiedy problemy ze stabilnością, błędy w działaniu (przykład z pakietu Writer – dajemy nagłówek, który ma w konfiguracji ustawione pogrubianie, piszemy treść, tam coś pogrubiamy, dalej piszemy, umieszczamy kolejny nagłówek, lecz już pogrubienia nie dostajemy i musimy je ręcznie dodać), brak skryptów…

    Ze swej strony wybrałem Arch Linuksa, który jest moim pierwszym systemem od prawie roku i nic nie zapowiada, by to się miało zmienić (Windowsa XP trzymam jedynie do gier). Dystrybucję poleciłbym wszystkim, którzy pragną zbudować lekki, szybki (wydajność praktycznie identyczna, jak Gentoo) i skrojony pod własne potrzeby system. Tu dodam, że najnowsza, wykonana niedawno instalka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ przedni panel z wyjściem/wejściem audio na obudowie działa prawidłowo w Linuksie, zaś pod Windowsem już nie chce :).

  • PyoterG

    Szczęściarz z autora tego tekstu. Ja kiedyś też nie raz próbowałem przekonać kogoś do Linuksa. Co prawda sam „regularnie” używam go (dokładniej Ubuntu:) do codziennej pracy od niedawna, gdy w końcu podłączyłem się na stałe do Internetu. Pierwszą rzeczą, którą wtedy zrobiłem to instalacja Ubuntu i szukanie zamienników programów z Windows. I jak na razie jestem zachwycony!
    Kiedyś kumplowi zainstalowałem Mandrake’a a później Mandrivę, sam się ucząc wielu rzeczy pokazywałem mu jak może wykorzystywać ten system. Jednak, gdy nie mógł przezwyciężyć starych nawyków z Windows, kupił XP Home i MS Office dla studentów!!! No cóż. Próbowałem 🙁
    Z kolei gdy pokazuję znajomym Ubuntu, jego programy, Beryla i takie tam, to są zaskoczeni. Jednak po wielu przemyśleniach nie rezygnują z systemu z Redmond. Główną przeszkodą dla nich najczęściej nie są gry, ale profesjonalne oprogramowanie. Nie każdemu grafikowi wystarczy Gimp, niestety potrzebuje Photoshopa. Konstruktor niczym nie zastąpi AutoCADa. Jest to niestety często problem nie do przeskoczenia.
    Mam nadzieję, że w końcu po większej popularyzacji Linuksa producenci oprogramowania wezmą się do pracy i przeniosą swoje oprogramowanie na ten wspaniały system. Tylko czy tego dożyjemy?

  • dojka

    Mam zainstalowanego Ubuntu , od mniej wiecej 2 tygodni.Jest ok, ale ..np. taki przecietny link z filmikiem ze stron onetu , interii mi sie nie otwiera . Pojawia sie krotka informacja o tym ,ze nie mam zainstalowanej Javyscript.
    Jestem kompletnym laikiem w dziedzinie , ktora sie nazywa : swiat komputerowego oprogramowania .
    Moze mi ktos lopatologicznie wytlumaczyc , jak sobie z tym poradzic ? prosze ..

  • Skubert

    Na Ubuntu siedzę od dwóch dni. Niestety mam kartę sieciową zintegrowaną z płytką kłówną i dźwięk też, więc musiałem ściągać nowego Ubuntu (na shipicie zamówiłem i 06-11-2007 roku wysłali – czekam)
    Udało się i wybrałem tekstową instalkę, bo mniej trzeba ściągać.
    Mam z jakiejś gazety 6.06 LTS Live CD, którego używam do partycjonowania dysku (gparted), jednak w nim internet nie działał i nigdzie nie mogłem znaleźć sterowników do linuxa.
    To mnie troszkę zniechęciło, jednak nadal szukałem jakiegoś wyjścia. Innej dystrybucji nie chciałem ponieważ na tym samym DVD z gazety miałem SuSE z KDE jako menedźerem okien i po ~~1 min. po uruchomieniu się zawieszał :/
    Jak pisało kilka osób wyżej: „Nie doceniacie nas!”.
    Mam 14 lat i jestem odrobinę zaawansowany w komputerach. Reinstaluje kolegom z klasy (II gimnazjum) Winshity za 4zł i przy okazji próbuje ich namawiać na Linuxa. Jeden raz nawet mi powiedział, żebym przyszedł z tym „co się bez instalacji otwiera”, no to idę uradowany, że może kogoś nawrócę na dobrą drogę, włączam i pokazuje mu jak i co. Po dwóch minutach pytanie: „a będą na tym gry chodzić?”, mówie, że nie, no chyba, że przez Wine. I odpowiedź: „a to nie, nie chce”.
    Jednak dzisiaj z kumplem, który też się interesuje komputerami i ostatnio mu wyskakuje Wystąpił błąd z aplikacja explorer.exe przy włączaniu i za cholerę nie można Winshita włączyć gadałem o Ubuntu i on mi się pyta czy umiem zainstalować. No to mu odpowiadam, ze tak. Powiedział mi, że jak mi przyślą z Shipita to żebym mu zaistalował.

    Niestety jak instalowałem to za mało miejsca na dyski zostawiłem na Ubuntu (15 GB) i przez to muszę chyba od nowa instalować, bo nic nie mogę se doinstalować.

    PS. Zna ktoś jakiś program na Gnome, co by zastąpił aplikację dzięki, której można oglądać telewizję na Ubuntu z karty TV. Sterowników od dwóch dni szukam. Jak by ktoś coś znalazł to skubert@gmail.com. Karta to Avermedia AverTV USB 2.0 Lite

  • dnetsky

    No wspaniały artykuł
    nieco naciągany ale zawsze

    apropos tego całkowicie darmowego systemu jakim jest Linux
    to jak niby za darmo można uruchomić gry …

    Pod Wine rozumiem bo to jest darmowy project
    ale Cedega do darmowych nie należy

    🙂

    i jeszcze jedno pod Wine to on se odpalił gry swoje ulubione
    ale z nieco dużym opóźnieniem (pare lat)

    tylko Cedega utrzymuje „w miarę” aktualną baze gier URUCHAMIANYCH
    z co oczywiście trzeba zapłacić

    🙂

    nasuwa się analogia zakupu konsoli do gier zamiast PCta
    tylko że giera na konsole 2x razy droższa niż na PCta
    🙂

  • michał

    chciałem sie zapytac jak wprowadzic kod dostepu do komputera zeby nikt go nie włączył czyli jak ktos bedzie chciał go włączyc to wtedy bedzie musiał wpisac kod z góry dzieki

  • fidodido

    Fajnie jest tak przeczytac artykul i dowiedziec sie, ze jednak czasem udaje sie osiagnac sukces w przedstawianych alternatywach, bo niestety takie sytuacje zdarzaja sie dosc rzadko… Ja takze probuje propagowac Linuksa tam gdzie sie tylko da, ale okazuje sie, ze wiekszosc ludzi (w moich skromnych szeregach – zeby nie bylo, heh) jest zbyt leniwa by uczyc sie czegos nowego albo sa to wlasnie gracze…
    Szkoda troche, ale uswiadomilem sobie, ze nic na sile! Zbyt dluga obecnosc tylko „Jedynego Slusznego Systemu” na rynku spowodowala taki bardzo dziwny absurd – ludzie nie widza ile razy klna na Windows’a (bo ten jak powszechnie wiadomo juz nie od dzisiaj, czesto sie potrafi wysypac), a jak cos im nie dziala w Linuksie to odrazu wielka haje robia, ze Linux to g**no… paranoja moim zdaniem – nie sadzicie? Wychodzi na to, ze jak Windows sie sypnie to jest to normalka – wystarczy przeinstalowac przecie (to jest w ogole ostatnio panaceum na wszelakie bolaczki tego systemu, co mnie osobiscie smieszy niemalze do lez), a Linux to juz nie ma prawa odmowic wspolpracy…

    O sobie napisze bardzo skrotowo:
    Moja przygoda z pingwinkiem zaczela sie jeszcze w czasach liceum – zdaje sie, ze w drugiej klasie (jesli dobrze pamietam). Wtedy to po raz pierwszy zainstalowalem sobie Red Hata. Na poczatku system wydawal mi sie bardzo fajny (wtedy jeszcze nie wiedzialem, ze sa inne dystrybucje nawet…), ale instalacje nowego oprogramowania za pomoca rpm’a (jeszcze wtedy nie obslugiwal zaleznosci – byla to wersja 6-sta prawdopodobnie (nie pamietam dokladnie)) przyprawiala mnie wtedy o spore zawroty glowy. Po jakichs 2-och tygodniach stwierdzilem, ze sprobuje Debiana (troche poczytalem przez ten czas o linuksie na google’ownicy, heh) i to sie okazal strzal w 10! System mi sie bardzo spodobal i goscil na moim biurku przez ponad rok, po czym stwierdzilem, ze tak z ciekawosci i dla porownania bardzo chetnie sprawdzilbym jakies inne distro. Kolejne pol roku probowalem sie przekonac do Mandrake’a jednak byl on zbyt 'przyciezkawy’, a moj komputer nie byl 'pierwszej mlodosci’, tak wiec nadszedl czas na kolejna zmiane. Wtedy bardzo przyjemnie zaskoczyl mnie Slackware (slyszalo sie czesto opinie, ze to nie jest system dla 'zwyklego zjadacza chleba’ i trza cos niecos sie orientowac w temacie zeby sie polapac w jego obsludze – nic bardziej mylnego!). Po raz pierwszy mialem wrazenie, ze mam w systemie naprawde TYLKO to, czego chce. To raz. A dwa – wszystko wydawalo mi sie takie bardzo klarowne i proste! Tak – to byla moja prawdziwa pierwsza milosc do pingwina, hehe. Jedynym mankamentem wtedy byl znowu problem zaleznosci pakietow, aczkolwiek przestalem zwracac na to uwage po pewnym czasie. Obecnie dalej kontynuuje misje poznawania roznorakich distro’s i korzystam (z korzeni moznaby powiedziec) z najnowszego Kubuntu. Bardzo przyjemny systemik – zalatwia obsluge wielu rzeczy od reki i rozwija sie w naprawde zawrotnym tempie. Jako, ze jestem czlowiekiem bardzo wygodnym i nie lubie sie przemeczac to 'dluzsza chwile’ spedze wlasnie w towarzystwie tego pingwinka. A co bedzie pozniej – Gentoo, SuSe? A moze… powrot do Slackware? Czas pokaze.

    @michal:
    Twoj kod dostepu do komputera powszechnie nazywa sie „haslem” i mozesz sobie je ustawic w bios’ie podczas startu maszyny naciskajac klawisz DEL (albo inny w zaleznosci od komputera – informacje o tym znajdziesz na pierwszym lub drugim ekranie zaraz po wlaczeniu komputera – szukaj czegos podobnego do tego: „Press DEL to enter Setup”).
    Pojawi Ci sie magiczny swiat i mnostwo roznych opcji, ale Ty bedziesz szukal najpierw czegos w stylu: „Boot Password Protection” (upewnij sie zeby ustawic tu opcje „Boot”, a nie „Setup”), a pozniej: „Setup Password”, gdzie podasz swoje tajne haselko. Uwazaj tylko zebys sobie pozniej dostepu do kompa sam przypadkiem nie odcial np. poprzez bledne wpisanie hasla (czasem myla sie literki). Tyle.

  • Skubert

    Ktoś kiedyś napisał, że gdy mówi o tym, że ma Linuksa, mówi to z dumą. Cóż u mnie w klasie (w szkole to nie wiem) 99% używa Windows (ten jeden % to ja) lub jak kto woli 27/28. Gdy mówiłem kiedyś, że używam wolnego oprogramowania to mi się spytano: „czy to ma aż takie wymagania, bo ty przecież masz 1 GB RAM”
    Ostatnio powiedziałem, że nie mam żadnych piratów na kompie (na Windowsie też) i co? Zostałem wyśmiany od noobów i downów. Jeszcze lepiej jest jak mówię, że korzystam z Linuksa. Wtedy słyszę coś takiego: „Weź się zamknij, bo na tym gów**e gry nie chodzą i w ogóle takie to h****e”
    Oprócz mnie to wszyscy korzystają z piratów i strasznie się dziwią, że nie mam pirackiego Windowsa żeby im zainstalować.
    Ostatnio robię małą pomoc techniczną kumplom, co oznacza, że co tydzień reinstaluje pirackie Windowsy, sterowniki, antywirusy itp. itd. Wyznaję jednak taką zasadę: „Mają mieć płyty. To czy system jest orginalny, czy nie to ich sprawa (jak im na chatę wejdą), za instalację Windows biorę 5 zł, za instalację Linuksa free, a za cenę jednej czystej płyty wypalam różne dystrybucje do tej pory wypaliłem 0,0000 płyt z Linuksem”
    Ostatnio dostałem telefon (po wyjściu od idioty, któremu już czwarty raz w ciągu dwóch miesięcy instaluje Windowsa (pirata), telefon ten dostałem ok. 2 godzin po wyjściu od niego – godzina 20:00 , jem kolację:
    „-Ku**a idioto nie zainstalowałeś mi sterowników do karty dźwiękowej!
    – No to se zainstaluj!
    – A skąd?
    – z płytki. najpewniej dostałeś z kompem.
    – Nie mam ku**a, przyjdź tu i to zrób!
    I tutaj nie miałem co powiedzieć i musiałem przemówić tak co by zrozumiał:
    – H** ci w d***ę, nie przyjdę.”

    Następnego dnia w szkole mi drugi kumpel mówi, że tamten był u niego i bez przerwy gadał „No k***a zabije go, zabije go!” :p co za down.

    Najlepsze jest to, że dwa tygodnie później znowu mu reinstalowałem Windows, „bo się mulił”.
    Ma bezprzewodowego neta, więc konfiguracji w 4 i dwa kawałki, a chciał mu popartycjonować dyski to wziąłem Ubuntu 7.10. Poszedł net od razu. :p

  • stoszkowsky

    [quote comment=”15306″]chciałem sie zapytac jak wprowadzic kod dostepu do komputera zeby nikt go nie włączył czyli jak ktos bedzie chciał go włączyc to wtedy bedzie musiał wpisac kod z góry dzieki[/quote]

    najprosciej to sobie haslo na bios zaloz 🙂 a jak masz odpalonego linuksa to masz w apletach blokade ekranu/pulpitu 🙂 pozdrawiam

  • matchius

    no coz nie zgodze sie ze linux jest dla kazdego… wszystko mi w nim pasuje ale do dzis nie moge polaczyc sie z moja siecia wi-fi;/

  • Deodam

    Dzisiaj coś zobaczyłem.To coś było dziwne…
    Otóż idę do Media Expert.Widzę EeePC z jakimś dziwnym systemem.Patrze w gry(standardowy manewr), jest TuxRacer.Czyli Linux.Następny laptop, jakiś Acer 17″, Mandriva, następny: Ubuntu.Spytałem się sprzedawcy o co tu biega.Powiedzieli mi że ci ” z góry” coś sobie wymyślili.