Ubuntu dla BabUni 36


Mówi się, że jest dla geeków i nerdów, dla tych co mają odcisk na małym paluszku od klawisza enter. My mówimy, że jest dla Twojej Babci! Tak moi drodzy, nie nabieram was. Wszystkim, którzy obawiają się wypłynąć na wielkie wody Linuksa dodajemy otuchy: jeżeli może zrobić to Twoja Babcia to Ty też możesz. Zanim zaczniemy, wyjaśniam: nie mówimy tu o uczynieniu z Twojego Linuksa klastrowego serwera bazy danych z SQL, PHP, Apache, Sambą i czym tam jeszcze chcesz. Mówimy o korzyściach używania Linuksa na co dzień.

Cel eksperymentu

Miałem do czynienia z Linuksem od 1999. Widziałem jak ewoluują pierwsze dystrybucje i widziałem jak Linux rośnie w siłę. W zeszłym roku dowiedziałem się o Ubuntu i od tego czasu napisałem kilka artykułów i przygotowałem kilka podcastów o użytkowaniu tej dystrybucji w domu. W żadnym wypadku nie jestem fanatykiem: każ mi pracować w konsoli Linuksa i jestem tak zagubiony jak mysz optyczna na wypolerowanym lustrze. Mam jednak pewną filozofię dotyczącą użytkowania komputerów. Uważam, że technologia powinna być bezpieczna i prosta w obsłudze, a komputer ma pracować dla Ciebie a nie na odwrót. Linux był zawsze postrzegany jako zbyt trudny i skomplikowany. Przyszedł więc czas na mały eksperyment. Czy istnieje system Linux, który jest łatwy w użytkowaniu, wolny do wirusów i spamu, odporny na błędy użytkownika i ma dużo oprogramowania? Czy możemy mieć Linuksa, którym będzie mogła posługiwać się Twoja Babcia? No cóż, zobaczmy.

Krok Pierwszy: Znaleźć Babcię

foto1Rodzina mojej narzeczonej ma całkiem niezły zmysł techniczny, jej tata jest komputerową „złotą rączką”, jej matka spędza całe dnie przy MSN Messengerze, siostra praktycznie żyje online. To nie jest tak, że wszyscy są komputerowymi maniakami. Oni są po prostu otwarci na nowe technologie. A Babcia? Tak! Idealnie pasuje do naszego eksperymentu. Kochana Babcia zaczęła swoją przygodę z grami jakieś piętnaście lat temu gdy podkradła grę Tetris jednemu z wnuków. Po całonocnej sesji, Babcia stała się fanką ręcznych konsoli! Kilka lat temu dostała wysłużonego laptopa IBM Thinkpad z Windowsem 95 do uruchomienia prostych gier jak… uwaga!… Tetris. Oraz paru innych – podobnych. Więc kiedy ostatnio zadzwoniła do mnie spanikowana ponieważ przypadkowo usunęła kilka skrótów „i nie mogła już zmusić swoich gier do działania”? sugerując nawet zakup nowiutkiego laptopa… musiałem wkroczyć!

Krok Drugi: Znaleźć laptopa

Znalezienie laptopa dla Cyber-Babci nie było takie trudne. Ojciec mojej narzeczonej miał starego, do niczego już nie używanego, walającego się po kątach Compaqa. Laptop miał procesor 800 Mhz, 256 MB pamięci RAM – przeszedł na zasłużoną emeryturę ze względu na uszkodzony slot PCMCIA. Najwidoczniej wciskanie karty na siłę w odwrotny sposób do tego portu nie wyszło mu na dobre. Skoro laptop nie miał możliwości podłączenia do sieci bezprzewodowej a rodzina kupiła nowy… stary zajmował już tylko miejsce. Jeden porzucony laptop, jedna Babcia w potrzebie… wszystko się zgadza!

Krok trzeci: Siostro. Proszę podać pingwina!

Po zdobyciu laptopa nadszedł czas na poszukiwanie odpowiedniego systemu. Musiał on spełniać następujące wymagania:

A) Być prosty w obsłudze.

B) Być odporny na wirusy i inne złośliwe oprogramowanie, a także „ciekawe pomysły”? użytkownika.

C) Posiadać tyle darmowego oprogramowania, żeby nie trzeba było rozbijać świnki.

To wykluczyło, w trybie natychmiastowym, Windowsa XP Pro. Na placu boju pozostało kilka dystrybucji Linuksa, ale zwyciężyło Ubuntu.

Czas spuścić bestię z łańcucha. Pobieranie standardowego obrazu ISO w wersji 5.10 zajęło około 20 minut a sama instalacja trwała godzinę. Instalacja sprowadzała się do odpowiedzi na kilka pytań: o ustawienia regionalne, układ klawiatury i nazwę użytkownika. Żadnych problemów. Tutaj akurat przeznaczyliśmy cały dysk twardy do dyspozycji Ubuntu, więc nie było potrzeby instalacji boot managera i nic nie opóźniało startu systemu. Zgodnie z zasadą „proste jak konstrukcja cepa”?.

Kiedy dźwięk bębenków powitał nas przy pierwszym załadowaniu się systemu od razu przeszliśmy do dodawania gier za pomocą Menedżera Pakietów Synaptic. W Ubuntu standardowo są już zainstalowane gry. Sprawdź jednak co jest dostępne w repozytoriach, a poczujesz się jakbyś odkrył Atlantydę. Są tam gry akcji i dużo łamigłówek idealnych dla naszego obiektu badań. Ostatecznie na dysku wylądowało około 100 gier – po prostu świetnie!

A teraz pytanie: co robisz gdy przejdziesz Tetrisa po raz 500-tny, a wieczór jeszcze długi? Oglądasz film, tak? Niestety większość dystrybucji Linuksa domyślnie nie obsługuje formatu mpeg2 (DVD) czy też mp3. W Ubuntu 7.04 możemy łatwo zainstalować wszystkie potrzebne kodeki. Po prostu uruchom jakikolwiek format media a system automatycznie spyta czy chcesz zainstalować odpowiedni kodek. Bajecznie proste.

Krok Czwarty: Upraszczamy sobie życie

Po pierwsze: Automatyczne logowanie. W ustawieniach możesz włączyć opcję automatycznego logowania. To sprawi, że po uruchomieniu laptopa trafimy po chwili prosto na pulpit. Żadnej zabawy z hasłem/loginem… Możemy sobie na to pozwolić, Babcia nie ma na laptopie kodów bezpieczeństwa systemu rakiet dalekiego zasięgu.

Po drugie: Gdzie jest menu? W środowisku graficznym Gnome menu jest wystarczająco proste, ale wiele opcji jest niepotrzebnych. Tak więc dodaliśmy menu gier, ikonę odtwarzacza DVD i CD oraz ikonę zamykania systemu na głównym pasku a całą resztę usunęliśmy. Następnie przesunąłem pasek menu na dół ekranu, a pasek dolny na górę. Zostawiłem tam ikonę głównego menu więc mogłem, w miarę potrzeby, dostać się do innych programów czy też ustawień.

Po trzecie: Jak to działa? No dobra Babuniu, to działa w ten sposób. Wciśnij niebieski przycisk aby uruchomić komputer. Poczekaj aż usłyszysz muzyczkę. Teraz masz cztery ikonki na dole ekranu. Jedna wyświetli menu z WSZYSTKIMI grami. foto3Jeżeli chcesz zobaczyć film to włóż płytę DVD i kliknij na drugą ikonkę z symbolem rolki filmowej. Chcesz posłuchać muzyki? Włóż płytę CD i kliknij na mały symbol krążka. A jeżeli chcesz wyłączyć komputer to kliknij na te małe drzwiczki.

To wszystko, pół godziny później Babcia była nauczona jak posługiwać się komputerem, miała tonę gier do wyboru, mogła odtwarzać filmy i płyty CD i mogła uruchamiać i zamykać system bez martwienia się czy dany przycisk jest właściwy. Ktoś mówił, że Linux jest trudny?

Wnioski

foto2Rzecz jasna, Babcia była podekscytowana. Miała stabilny i bezpieczny system operacyjny. Nie musiała się martwić o kliknięcie w złą ikonkę gdyż szczerze mówiąc… nie było takich. Uśmiech szeroki jak wodospad Niagara pojawił się na jej twarzy gdy zobaczyła liczbę dostępnych gier, nie musząc martwić się o działanie całej reszty. „To jest o wiele łatwiejsze niż to poprzednie”?, przyznała wspominając starego Windowsa. Będę miał oko na naszą Cyber-Babcię przez następne tygodnie żeby zobaczyć jak sobie radzi z nowym systemem.

foto4Teraz, gdy komputery stają się coraz bardziej powszechne w naszym życiu, jest naturalne, że każdy chce mieć jeden tylko dla siebie. Dotyczy to wszystkich członków rodziny. Ale to było by koszmarem, pomagać każdemu gdy coś pójdzie nie tak. W tym przypadku, używanie Ubuntu trzyma z dala wirusy i spyware a także błędy systemowe, a więc oszczędza czas „komputerowych konsultantów”. Nawet jeżeli Babunia chciała by trochę posurfować w Internecie, wystarczyłoby dodać ikony Firefoxa i Pidgina (znany dawniej jako Gaim) do jej menu i krótko objaśnić co i jak. Żadnej skomplikowanej obsługi. Kiedy odpowiednio się do tego podejdzie to taki system może być łatwy i bezpieczny. Tak, prawda nie może zainstalować tej masy oprogramowania, którą widzisz w sklepach, jednak Linux jest dostarczany ze wszystkim czego możesz potrzebować. W ten sposób nawet oszczędzasz pieniądze! Pozostaje mi tylko zapytać: kiedy widziałeś się ostatnio ze swoją Babcią?

Autor: Knightwise

Źródło: full circle issue #2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

36 komentarzy do “Ubuntu dla BabUni

  • 3stan

    Tak czytałem z niedowierzaniem aż doszedłem do końca… No tak… Tłumaczenie z USA 😀 U nas nierealne…. nikt nie wyrzuci lapka, bo pcimcia siadła… Od razu poleci na alledrogo jako metalik prawie nówka nie śmigany.

  • Devid

    Oczywiście autor nie wspomniał o problemach podczas eksploatowania ubuntu, od których roi się całe forum ubuntu.pl.

    Same superlatywy, niestety tylko w tym przypadku – przeważnie nie jest tak pięknie.

    Ale artykuł mi się podoba 😉

  • Husio

    Swietny artykul.

    Moj dziadek rowniez uzywa Ubuntu, wczejniej debian ale po zmianie komputera nie chcialo mi sie ponownie wszystkiego konfigurowac.
    No i zamiast gier czas poswieca na szeroko pojete „wchodzenie do internetu” 😉

  • LifaR

    Devid – moze nie bylo problemow, bo system skonfigurowal ktos, kto to potrafi ? 🙂
    A jak nie – grac w domyslnie zainstalowane na Ubuntu gry, mozna bez instalowania czegokolwiek, procz samego Ubuntu oczywiscie 😉

  • kwalo

    [quote post=”532″]Oczywiście autor nie wspomniał o problemach podczas eksploatowania ubuntu, od których roi się całe forum ubuntu.pl.[/quote]
    Autor wspominał o KONKRETNYM zastosowaniu Ubuntu w KONKRETNYM przypadku. Grająca cyber-babcia nie będzie miała problemów z wykrywaniem sprzętu, bo używa tylko klawiatury i myszki, nie będzie też marudziła, że jej kompilator nie działa, bo nie wie, co to jest.

    Artykuł ten jest przykładem udanego wdrożenia Ubuntu jako maszyny z prostymi grami. Nic więcej. Podobnych przykładów można podawać znacznie więcej, np. dziadek Husia, czy mój ojciec, który sobie zapisał w zeszycie, że do wyłączenia komputera trzeba kliknąć to i to, a do włączenia „internetu” to i to. To powinien być najlepszy przykład dla właścicieli kafejek internetowych – żadnych wirusów, spyware’u, konieczności reinstalacji, tylko prosty system do prostego zastosowania i bez żadnych niespodzianek, z niemal nieograniczonymi możliwościami dostosowywania do potrzeb.

  • vmario

    Bardzo przyjemny artykuł. Doskonały przykład na to, że w wielu sytuacjach Linux wcale nie jest trudniejszy od Windows, a jeżeli udzieli się kilku wskazówek ZU, to nawet może być prostszy.

    Uwaga techniczna: fotki się nie wczytują.

  • De_sant

    czesto naprawiam kompiki dla znajomych mojej mamy ( osoby raczej dojrzale 😛 – nie maja czasu biegac po forach i prosic o pomoc – wyobraza sobie ktos? .. wpada babcia na forum ubuntu, prosi o pomoc i londuje w purgatorach ……… )

    wszystko jest tak jak napisal autor.. sie instaluje systema , sie ikonki wywleka na pulpit i user ma bezpiecznego kompika do netu, do „gier” , nawet do muzyki i filmow

    1 sie tylko nie zgadza – distro ktore jest zainstalowane ( preferuje distra bardziej userfriendly )

  • Leonar

    Heh…. ja mojej Babci za nic nie moge przekonac aby na stale przeszla na Ubuntu w wer. 7.04 (64 bit). Choc dalem Linuxa, przyznam korzysta, zadko ale korzysta bo jest wiecej gier bez instalacji. Zpewnoscia by przeszla gdyby nie dziadek co tylko Windows…. Lecz najwiekszym problem z Linuxem i ich sprawa jest brak internetu oraz urzadzenie wielofunkcyjne HP PhotoSmart C3180…
    Mam nadzieje ze babcia kiedys se kupi neta 🙂 i przejdzie na Ubuntu.
    Ale podoba mi sie „wyrzucony” Compaq… Tak ja ww. ktos powiedzial oszedl by na Allegro jako nowka sztuka funkel nie smigana 😛

  • Aleksander Marcin Sanetra

    Moja Babcia (Imie Ewa, dobiega osiemdziesiątki) sama poprosiła, mnie (wnuka) i swojego syna (mojego Ojca) czy byśmy sprawili Jej jakiegoś komputerka. Zdecydowaliśmy, na jakiś staroć, by nie ryzykować, straty kasy jak by „to draństwo” (czytaj komputery), Babci nie „wciągnęły”.
    Padło na p2 450 (512 RAM, 20Gb HDD i Nagrywarka CD). Po 3 tygodniach wszystkie standardowe gry Ubuntu 6.10 były opanowane. Potem w obroty poszedł OpenOffice i oczywiście przepisy kulinarne (jak to u babć 😉 ). Oczywiście nie trzeba było długo czekać na pytania w stylu, a czy są jakieś inne gry
    i czy da się zrobić coś jeszcze.

    Teraz Babcia rozpoczęła wojnę z TP bo chce mieć internet. Ja z ojcem musimy sprawić jakiś lepszy komputer, telefon komórkowy (najlepiej z aparatem) i/lub aparat cyfrowy (bu uwieczniać Babciny ogródek).

    A mówiło się, ze to moje pokolenie ma wymagania.
    Mam gdzieś fotki Babci przy komputerku, jak znajdę to wrzucę na serwer i zapodam linka

  • Coppertop

    „Same superlatywy, niestety tylko w tym przypadku – przeważnie nie jest tak pięknie.”

    U mnie jest nawet lepiej 😛 Wszystko działa tak pięknie, że czasem sam nie mogę w to uwierzyć 😉 Dla mnie recepta na bezproblemowego Linuksa jest prosta: Kupować sprzęt z głową – sprawdzając jego kompatybilność z Linuksem (co nie jest trudne), RTFM, UTFG i jeśli ktoś lubi grać w poważne gry to partycja z Windows albo konsola (żeby nie musieć użerać się z Wine czy Cedegą).

    Moja babcia też gra (Mahjong, GLines, Frozzen Bubble) pod Ubuntu (a wcześniej grała pod Mandrake’iem, Gentoo i Fedorą – niezły staż w Linuksie, nie? ;D). Też zaczynała od podkradania mi „bazarowego handhelda” z Tetrisem 😉

  • Husio

    To jeszcze takie uzupelnienie:
    u mnie w domu, na 4 komputerach zainstalowalem ubuntu. 2 komputery moich braci – oprocz zwyklych aplikacji ktore sa po instalacji, doinstalowali sobie sporo gier, czasami uzyja apta zeby cos doinstalowac albo zrobic aktualizacje. 2 pozostale komputery to mojej mamy i dziadka – oba sluza jako okno na swiat – poczta, www, skype, czasami muzyka albo film. Wszystko od razu dziala (sterowniki juz przy instalacji systemu), wystarczy doinstalowac tylko kodeki i moze jakies drobne ustawienia wygladu. Nie musze spedzac paru godzin na sciaganiu winrara, winampa, przegladarki itp. Raz na rok uruchamiam aktualizacje i jesli sa jakies problemy naprawiam.
    Moim skromnym zdaniem ubuntu, choc ma tez swoje wady, jest idealnym rozwiazaniem dla „zwyklych„ uzytkownikow ktorych nie obchodzi co sie w komputerze dzieje. Jesli raz ustawisz dobrze i nie bedziesz grzebac, to nie bedziesz musial _nic_ przy nim robic.

    (Nie wiem jak jest z windows – nie wypowiadam sie, ale kiedys sporo sie nabiegalem przy pewnym wirusie. No i jeszcze czena… poprosze windows xp na 9 maszyn( programy). )

  • golem14

    Czegoś nie rozumiem. Jak to – gościu ściągał Ubunciaka 5.10 a potem pisze o 7.04 – jakaś ściema, czy co?
    „Pobieranie standardowego obrazu ISO w wersji 5.10 zajęło około 20 minut”
    „W Ubuntu 7.04 możemy łatwo zainstalować wszystkie potrzebne kodeki. Po prostu uruchom jakikolwiek format media a system automatycznie spyta czy chcesz zainstalować odpowiedni kodek. Bajecznie proste.”

    Albo proste albo nie. W Ubuntu 5.10 wcale łatwo nie było z kodekami.

  • Matt

    Czytałem z zapartym tchem ;D
    Super art, a i prawdą jest że Ubuntu jest banalnusim system ( zwłaszcza jak się wpadnie do czego służy funkcja dodaj/usuń).
    Polecam Ubuntu !

  • woti

    Mam 50. Dziadkiem nie jestem. Win XP znam i szanuję, ale jestem legalistą – zatem Linux. Zaczynałem od Mandrivy – rok bez kłopotów (opisałem częściowo na http://www.por.home.pl – „Moja Mandriva”). Kolega z Wizzi zachęcił mnie do Ubuntu. Nie żałuję, choc sam sobie trochę kłopotów napytałem (utrata danych po przepięciu pradowym i niedopatrzeniu poprawności skopiowania danych za pomocą Live). Tym niemniej uważam Ubuntu za całkiem udany produkt, do samodzielnego opanowania przez w miarę doświadczonego „okienkowca” – i uważam, że w tym „okienkowym” kierunku ( konkretne porady konsolowe, takie do skopiowania) powinien Linux „ludzki” iść.
    Osobiście, gdybym „robił” komp dla Taty czy Cioci (a więc dla większości z Was – Babci 🙂 ) – spokojnie polecam Ubuntu, szczególnie przy zastosowaniach internetowych. Sam sobie też przygotowuję „ikonki” i konsolę wykorzystuję jak najrzadziej, np. do wpisania „sudo nautilus” 🙂

  • HH_user

    Mogę spokojnie podpisać się pod tekstem autora wszystkimi kończynami. Mam legalną Windę ale ją usunąłem i na AMD 2500, 512 RAM zainstalowałem Ubuntu 8.04 (Hoża Hawajka). Wszystko działa praktycznie od razu. System sam sprawdza aktualizacje i po 2 klikach mam zaktualizowany… Multimedia działają – owszem są niedoskonałości ale do przeżycia. Zrobienie filmiku DVD nie jest problemem. Muzyka, radio, podcast Rhythmbox wszystko załatwia. Podobnie zdjęcia – F-Spot i GIMP mnie to wystarcza. Praktycznie do każdego zastosowania można znaleźć programy albo w repozytoriach albo w getdeb.net. Ale wracając do babci czy dziadka – Ubuntu naprawdę doskonale się sprawdzi. Nawet wtedy kiedy dotychczasowa zabawa się znudzi zawsze można babci coś nowego doinstalować i już się nie martwić. Zaletą Linuksa jest konsola, ale dziś programiści myślą też i o babciach czy dziadkach czyli nie ma czego się bać…

  • eimi

    Nie wiem czy to dobrze, że z Linuksa robi się idealny system dla lowlevel userów. To niedobra nisza, bardzo hamuje rozwój. Babcia poweruserem nie zostanie i nie trzeba się starać z kreatywnym oprogramowaniem dla niej.

  • Onlinemaster

    Moja przygoda z Mandrivą zakończyła się po nieudanej próbie podłączenia się do netu, mam internet radiowy, do karty sieciowej tego internetu nie ma linuxowych sterowników czy jak się to w linuxie zwie, mało tego, nawet durnej drukarki nie dało się zainstalować (wtedy Lexmark), Firefox był po angielsku, zresztą nie tylko FF mimo że system niby spolszczony, mógł bym jeszcze trochę przeciwności wymienić, jednak nie będę psuł humoru tym którzy o linuxie myślą, działo się to jakieś 2 lata temu, może od tego czasu coś się zmieniło, jednak do dziś korzystam z tego samego netu i karty i wiem że podłączyć się do netu nie mam szans…

  • ed

    ktos tam wyzej napisal, ze u nas nierealne… ze tak powiem – ograniczenia istnieja tylko w naszych umyslach.

    moja siostra siedziala 2 lata na linuksie (tez ubuntu, ale to bez znaczenia, tylko to mialem pod reka na i386, poza tym malo konfiguracji, reszte mozna zrobic przez ssh…), dopoki nie zaczela zabierac chlopakowi laptopa z padajacym windowsem, ktorego nikomu sie nie chce przeinstalowac…

    ostatnio zostawilem swojego laptopa mamie i tacie, zeby sobie cos pogrzebali.. i tez grzebia na ubuntu. mama w pracy ma oczywiscie windowsa. czyli przyzwyczajona go windowsowego gui. kiedys przychodze, patrze, sama sobie arkusz znalazla, napisala co miala napisac i zapisala na pulpicie. „bo inaczej wyglada i sie nie polapia”… litosci. moze warto najpierw sprobowac? ja nie musialem nawet jej przekonywac… sama se znalazla. 🙂

    nie rozumiem pajacowania typu – linux jest trudny. dla srednio zaawansowanego uzytkownika komputera pewnie, ze jest! bo taki to chce cos wiecej niz odpalic przegladarke. roznica pojawia sie dopiero w momencie, kiedy chcesz na komputerze cos wiecej zrobic niz lazic po necie i wykonywac proste czynnosci.
    wtedy okazuje sie, ze jest latwiejszy niz windows. kto w rownym stopniu pracuje na obydwu systemach wie o czym mowie. znajdzcie mi np. na windowsie komunikaty jadra… a pewnie, ze sa! 🙂

    ALE jezeli ktos potrzebuje komputer do: przegladania internetu, rozmow na komunikatorze, ogladania filmow, sluchania mp3 czy nagrywania plyt… (nie wiem, pewnie z 95% ludzi) zrobi mu roznice czy to linux, czy windows? moja siostra malo znajac sie na komputrze.. sama sobie skladanki audio robila uzywajac k3b. pokazalem jej? eee… „paulina… nie chce mi sie… przeciez masz tam wszystko napisane”

  • jean.paul

    Jak zrobic z linuksa gameboy’a z duzym ekranem.
    Tak naprawde moglbym napisac taki sam artykul o istnatalcji win98 i ilus tam rownie dramowych gier. Dopasowaniu menu. Stabilnosc systemu w tak prostych zastosowaniach nie gra zadnej roli.

  • laybythesea

    „Moja przygoda z Mandrivą”
    trzeba było skorzystać z Ubuntu ^^
    „Tak naprawde moglbym napisac taki sam artykul o istnatalcji win98 i ilus tam rownie dramowych gier. ”
    nikt nie broni 😉

  • ed

    @jean.paul

    no pewnie, ze mozna zainstalowac windowsa 98 i iles tam darmowych gier i oprogramowania, bo tego na windowsa naprawde nie brakuje. i skutek bedzie taki sam, dyskusja ktore rozwiazanie (juz wdrozone) jest lepsze – jest bezcelowa. sam uzywam na windowsie praktycznie tylko darmowego oprogramowania (w domu).

    tyle, ze… linuksa instalujesz z plyty i po instalacji juz praktycznie nic nie instalujesz dodatkowo. a jak cos trzeba komus doinstalowac, to mozesz to latwo zrobic z domu, nawet na bardzo wolnym laczu. ktos mi tam mowil, ze mial klienta ssh na komorce, ale w to malo wierze 🙂

  • raj

    [quote comment=”24209″]@jean.paul
    wolnym laczu. ktos mi tam mowil, ze mial klienta ssh na komorce, ale w to malo wierze :)[/quote]

    W co nie wierzysz? W klienta ssh na komorce?
    Mam i uzywalem nie raz. Niezastapiona rzecz jak jestes na wyjezdzie w jakims dziwnym miejscu, a tu z pracy dzwonia ze z serwerem sa problemy i trzeba cos zrobic…

  • timecage

    Artykuł mi się podobał, aczkolwiek stwierdzenie „Na placu boju pozostało kilka dystrybucji Linuksa, ale zwyciężyło Ubuntu” przyprawiło mnie o salwę śmiechu. Ja rozumiem, że Wy wszyscy tutaj kochacie swojego ubuntusia, ale przy takim zdaniu ręce opadają. Może jakieś uzasadnienie? DLACZEGO niby „zwyciężyło Ubuntu”? System instalował się godzine? A potem jeszcze te całe wspaniałe dopasowania?
    Ja bym system z identyczną funkcjonalnościa postawił w 20 minut używając dystrybucji Zenwalk. I byłby ten system dużo szybszy, że pozwolę sobie dodać.
    A tak poza tendencyjnością w doborze rozwiązań systemowych, to artykuł świetny.

    //mario_7: jeśli nie zauważyłeś, to jest to tylko tłumaczenie. Chcesz dowiedzieć się więcej – zapytaj autora oryginału.

  • laybythesea

    timecage: zwyciężyło w sensie „zostało wybrane”. Może ale nie musi to automatycznie odnosić się do tego, że coś jest lepsze.

  • timecage

    [quote comment=”25079″]timecage: zwyciężyło w sensie „zostało wybrane”. Może ale nie musi to automatycznie odnosić się do tego, że coś jest lepsze.[/quote]

    To się pisze „zostało wybrane” od razu, a nie robi sprostowania. Tak poza tym chętnie zostanę oświecony do czego poza określeniem tego najlepszego może odnosić się stwierdzenie „zwyciężyło”.